Amanda Travis z Toronto przeprowadza się na Florydę, by zapomnieć o duchach z przeszłości.
Dwukrotnie rozwiedziona prawniczka nie chce już wiązać się na stałe, woli sypiać z przypadkowymi mężczyznami. Pewnego dnia dzwoni telefon, który chciałaby zignorować- pierwszy były mąż dzwoni z informacją, że jej matka zamordowała przypadkowego mężczyznę.
Amanda, chcąc nie chcąc, rusza do Toronto rozwiązać sprawę.
Początkowo beznadziejna sprawa ma zaskakujący finał, dający do myślenia.

Jednakże nie mogłabym opisać Amandy jako:
Irytującej postaci mówiącej do samej siebie cały czas.
I tak też pewnie zapamiętam tą powieść.
Chociaż wątek jest bardzo ciekawy i spójny, to nie mogłam czasem wytrzymać z tymi wypowiedziami na głos, zbyt nienaturalnie to wygląda. Łapałam się na tym, że kiedy był opis sytuacji np. w domu jej matki, gdy pani Travis chciała coś zjeść- chciałam przeskoczyć dialog, który znajdował się poniżej. Nic nie wnosiły jej uwagi, ta postać nijak mnie nie ujęła.
Jak zawsze łzawa dość historia miłości na koniec. Zbyt dużo romansu i zbyt dużo myślenia o Benie. Myślałam, że tylko nastolatki cały czas "mają przed oczami" swego ukochanego.

Czytając "Laleczkę" Joy Fielding ciągle mi czegoś brakowało, bardziej wyrazistej postaci, nie polubiłyśmy się do końca z Amandą.
Dużo lepszymi powieściami były "Ta druga" i "Zabójcze piękno".




P.S Czy Was też tak irytowało to, że każdy chwalił jej czerwoną kurtkę? Raz- można wybaczyć, ale bez przesady, że ciągle nieznajome osoby chwalą czyjeś kurtki. Chyba że ja taka zacofana jestem.

Amanda Travis z Toronto przeprowadza się na Florydę, by zapomnieć o duchach z przeszłości.
Dwukrotnie rozwiedziona prawniczka nie chce już wiązać się na stałe, woli sypiać z przypadkowymi mężczyznami. Pewnego dnia dzwoni telefon, który chciałaby zignorować- pierwszy były mąż dzwoni z informacją, że jej matka zamordowała przypadkowego mężczyznę.
Amanda, chcąc nie chcąc,...