Dzieje Pawła z Tarsu

Okładka książki Dzieje Pawła z Tarsu Eugeniusz Dąbrowski
Okładka książki Dzieje Pawła z Tarsu
Eugeniusz Dąbrowski Wydawnictwo: Fundacja Świętego Mikołaja, Teologia Polityczna biografia, autobiografia, pamiętnik
870 str. 14 godz. 30 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Fundacja Świętego Mikołaja, Teologia Polityczna
Data wydania:
2014-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2014-01-01
Liczba stron:
870
Czas czytania
14 godz. 30 min.
Język:
polski
ISBN:
9788362884209
Tagi:
Święty Paweł teologia filozofia
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
4 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
612
569

Na półkach:

Widać upodobanie do przestarzałego a mało zrozumiałego słownictwa, np. „Zakon” zamiast „Prawo”:
,,Dla tych, którzy są pod Zakonem, (stałem się) jakbym i ja był pod Zakonem (chociaż pod Zakonem nie byłem),abym tych, którzy są pod Zakonem, pozyskał. Dla tych, którzy byli bez Zakonu, (stałem się) jakbym był bez Zakonu... abym pozyskał tych, którzy byli bez Zakonu” (s. 256 wydania z 1953),zawiłej składni („Uległ właśnie na drodze do Damaszku, na której zakończył się trwający od dawna w jego duszy proces, którego szczegóły obiektywizował z talentem wizjonera i z uporem maniaka” s. 86) i bałamutnych wywodów, np.
„Łukasz nie wspomina, co było bezpośrednią przyczyną zaostrzenia się sytuacji po tak długim pobycie Pawła w mieście. Apokryf Dzieje Pawła napisany w Antiochii Pizydyjskiej w latach 160 – 170 przez anonimowego autora przyczynę tę upatruje w f a k c i e nawrócenia młodej mieszkanki Ikonium, imieniem Tekla, należącej do jednej z przedniejszych rodzin w mieście. Chociaż autor apokryfu, zresztą w najlepszej wierze, fakty pomieszał z legendą i stworzył dzieło w słabym tylko stopniu odtwarzające istotne dzieje Apostoła, to jednak pewnych szczegółów dotyczących Azji Mniejszej nie należałoby a limine odrzucać, gdyż w zasadniczej swej treści zdają się one odpowiadać rzeczywistości. (…) Żaden historyk nie przejdzie obojętnie obok wyjaśnienia, które tłumaczy mu bezpośrednio, dlaczego Apostołowie po przeszło rocznym pobycie nieoczekiwanie Ikonium opuścili i w dalszą udali się drogę. A jest to tym bardziej prawdopodobne, że sam f a k t nawrócenia Tekli w Ikonium nie ulega wątpliwości. I kwestionować by można tylko okoliczności nawrócenia podane przez "Dzieje Pawła", na tej podstawie, że są one późniejszym uzupełnieniem innego nieznanego autora z końca V wieku naszej ery.” (s. 139 – 141 podkr. Piratka)

Słusznie autor piętnuje Tadeusza Zielińskiego, który własne przypuszczenia uznawał za prawdę oczywistą (s. 566),sam jednak często popełnia ten sam błąd.

„Arcykapłanem, do którego zgłosił się Paweł, nie był już Kajfasz. Właśnie w roku 36 został on złożony z urzędu i bezpośrednio miejsce jego zajął Jonatan.” (s. 75)
„Okres ten trwa z niewielkimi przerwami od przypuszczalnej daty śmierci Szczepana, tj. od 36 roku, aż do śmierci Agryppy (r. 44). (…) Gdy Paweł w roku 39 przybył do Jerozolimy, zastał tylko trzech Apostołów, inni zmuszeni byli z powodu prześladowań usunąć się z miasta” (s. 48)
Skąd rok 36? Autor uważa, że ukamienowanie Szczepana nastąpiło po odwołaniu Piłata (s. 75),per analogiam do ukamienowania Jakuba po śmierci Festusa („Starożytności” Flawiusza 20, 9, 1). Jest to możliwe, jednak powinno pozostać przypuszczeniem. Xavier Leon-Dufour w „Słowniku Nowego Testamentu” (hasło „Chronologia”) oblicza nawróćenie Szawła na rok 34 lub 35 na podstawie „3 lat” (Ga 1, 18) i „14 lat” (Ga 2, 1) odejmowanych od przypuszczlanego czasu narady zwanej „soborem” (Dz 15) wyprzedzającej pobyt w Koryncie, który można próbować ustalić z dokłądnością do roku na podstawie napisu w Delfach (szczegółowo o tym w: „Wiarygodność Pisma Świętego”),oczywiście działania na przybliżonych liczbach muszą dać wynik jeszcze bardziej przybliżony, co zaznaczam dla porządku.

