Smoki na zamku Ukruszon
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Tytuł oryginału:
- Dragons at Crumbling Castle
- Wydawnictwo:
- Rebis
- Data wydania:
- 2014-11-10
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-11-10
- Liczba stron:
- 386
- Czas czytania
- 6 godz. 26 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788378186373
- Tłumacz:
- Maciej Szymański
- Tagi:
- Maciej Szymański fantasy
"Smoki na zamku Ukruszon" to zbiór wczesnych opowiadań Pratchetta. Kolosalne poczucie humoru oraz wachlarz postaci są, jak to zwykle u tego autora, imponujące . Jak sam mówi: „Wystąpią w nich smoki i czarodzieje, radcy i burmistrzowie, żądny przygód żółw i potwór z jeziora, a także rozliczne spiczaste kapelusze oraz mniej liczne magiczne zaklęcia (z których tylko garstka działa tak, jak powinny)”.
Ten zbiór to prawdziwa gratka dla miłośników twórczości Pratchetta!
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Niesamowite światy Terry'ego Pratchetta
Zawsze gdy na kartach Świata Dysku pojawiała się, legendarna już, Śmierć, zastanawiałem jak wyglądała by moja rozmowa, gdy ten pokazałby ostatnie ziarna w mojej klepsydrze życia. Nie przyszło mi wtedy jednak na myśl, że ostatecznie Śmierć ze swoją kosą przyjdzie po każdego bez wyjątku. Nawet po tak wybitnego pisarza, który samego Kosiarza wymyślił. Nic zatem dziwnego, że wiadomość o śmierci Terry'ego Pratchetta przyjąłem z ogromną dozą „zasmutkowania”.
Tym samym stanąłem przed kłopotliwą sytuacją, gdyż zabierałem się wtedy do recenzji wydanego jakiś czas temu, zbioru opowiadań brytyjskiego autora. Niemniej okoliczności wymuszają, by o osobie zmarłej nie pisać rzeczy złych; z drugiej strony wystawianie laurki mija się z celem pisania recenzji w ogóle. Stąd wydawanie sądów bardziej przypomina spacer po krawędzi Dysku. Szczególnie, jeśli los obdarza recenzenta właściwie pierwszą książką autora – a zarazem ostatnią, nad którą pracował.
Tym razem, dostajemy rzecz dla Pratchetta mniej typową, gdyż nakładem Wydawnictwa Rebis, ukazał się tom „Smoki na zamku Ukruszon”. Jest to zbiór najwcześniejszych opowiadań brytyjskiego pisarza, który powstał jeszcze przed Światem Dysku. Jako sympatyk twórczości pisarza, zamówiłem zatem „Smoki…” niemal w ciemno. Jakież moje zdziwienie było, gdy dostałem zbiór baśni, którym bliżej do klasycznych opowieści braci Grimm czy Andersena, aniżeli Świata Dysku! Jako że z baśni wyrosłem dawno temu, podszedłem zatem do lektury ze sporą dozą dystansu. Nawet pomimo niezaprzeczalnej rangi autora. Ale cóż, czegoż nie robi się dla literatury!
Zatem w każdym opowiadaniu, aż buzuje od dużej ilości oryginalnych i przezabawnych pomysłów! W jednej chwili towarzyszymy niezdarnemu giermkowi, który wyrusza, by rozprawić się ze smokami, by za chwilę być świadkiem turnieju tańca na jajach (chciałbym w tej chwili żartować) lub nawet epickiej wyprawy ludu Dywanitów po wielkiej połaci Dywanu. Cały Pratchett. Genialny, żartobliwy, błyskotliwy i prosty w języku.
Jednak aby nie było tak kolorowo, warto nadmienić, że historyjki zawarte w książce są jednymi z pierwszych, jakie Terry Pratchett pisał w ogóle. Styl jest zatem o wiele prostszy, niż ten, do którego przyzwyczaił nas autor w Świecie Dysku. I wydaje mi się, że tego ówczesnego braku doświadczenia i „wrobienia” świadom był sam pisarz, gdyż nieraz w tekście spotkamy uwagi w formie przypisów – ślady powtórnej redakcji tekstu przez Pratchetta.
Musimy mieć ponadto świadomość, że wciąż mowa o baśniach. Pomimo początkowego dystansu (bo cóż mnie podkusiło, żeby w tym wieku czytać baśnie!), jako dorosły czytelnik mogę stwierdzić, że nie żałuję lektury. Z pewnością jednak o wiele lepiej będą bawić się przy niej dzieci – nie tylko ze względu na przezabawną treść – ale także na oryginalne wydanie. Tutaj wszelkie pochwały należą się wydawcom, gdyż w błyskotliwy sposób podeszli do obranego zadania.
Wydanie jest chlubnym przykładem typograficznej i artystycznej zabawy. Oprócz wielu komiksowych rysunków, w tekście znajdziemy wiele zabaw z czcionką (przykładowo, gdy jakaś postać krzyczy czcionka jest większa!). Pociąga to za sobą szerszą interlinię, która dorosłym czytelnikom może przeszkadzać, jednak wynagradza to ogół efektu. Z pewnością przyciągnie uwagę niejednego dziecka.
Słowem podsumowania chciałoby się książkę wciąż chwalić (nie tylko ze względu na zastane okoliczności), jednak nie jest to z pewnością pozycja dla każdego. Dla fanów zmarłego niedawno Pratchetta pozycja obowiązkowa, a dla dzieci i ich rodziców – smakowity kąsek. Jednak dla czytelników niezaznajomionych z twórczością, z pewnością warto będzie najpierw zajrzeć do równie błyskotliwej i przezabawnej serii o Świecie Dysku. A entuzjastom pisarza takim jak ja pozostaje „zasmutkowanie”, że żadnej książki spod pióra takiego luminarza fantastyki jak Terry Pratchett.
