Na początku mnie zainteresowała. Potem było znacznie gorzej, w dużej mierze za sprawą okropnych błędów językowych w języku szwedzkim. Pani Plebanek chyba chciała się pochwalić znajomością szwedzkiego, a wyszło jak wyszło. Tak mnie to zdegustowało, że wypisałam błędy i wysłałam do WABu. Możliwe, że nie wyłapałam wszystkich, ale odkąd znalazłam słowo: LAGAM zamiast LAGOM (w sam raz) miałam kłopot z powstrzymaniem narastającej irytacji.
Błędy gramatyczne i ortograficzne w książce! Co z tego, że w języku obcym, a nawet bardzo obcym, bo szwedzki nie jest za dobrze znany Polakom w Polsce? Czyżby tak autorka jak i redaktorzy założyli, że mieszkający w Szwecji Polacy to w większości ludzie pokroju Przytupy, którzy nie czytają a nawet jak czytają to i tak nie dostrzegą błędów? A Polacy w Polsce szwedzkiego przecież nie znają.
Wstyd. A wystarczyło poprosić jakiegoś tłumacza o konsultację.
Sama mieszkam w Szwecji prawie 10 lat, szwedzkim posługuję się płynnie, ale gdybym miała się publicznie nim chwalić to jednak poprosiłabym kogoś o sprawdzenie poprawności. Ot tak, żeby się nie kompromitować.
A sama historia?
Szczerze to jakoś mało wiarygodna ta Przystupa. Opis wsi w jakiej dorasta jest rodem z co najmniej lat pięćdziesiątych XX wieku.
Bardzo jednostronnie pokazana Polonia szwedzka, która wydawałoby się składa się wyłącznie z przygłupich sprzątaczek.Ja rozumiem zabieg artystyczny polegający na zgromadzeniu na kartach wyłącznie kuriozalnych postaci. Ale zabrakło mi jakiegoś motywu przewodniego.Czegoś co te opowieści o rozpuszczonych dobrobytem dziwadłach sklei w całość, jakoś połączy i da jakieś przesłanie. Ni z gruszki, ni z pietruszki na koniec okazuje się, że dla Przystupy ta Pani co Pana zabiła jest kimś ważnym. Dlaczego? Nie wiadomo.
Nie polecam.

Na początku mnie zainteresowała. Potem było znacznie gorzej, w dużej mierze za sprawą okropnych błędów językowych w języku szwedzkim. Pani Plebanek chyba chciała się pochwalić znajomością szwedzkiego, a wyszło jak wyszło. Tak mnie to zdegustowało, że wypisałam błędy i wysłałam do WABu. Możliwe, że nie wyłapałam wszystkich, ale odkąd znalazłam słowo: LAGAM zamiast LAGOM (w...