O paleniu ksiąg (Dz. 19, 19) „Zwyczaj palenia ksiąg uznanych za niebezpieczne był w starożytności znany powszechnie” (s. 323) w przypisie odsyła do 31 rozdziału swetoniuszowego życiorysu Oktawiana, niestety nie cytując. Otóż Oktawian zostawszy najwyższym kapłanem „zebrał zewsząd przeszło dwa tysiące wszelkich ksiąg proroczych łacińskich i greckich, nieznanego autorstwa lub mało poważnych pisarzy, które krążyły wśród ludności, spalił je, zachował tylko sybillińskie, i to jeszcze wśród nich dokonawszy wyboru.” (tłum. Janina Niemirska-Pliszczyńska) Czy zdanie to upoważnia do twierdzenia o „powszechnym obyczaju”?

Rozważa jak ocenić „tradycję o nawiedzaniu miejsca zamieszkania Pawła przez grecką wyzwolenicę Akte, która przybywała ukradkiem z cesarskiego pałacu dla słuchania nauk Apostoła. Podobno zapoznała się ona z chrześcijaństwem w Azji Mniejszej, w rodzinie, której była własnością. Później zdołała o nim zapomnieć przy boku Nerona pragnącego uczynić z niej swą prawowitą małżonkę. Racja stanu nie dopuściła oczywiście do tego i Akte ujrzała się odtrącona oraz skazana na osamotnienie. Wówczas odnalazła chrześcijan, w ich nauce szukając oparcia; dotarła nawet do samego Pawła. Nie przestała jednak nigdy kochać Nerona, za Oktawii i Poppei Sabiny, a i później jeszcze. Zajęła się nawet złożeniem popiołów zamordowanego cesarza do grobowca i przez długi czas zdobiła go w świeże kwiaty. (Przypis: Tak najprawdopodobniej należy rozumieć notatkę Swetoniusza: et tamen non defuerunt qui per longum tempus vernis aestivisque floribus tumulum eius ornarent. Nero, 57.) Zdaniem współczesnych tylko chrześcijanka zdobyć się mogła na taką szlachetność uczuć i pieczę o popioły zgładzonego nikczemnika. Czy jednak historykowi wolno liczyć się z tego rodzaju opinią?” (s. 494) Wraz z kontekstem nie przetłumaczone zdanie brzmi „Umarł w trzydziestym drugim roku życia, w tym samym dniu, w którym ongiś zgładził Oktawię. Śmierć jego wywołała tak niepohamowaną radość powszechną, że lud w czapeczkach frygijskich biegał po całym Rzymie. Nie brakło jednak i takich, którzy przez długi czas zdobili jego grobowiec wiosennymi i letnimi kwiatami, wystawiali na mównicy publicznej to jego posągi, przybrane w szaty senatorskie, to jego obwieszczenia publiczne, tak jakby żył jeszcze i miał powrócić wkrótce ku zgubie swych wrogów.” Wątpliwe, by wynikała z tego owa opinia, nawet jeśli autor jej nie podziela.

„Jak dotąd, nie udało się jednak ustalić, czy wspomniany w epigramatach Marcjalisa Pudens jest postacią identyczną ze znaną z listu Pawła (2 Tm 4, 21). Co dotyczy małżonki konsula i zwycięzcy Brytanii A. Plaucjusza, Pomponii Graeciny, stawianej przed sądem domowym pod zarzutem superstitionis externae, to choć szczegóły jej życia w barwnym opisie Tacyta zawierają wiele rysów chrześcijańskich, brak jest danych mogących wpłynąć rozstrzygająco na toczoną od dawna dyskusję.” (s. 380) Słuszne spostrzeżenie, nie wiadomo natomiast czemu podobieństwo imienia (właściwie przydomku) Pudensa miałoby świadczyć o tożsamości.

„Prozelityzm żydowski spotkał się z przychylnym przyjęciem u wielu matron rzymskich i napisy wskazujące na przyjmowanie mozaizmu przez kobiety są w Rzymie dość częste: Paulina Veturia zmienia swe imię na Sara i wraz z całym swym domem wstępuje do synagogi.” (s. 371) bez przypisu, co zmusiło mnie do poszukania na własną rękę. Otóż chodzi napis po rozwiązaniu skrotów brzmiący: Veturia Paulla f. domi aeternae constituta quae vixit Annos LXXXVI menses VI proselyta annos XVI nomine Sara mater Synagogarum Campi et Volumni ἐν εἰρήνῃ ἡ κοίμησις αὐτῆς (Heinrich Graetz „Geschichte der Juden von den ältesten Zeiten” Berlin 1853 s. 506n) co znaczy „Veturia Paulla, umieszczona w swoim wiecznym domu, która żyła 86 lat, 6 miesięcy, prozelitka od lat 16 imieniem Sara, matka synagog Campus i Volumnius, niech spoczywa w spokoju”. Zapewne została nawrócona około 70 roku życia, nazwana „matką” dwu synagog (wspierała je datkami czy kierowała nimi?),to wszystko, co o niej wiadomo.
Jak z tego miałoby wyniknąć „wstąpienie z całym domem” pozostaje zagadką.