Krzysztof Szatkowski
Oceny
Książka na półkach
- 300
- 267
- 116
- 13
- 12
- 7
- 6
- 6
- 4
- 3
Opinia
Na wiele lat przed swoim debiutem młody Terry Pratchett zwykł opowiadać kolegom rozmaite historie, które dość szybko zaczął spisywać. Po latach pisarz powrócił do tych historii i zebrał je w tomie „Smoki na zamku Ukruszon”, jedynie odrobinę poprawiając ich nieco surowy język i charakter. .
W zbiorze znajdziemy czternaście, utrzymanych na dość wysokim poziomie, opowiadań dla dzieci. W każdym z nich natrafimy na typowy dla autora humor oraz niebanalne pomysły sprawiające, że teksty są wyjątkowe. Tytuły jednoznacznie wskazują o czym jest dana historia, jednak wiele z nich kończy się zaskakującą puentą, całkowicie negując to, czego można by się spodziewać podczas lektury.
Do opowiadań, które nie przypadły mi do gustu należą dwie „Klechdy o Ludzie Dywanu”, ponieważ były najmniej zaskakujące spośród wszystkich zebranych w tym zbiorze. Odniosłam wrażenie, jakby zabrakło w nich koncepcji tworzącej zamkniętą fabułę. W obu przedstawiono mieszkańców Dywanu, poszukujących nowego domu., jednak obydwa wydały mi się nieco oderwane od większej całości. Autor zresztą wrócił do pomysłu w debiutanckiej powieści „Dywan”, w której rozwinął ideę maleńkich mieszkańców ogromnego dywanu.
Tytułowe opowiadanie to jedno z tych, jakie spodobały mi się najbardziej, podobnie jak zamykający zbiór „Święty Mikołaj idzie do pracy”. W „Smokach na zamku Ukruszon” spotkamy się z ciekawym rozwinięciem motywu potwora terroryzującego miasto. Drugi tekst jest interesującą odpowiedzią na to, co może porabiać Święty Mikołaj w pozostałych dniach roku. Obydwa urzekają nieco przewrotnym charakterem oraz zaskakująco mądrym spojrzeniem na tendencje ludzkich zachowań.
Przedstawione historie są dość krótkie, jednak w każdej natrafimy na wyrazistych bohaterów. Kreacje postaci przełamują stereotypy - czy jest to ekscentryczny milioner, czy też okrutny smok, większość cechują zachowania jakich byśmy się po nich nie spodziewali. Mimo niewielkiej objętości we wszystkich tekstach natrafimy na ciekawie przedstawione światy, będące arenami opisywanych wydarzeń,. niekiedy jest to malutka brytyjska mieścina, innym razem zaś tropikalna dżungla czy górski szczyt. Każda ze scenerii jest wyrysowana w bardzo sugestywny sposób, co jest niezwykle cenne w książce przeznaczonej dla młodego czytelnika.
Książkę uatrakcyjniają również liczne, czarno-białe ilustracje. Narysowane w prosty sposób są dość czytelne, idealnie oddając lekki i zabawny klimat opowiadań. Pod względem graficznym na uwagę zasługuje również wyróżnienie niektórych słów(zwłaszcza wykrzyknień i onomatopei) zmianą wielkości bądź użyciem innej czcionki. Na przykład przy słowie „brzdęk” znaki są rozedrgane, zaś przy „wyciu” rozciągnięte.
Autor za pomocą prostych opowiastek, z ogromnym wyczuciem, prezentuje cały szereg ludzkich zachowań, obnażając ich słabości i luki w rozumowaniu. Gdy uświadomimy sobie, jak młody był Terry Pratchett, kiedy powstawały te teksty, możemy tym bardziej podziwiać, że już wtedy wykazywał się dobrym zrozumieniem ludzkiej natury i otaczającego go świata.
Książka napisana jest typowym dla autora językiem, czyli lekko i z humorem. Plastyczne opisy sprawiają, że bez problemu możemy wyobrazić sobie przedstawione wydarzenia i poczuć się ich częścią. Ilość dialogów jest dobrze wyważona, a poszczególne kwestie idealnie oddają emocje bohaterów. Natrafimy tu również na bardzo charakterystyczne dla Twórcy Świata Dysku przypisy uzupełniające fabułę opowieści o drobne, pozornie nic nie znaczące szczegóły, dzięki którym jego opowiadania nabierają bardzo wyjątkowego charakteru.
Dla fanów sir Terry'ego Pratchetta ten zbiór będzie niezwykle cenny dzięki pewnej surowości tekstów i świeżości pomysłów młodego autora. Daje idealne wyobrażenie jak kształtował się umysł wielkiego pisarza. Równie wiele przyjemności z lektury książki mogą uzyskać dzieci, odkrywające dopiero geniusz tego wybitnego twórcy, gdyż świetnie się sprawdza jako preludium do jego powieści.
Na wiele lat przed swoim debiutem młody Terry Pratchett zwykł opowiadać kolegom rozmaite historie, które dość szybko zaczął spisywać. Po latach pisarz powrócił do tych historii i zebrał je w tomie „Smoki na zamku Ukruszon”, jedynie odrobinę poprawiając ich nieco surowy język i charakter. .
więcej Pokaż mimo toW zbiorze znajdziemy czternaście, utrzymanych na dość wysokim poziomie,...