Książka opowiada historię Ginny, nastolatki z dysfunkcyjnej rodziny, która zostaje uprowadzona i na wiele lat oddana w ręce przywódcy gangu motocyklowego, sprawującego władzę nad całą południową Florydą.

Chodź od początku wiadome było jakie będzie zakończenie, to i tak jestem w szoku.
Książka została napisana w taki sposób, iż odnosimy wrażenie, że bohaterka opowiada o wszystkim z boku, sucho i bez emocji. Jakby historia, którą przedstawia nie dotyczyła jej, a była jedynie szczątkiem odległej przeszłości, z którą nie wiąże już większych uczuć. Myślę jednak, że to ten właśnie zabieg sprawił, że była ona aż tak poruszająca. Ginny nie próbuje oddziaływać na emocje, wzruszać, opowiada jedynie fakty, lecz to właśnie wpływa na czytelnika z odwrotnym skutkiem.
Nie jest to zwykła historia miłosna, ciężko określić nawet czy "miłość" jest odpowiednim określeniem na więź, która łączyła tę dwójkę. Jest to bezsprzecznie chora relacja. Jednak skoro dwoje ludzi pragnie być ze sobą, to kim jesteśmy by oceniać gdzie kończy się prawidłowe, a zaczyna gorszące i złe?
Choć przeczytałam ją już wczoraj, nadal nie mogę uwierzyć w to, co zrzuciła na nas autorka na ostatnich stronach. Ze wszystkich możliwych wariantów, tego się za nic w świecie nie spodziewałam. Nie jest to erotyk, nie znajdziecie tam rozległych opisów uczuć, ani wielkiej przemiany bohaterów i szczęśliwego zakończenia. Jednak, mimo tego jest to naprawdę przepiękna, godna polecenia historia, pokazująca, że dla każdego z nas słowo 'miłość' ma całkowicie różne znaczenie.

Książka opowiada historię Ginny, nastolatki z dysfunkcyjnej rodziny, która zostaje uprowadzona i na wiele lat oddana w ręce przywódcy gangu motocyklowego, sprawującego władzę nad całą południową Florydą.

Chodź od początku wiadome było jakie będzie zakończenie, to i tak jestem w szoku.
Książka została napisana w taki sposób, iż odnosimy wrażenie, że bohaterka opowiada o...