Za to o sprawach oczywistych mowa jest z wahaniami.
O ukamienowaniu Szczepana (właściwie Stefana) „zebrany tłum najprawdopodobniej dokonał samosądu nie czekając końca przewodu procesowego i bez oglądania się na wyrok żydowskiego trybunału” (s. 75). Opis „podnieśli wielki krzyk (…) rzucili się na niego wszyscy razem. Wyrzucili go poza miasto i kamienowali” aż „skonał” prosząc o wybaczenie dla nich (Dz 7, 56n) brzmi jednoznacznie, że było to samosądem, podobnie jak inny, dotyczący samego Pawła „podburzyli tłum, ukamienowali Pawła i wywlekli go za miasto, sądząc, że nie żyje” (Dz 14, 19).

O rzekomych listach Pawła i Seneki „Nigdy – pisze G. Boissier – najbardziej niezręczny fałszerz nie przypisał wielkim umysłom podobnych głupstw. W tej śmiesznej korespondencji filozof i Apostoł wymieniają jedynie komplementy i jak ludzie nie mający sobie nic do powiedzenia interesują się przede wszystkim kwestią swego zdrowia. Nie mówią wcale o nauce, obcymi im są poważne problematy przyniesione przez nową wiarę. Jednakże Seneka uważany jest za człowieka wtajemniczonego we wszystkie arkana chrześcijaństwa, zna jego księgi i głosi jego zasady Luciliusowi w gronie swych przyjaciół... Owszem, wspomina, że rozmawiał nawet z samym Neronem wykazującym skłonność do przyjęcia nowej religii. Wszystko to opisane jest sucho, w listach krótkich, których pustka ideowa walczy o lepsze z barbarzyńską formą.” (s. 57n) Jednak słusznych spostrzeżeń za mało, za to sporo błędów.

O nawróćeniu Lydii (Dz 16, 14) zawile „zastał Paweł na miejscu grono niewiast odbywających modlitwy. Uderzające jest, że nie było tam wcale mężczyzn. Były to albo Żydówki, mające mężów pogan, albo też skłaniające się do judaizmu prozelitki. Z zaciekawieniem słuchały one wywodów Apostoła, którego nauczanie w niczym prawdopodobnie nie odbiegało od typu znanego już w synagogach żydowskich. Szczególniej jedna z prozelitek, Lydia, przejęta treścią przemówienia Pawła, oświadczyła gotowość natychmiastowego przyjęcia chrześcijaństwa.” (s. 198)
Skoro Lydia była „bogobojną” σεβομενη τον Θεον (Dz 16, 14) to znaczy „sklaniającą się” zatem nie prozelitką. Gdyby zaś była prozelitką, nie mogla by się dopiero „skłaniać”.

„Po opuszczeniu Aten i przybyciu do Koryntu spotkał tam Paweł "pewnego Żyda, imieniem Akwila, rodem z Pontu, który niedawno przyjechał był z Włoch z żoną Pryscyllą dlatego, że Klaudiusz wydał nakaz, aby wszyscy Żydzi Rzym opuścili" (Dz. Ap. 18, 2). Powodem zatem, dla którego Akwila "niedawno" musiał Rzym opuścić, był dekret cesarza Klaudiusza. Wspominają o tym historycy rzymscy (Swetoniusz, Tacyt). Przy tym, według Tacyta, dekret ten nie był tak bezwzględny, gdyż zabraniał Żydom jedynie wspólnych zebrań. Przypis: Hist. 60, 6.” (s. 635n) Jednak „niedawno” odnosiło się do Italii, ani słowa tam o „niedawnym opuszczeniu Rzymu”. U Tacyta próżno o tym szukać, przypis powinien zawierać „Historię” Kasjusza Dio, co trudno uznać za błąd w druku, skoro „Tacyt” wymieniony został dwa razy. Tym bardziej dziwne, iż na s. 372 zamieszcone prawidłowe przyporządkowanie tegoż źródła.

„Ewangelia ze swą ideą osobowego Boga i nieśmiertelności człowieka, głoszona na agorze ateńskiej przez św. Pawła, była żywym zaprzeczeniem tak stoicyzmu, jak i epikureizmu” (s. 230) słowo „nieśmiertelność” zbędne, skoro mowa o „zmartwychwstaniu” (αναστασινς) co autor zaraz po tym przyznaje (s. 231). Do tego niepotrzebnie wplątuje Sokratesa: „Niewątpliwie głoszenie nowych bóstw w mieście Sokratesa nie było rzeczą bezpieczną. Ksenofont podkreśla, że stanowiło to główny powód oskarżenia przeciw Sokratesowi ("Pamiętniki" 1, 1, 1). O to samo zresztą oskarżeni byli Protagoras i Anaksagoras. Pewną kapłankę skazano na śmierć za to, że ξένους ἐμύει θεούς (Józef Flawiusz "Contra Apionem' 2, 37)”. (s. 232)
Oskarżenie to brzmiało „Sokrates wykracza przeciw prawom, ponieważ, po pierwsze, nie uznaje bogów, których uznaje państwo, a na ich miejsce wprowadza nieznane i nowe bóstwa. Po wtóre, wykracza przeciw prawom, ponieważ znieprawia młodzież” (Ksenofont ibidem, tłum. Leon Joachimowicz). Jednak tylko pozornie chodziło o jakieś wierzenia, w rzeczywistości o to, że wśród przyjaciół myśliciela byli wrogowie Aten, jak Kritias (co wprost powiedzaił Ajschines w Mowie przeciw Timarchosowi, 173). A że tak było, widać z tego jak Sokrates zaznaczał, że znajomy był także z demokratami „Znacie pewnie Chajrefonta. To mój znajomy bliski od dziecięcych lat i mnóstwo z was, z ludu dobrze go znało. On wtedy razem poszedł na to wygnanie i wrócił razem z wami.” (Platon „Obrona Sokratesa” 21a tłum. Władysław Witwicki) Przy tym ἑταῖρος to więcej niż znajomy, we wcześniejszych przekładach „Od młodości swej był on towarzyszem moim, był towarzyszem i wielu z pomiędzy was” (Adam Maszewski) „Był on moim przyjacielem od dzieciństwa, równie jak wielu z pomiędzy was” (Felicjan Kozłowski) „Znacie zapewne Chajrefonta; był on od młodości swej przyjacielem moim i przychylnym stronnictwu waszemu, i poszedł na wygnanie podówczas i z wami potem powrócił” (Stanisław Siedlecki).

Anaksagoras uważał Słońce za rozpaloną bryłę niegodną czci boskiej, Protagoras „O bogach nie mogę powiedzieć ani czy są, ani czy nie są”. Żaden z nich nie był oskarżany o „wprowadzanie nowych bóstw”.
Diogenes Laertios w „Żywotach i pogladach filozofów” nie ma wątpliwosci w sprawie skazania Sokratesa, jednak przy Protagorasie i Anaksagorasie podaje rozbieżne dane, nie roztrzygając, co z tego wiarygodne. Flawiusz we wskazanym miejscu, dla wykazania mniemanego braku wyrozumiałości dla obcych wierzeń w Atenach, wymienia Sokratesa, Anaksagorasa i Protagorasa dodając Diagorasa z Melos jako ofiary prześladowań. O kapłance zaś ma do powiedzenia „Czy trzeba dziwić się, że tak byli usposobieni względem mężów cieszących się wielką powagą, skoro nie oszczędzali nawet kobiet? Zabili przecież kapłankę Ninos, ponieważ ktoś oskarżył ją o to, że wtajemnicza w kult obcych bogów. Tego bowiem zabraniało ich prawo, a karą przewidzianą dla wprowadzających obcego boga była śmierć. Ci, którzy mieli takie prawo, oczywiście nie wierzyli, że bogowie innych narodów są bogami, gdyż inaczej nie wyrzekaliby się korzyści wynikających z powiększenia ich liczby u siebie. Tyle wystarczy na temat tego, jak się rzecz miała u Ateńczyków.” (tłum. Jan Radożycki)
Flawiusz chyba wiedział, że gdzieś dzwonią. Jego tłumacz z udawanym znawstwem dodał w przypisie o Diagorasie „zaprzeczał istnieniu bogów i odrzucał potrzebę kultu religijnego” a Ninos zginęła „za wprowadzanie misteriów frygijskich”.
O poglądach Diagorasa wiadomo zbyt mało, choć zachowane pod jego imieniem wiersze świadczyłyby o czym innym :
„bóg śmiertelnych poczynania swoim,
najwyższym uprzedza zamysłem.
Zdolność nauką własną zdobyta,
krótką przed sobą ma drogę. [...]
Tak jak chce bóstwo i ślepy przypadek
Spełniają się wszelkie ludzkie dokonania.” („Liryka starożytnej Grecji” 1996, s. 360 tłum. Jerzy Danielewicz). Wiadomości o jego prześladowaniu są niepewne (Marek Winiarczyk „Diagoras z Melos. Prawda i legenda”).

Często powołuję się na „Wojnę” i „Starozytności” Flawiusza gdyż są podstawowym źródłem do dziejów Heroda, Piłata itd. „Przeciw Apionowi” jest apologią, źródłem wiedzy o greckiej religii niekoniecznie pewnym.

Poświęcam temu więcej miejsca, gdyż widać tu niefrasobliwość Dąbrowskiego, bądź nie powinien tego poruszać, bądź sprawdzić przed napisaniem.

Otóż pierwsza mowa przeciw Bojotosowi zarzuca mu m. in. „zorganizował bandę szantażystów, w tym Mnezyklesa, którego wszyscy zapewne znacie, i tego Meneklesa, który doprowadził do skazania Ninos i innych tego samego pokroju” (ἐργαστήριον συκοφαντῶν, Μνησικλέα τε, ὃν ἴσως γιγνώσκετε πάντες, καὶ Μενεκλέα τὸν τὴν Νῖνον ἑλόντ᾽ ἐκεῖνον, καὶ τοιούτους τινάς),druga zaś, że „przywódcami bandy szantażystów byli Mnezykles i ten Menekles, który doprowadził do skazania Ninos” (ἐργαστήριον συκοφαντῶν, ὧν ἡγεμὼν ἦν Μνησικλῆς καὶ Μενεκλῆς ἐκεῖνος ὁ τὴν Νῖνον ἑλών tłum. Piratka, dalszy ciąg pomijam, gdyż nie ma związku).
Sędziowie widocznie wiedzieli, o jaką Ninos chodzi i za co miała być skazaną, czy z czego znany był Mnezykles, lecz jak to czytam, mam takie wrażenie, jak Alicja w Krainie Czarów, gdy słuchała
mimo stanowiska obu,
przedstawmy sprawę im
w formie sekretu między tobą,
mną, wami oraz nim
(tłum. Antoni Marianowicz)
Owa Ninos (chyba, imię znane tylko w bierniku: Ninon) nie została nazwana kapłanką, ani w żaden inny sposób. O ile można coś z tego pojąć, to skazanie jej (nie powiedziane na co) musiało być czymś złym, skoro Demostenes obdarza oskarżyciela mianem „sykofanty” (co tłumaczę „szantażysta”, może być też „pieniacz” czy „donosiciel”) a powiązanie z kimś takim ma pogrążać Bojotosa w oczach sędziów.

W mowie „o przeniewierczym poselstwie” mowa z kolei o jakiejś bezimiennej kapłance, przy tym bez wzmianki, by była skazaną. Demostenes utrzymuje, jakoby matka jego przeciwnika Ajschinesa „przewodniczyła obrzędom, za które poniosła śmierć inna kapłanka” (τῆς τοὺς θιάσους συναγούσης, ἐφ᾽ οἷς ἑτέρα τέθνηκεν ἱέρεια).* O obrzędach tych w mowie „o wieńcu” (259n) Demostenes twierdzi „Gdyś dorósł, towarzyszyłeś z kolei swej matce w odprawianiu czarów, odczytywałeś zaklęcia z ksiąg i uczestniczyłeś we wszystkich jej praktykach” (ἀνὴρ δὲ γενόμενος τῇ μητρὶ τελούσῃ τὰς βίβλους ἀνεγίγνωσκες καὶ τἄλλα συνεσκευωροῦ) „nocą przygotowywałeś obiaty w mieszalniku, jelenią skórą okrywałeś wtajemniczonych, oczyszczałeś ich i nacierałeś gliną i otrębami, a po obmyciu rozkazywałeś im powstać i wypowiedzieć : "Uniknąłem zła, znalazłem drogę dobra".” (τὴν μὲν νύκτα νεβρίζων καὶ κρατηρίζων καὶ καθαίρων τοὺς τελουμένους καὶ ἀπομάττων τῷ πηλῷ καὶ τοῖς πιτύροις, καὶ ἀνιστὰς ἀπὸ τοῦ καθαρμοῦ κελεύων λέγειν ‘ἔφυγον κακόν, εὗρον ἄμεινον) i tak dalej. Obrzędy te musiały być dopuszczalne, inaczej mówca podkreślałby ich zdrożność czy bezprawność, zwłaszcza, że w następnym zdaniu jedynie wyśmiewa przeciwnika tylko za śpiewy i bycie przedmiotem zachwytu z powodu noszenia kosza ofiarnego. Jaki ma to związek ze „śmiercią kapłanki” brak danych, Demostenes pewno umyślnie mówił o tym skrótowo.

*Starożytne przypisy, tzw. scholia (σχόλῐᾰ),podają sprzeczne wieści (przy tym trzeba by wiedzieć skądinąd na ile ścisłe). Wedle pierwszego „jak opowiadają, mowa o Ninos, Menekles oskarżył ją o robienie napojów miłosnych dla chłopców” (λέγει δὲ τὴν Νῖνον λεγομένην. κατηγόρησε δὲ ταύτης Μενεκλῆς ὡς φίλτρα ποιούσης τοῖς νέοις),w drugim „przede wszystkim, że jej wtajemniczenia przynoszą ośmieszenie i zniewagę prawdziwym misteriom” (ἐξ ἀρχῆς γέλωτα εἶναι καὶ ὕβριν κατὰ τῶν ὄντως μυσ τηρίων [ὅτι] τὰ τελούμενα ταῦτα). Przytoczone za https://academic.oup.com/book/3083/chapter/143870280
tamże o dwu podobnych sprawach, jeszcze mniej jasnych.

Jak widać, ani słowa tu „wprowadzaniu obcych bóstw”. Wiadomo, że wprowadzane być mogły, „Państwo” Platona 327a mówi np. jak w Atenach obchodzone były trackie Bendidea ku czci bogini Księżyca Bendis utożsamianej z Artemidą. Prawo grożące za to śmiercią wygląda na wymysł Flawiusza. Gdyby istniało, wówczas osobne głosowanie nad winą i wymiarem kary w sprawie Sokratesa byłoby zbędne. Tymczasem był to ἀγών τίμητος, w którym „szacowanie” (τιμῆσις) kary stanowiło drugą część rozprawy (Hyperejdes „Mowy” Katowice 2016 tłum. Jan Kucharski s. 56, tłumacz na s. 358 co prawda uważa twierdzenie Flawiusza za zasadne) Sokrates „wezwany do postawienia wniosku w sprawie zmniejszenia wymiaru kary, ani sam nie chciał, ani przyjaciołom nie pozwolił tego uczynić, co więcej, powiedział, że wniosek taki byłby jednoznaczny z przyznaniem się jego do winy” (Ksenofont „Obrona Sokratesa” 23 tłum. Leon Joachimowicz) a w ostatnim słowie miał powiedzieć „jeśli chodzi o takie występki, za które ustanowiona jest kara śmierci, jak świętokradztwo, włamanie, porywanie ludzi, zdrada ojczyzny, to nawet sami oskarżyciele nie zarzucali mi, że któryś z nich popełniłem. W rezultacie nie mogę pojąć, gdzie w końcu dopatrzyliście się u mnie winy zasługującej na karę śmierci. Ale nawet sam fakt, że będę niesprawiedliwie stracony, nie powinien mnie zbyt przygnębiać na duchu, ponieważ jest to hańbą nie dla mnie, lecz dla tych, którzy wyrok wydali.” (tamże 25n).
„Śmiem zatem twierdzić, że Sokrates, będąc tak zacnym (ἄξιος) człowiekiem, zasługiwał raczej na zaszczytne odznaczenie ze strony państwa niż na karę śmierci. Do takiego samego wniosku dojdzie każdy, kto zbada obowiązujące ustawy. Na mocy tych ustaw (κατὰ γὰρ τοὺς νόμους) śmierć jest karą ustanowioną za występki jawnie (φανερός) dowiedzione złoczyńcy, jak – że jest złodziejem, grabieżcą, rzezimieszkiem, włamywaczem, porywaczem ludzi lub świętokradcą. Ale takich występków nikt nie wystrzegał się bardziej niż Sokrates.” (Ksenofont „Pamiętniki” 1, 2, 62) zaś wymienione oskarżenie wyliczając „winy” Sokratesa, nie zawierało podstawy prawnej żądanej kary.
Chyba by „prawo” takie zostało uchwalone już po Sokratesie, jednak przeciwnik Demostenesa Demades za próbę uznania Aleksandra Macedońskiego za trzynaste z bóstw olimpijskich jeszcze za jego życia, został skazany tylko na grzywnę w wysokości stu talentów, przynajmniej wedle Klaudiusza Eliana (Varia Historia V, 12).

Już wracam do tej ksiązki.
„W Jerozolimie spotykamy organizację kościoła opartą na zasadzie hierarchicznej, w czasie pierwszej podróży Paweł i Barnaba ustanawiają w poszczególnych kościołach zwierzchników (Dz 14, 23),do Miletu wzywa Apostoł starszych kościoła efeskiego udzielając im rad i pouczeń (20, 17. 28). Biskupi (ἐπίσκοποι),kapłani (πρεσβύτεροι) i diakoni (διάκονοι) w Listach Pasterskich (1 Tm 3, 1; Tt 1, 5; 1 Tm 5, 17; 3, 8) nie tylko że nie są jakimś elementem obcym w chrześcijaństwie za czasów Pawła, ale odpowiadają jak najdokładniej tej sytuacji historycznej, w jakiej się naówczas chrześcijaństwo znajdowało. Paweł początkowo sam kierował założonymi przez siebie kościołami, pozostawiając na miejscu jedynie kapłanów. Przewidując wszakże rychłą swoją śmierć, właśnie w Efezie i na Krecie, na wzór kościoła jerozolimskiego, ustanawia biskupów monarchicznych, Tymoteusza i Tytusa, których poucza o ich nowych obowiązkach kreśląc im rozległy program pracy na wyznaczonych terenach. Potrójny stopień hierarchiczny w listach jego zarysowuje się już wyraźnie.” (s. 537)
Słowo πρεσβύτερος znaczy „starszy”, zaś kapłan to ἱερεύς.
Podane tu przykłady świadczą o czym innym, bowiem Tt 1, 5n brzmi „zostawiłem cię na Krecie, byś zaległe sprawy należycie załatwił i ustanowił w każdym mieście prezbiterów. Jak ci zarządziłem, [może nim zostać] jeśli ktoś jest nienaganny, mąż jednej żony, mający dzieci wierzące, nie obwiniane o rozpustę lub niekarność. Biskup bowiem winien być” itd. (tłum. Biblii Tysiąclecia) wyraźnie słowa „prezbiter” i „biskup” są stosowane wymiennie. To samo widać w Dz 20, 17 – 28 „Z Miletu posłał do Efezu i wezwał starszych Kościoła. A gdy do niego przybyli, przemówił do nich: (…) Uważajcie na samych siebie i na całe stado, nad którym Duch Święty ustanowił was biskupami.”
Co wcześniej autor przyznaje, trochę sobie zaprzeczając:
„Dodać by należało, że znaczeniowo wyraz πρεσβύτερος równa się ἐπίσκοπος, a w okresie Pawła, i apostolskim w ogóle, odpowiada im jeden urząd hierarchiczny wymieniany obok urzędu diakonów, różny od biskupstwa monarchicznego w późniejszym rozumieniu tej nazwy.” (s. 150)

„Daty przybycia Piotra do Rzymu na podstawie danych historycznych określić nie podobna. Euzebiusz, Hieronim i Orozjusz podają rok 42, z czym wiąże się przekonanie o 25-letnim sprawowaniu władzy przez Piotra w tym mieście. Pomijając wszakże już szereg nasuwających sie z tego tytułu trudności, jak np. obecność Piotra na soborze Jerozolimskim, 25 lat jest nie do przyjęcia choćby tylko ze względu na rok śmierci Piotra (64). Poza tym przeciw jej przyjęciu przemawia okoliczność, że obliczenie powyższe nie jest bynajmniej jedynym znanym pisarzom chrześcijańskim i choćby tylko różnica panujących pod tym względem poglądów świadczy o trudności bliższego określenia czasu.” (s. 376) Rok 64 na podstawie „Roczników” 15, 44 Tacyta, jednak autor chyba nie sprawdzał, na co się powoływał. Euzebiusz podaje tylko „jeszcze za panowania Klaudiusza (ἐπὶ τῆς αὐτῆς Κλαυδίου βασιλείας) najlepsza i miłująca wszystkich ludzi Opatrzność przywiodła do Rzymu Piotra, potężnego i wielkiego apostoła, który swą cnotą przewyższał wszystkich innych” („Historia Kościelna” 2, 14, 6) Orozjusz „W 795 po założeniu Rzymu tron cesarski przypadł w udziale Tyberiuszowi Klaudiuszowi i pozostał w jego rękach przez 14 lat. Na początku jego panowania Piotr, apostoł Pana Jezusa Chrystusa, przybył do Rzymu” („Historia przeciw poganom” 7, 6, 1n) Tylko u Hieronima „Szymon Piotr (...) w drugim roku panowania Klaudiusza przybył do Rzymu” („De viris ilustribus” rozdział 1),w wyraźnej sprzeczności z Dz 12, 18 - 23 (Herod Agryppa zmarł wkrótce po wyzwoleniu Piotra) i „Starożytnościami” Flawiusza 19, 8, 2 (Herod Agryppa zmarł po trzech latach panowania czyli w 44). Euzebiusz (2, 10, 3 – 10) przytacza opis ze „Starożytności” 19, 8, 2 zazanaczając „Józef (…) daje (…) świadectwo prawdzie”, zatem rok 44.
Autor nie zauważa tej sprzeczności.

Rok 42 miałby wynikać z apokryfu:
„Według dawnej tradycji, po rozkrzewieniu wiary w Palestynie i w krajach przyległych Apostołowie rozproszyli się po świecie ewangelizując znane naówczas krainy. Ślady tej tradycji napotykamy w pierwszej połowie 2 wieku w tzw. Praedicatio Pétri (Klemens "Kobierce" 6, 6, 43) według której to "rozproszenie" Apostołów miało mieć miejsce w 12 lat po zmartwychwstaniu Chrystusa. (…) Inne źródła pobyt św. Piotra w Rzymie określają na lat 20. Jednakże bez względu na to, czy Piotr opuścił Jerozolimę w roku 42, czy nawet wcześniej, pewne jest, że podczas całego tego czasu aż do męczeństwa w Rzymie nie przebywał. W roku 49 bowiem brał udział w soborze jerozolimskim, a nieco później przebywał w Antiochii (Ga 2, 9 – 11). Jest prawdopodobne, choć Dzieje Apostolskie o tym nie wspominają, że podczas prześladowania Agryppy I Piotr udał się do Rzymu. Cokolwiek by jednak o jego dwudziestopięcioletnim pobycie w tym mieście powiedzieć można, jedno zdaje się nie ulegać wątpliwości, to mianowicie, że pobyt ten nie był ciągły.” (s. 640n)
Zdanie „Piotr opuścił Jerozolimę w roku 42, czy nawet wcześniej” wprowadza jeszcze większy zamęt, skoro wedle Dziejów powinno to nastąpić później zamiast wcześniej.
Do danych apokryficznych trzeba podchodzić co najmniej ostrożnie, zdanie z Το Κηρυγμα Του Πετρου (przepowiadania Piotra) brzmi „Przez te słowa Piotr daje do zrozumienia, że Pan rzekł tak do Apostołow: "Jeśliby ktoś spośrod ludu Izraela uczynił skruchę i zechciał uwierzyć w Boga za pośrednictwem mojego imienia, zostaną mu odpuszczone jego grzechy. Po dwunastu latach rozejdzie się po świecie, aby nikt nie mogł powiedzieć: ≫nie usłyszeliśmy≪".” („Kobierce” 6, 5, 43, t. II s. 136 tłum. Janina Niemirska – Pliszczyńska)
12 lat przed 42 dawałoby rok 30, zwykle przyjmowany (o czym pisane było przy książce „Dzień, w którym umarł Chrystus”) jednak Dąbrowski równocześnie za bardziej prawdopodobny uważa rok 33 (s. 631),co powtarza w zestawieniu na s. 642, bez uzasadnienia.

Klemens z Aleksandrii dodawał „15 rok Tyberiusza” z Łk 3, 1 i „rok łaski” z Łk 4, 19 („Kobierce” 1, 145, 2 – 5 t. 1, s. 101) uważając, że Zmartwychwstanie nastąpiło 42 lata przed zniszczeniem Jerozolimy, zatem w 28. Na czym to opierał, nie wiadomo.
„15 rok Tyberiusza” różnie można liczyć, pierwszy zaczął się po śmierci Oktawiana 19 sierpnia 14. Jednak na Wschodzie rozpowszechnione było rozpoczynanie roku jesienią, zatem „drugi rok” były już od jesieni 14. Tak podaje „Słownik Nowego Testamentu”. Trzecią możliwością byłoby przesunięcie początku na czasy Oktawiana. W 13 roku Tyberiusz został współcesarzem „collega imperii” („Roczniki” Tacyta 1, 3, 3),wedle woli Oktawiana „otrzymał uprawnienia we wszystkich prowincjach i wojskach równe z jego uprawnieniami” (Wellejusz Paterkulus „Historia rzymska” 2, 121). Jednak dla tego obliczenia „brak jakiegokolwiek oparcia zarówno w literaturze starożytnych (dziejopisów i chronografów),jak i w monetach Tyberiusza” (Joachim Gnilka „Jezus z Nazaretu” Kraków 1997 s. 377 tłum. Juliusz Zychowicz )

Ta książka pomija te sprawy.

„W jaki sposób doszło do zakończenia procesu w Rzymie? Czy wskutek formalnego przewodu władze rzymskie stwierdziły brak podstaw oskarżenia? Czy też upłynął już przewidziany prawem czas wszczęcia procesu przed trybunałem cesarskim, co powodowało zwolnienie oskarżonego? Na te i inne jeszcze pytania można dać jedynie odpowiedź opartą na przypuszczeniach. Dzieje Apostolskie kończą się, niestety, ogólną charakterystyką uwięzienia Pawła w Rzymie, a inne, późniejsze już źródła nie pozwalają na pełną rekonstrukcję zdarzeń w ich historycznym następstwie. Wydaje się jednak, że w razie niestawienia się oskarżycieli w oznaczonym czasie, trybunał cesarski w ogóle nie przystępował do rozpatrywania sprawy apelacyjnej wracając oskarżonemu wolność. Na pewnym papirusie termin ten przewiduje dla mieszkańców krajów zaalpejskich i zamorskich okres jednego roku i sześciu miesięcy "Et accusatoribus et reis in Italia quidem novem menses dabuntur, transalpinis autem et transmarinis annus et sex menses". Najprawdopodobniej Paweł został zwolniony wskutek niestawienia się oskarżycieli, i to przez prefekta pretorianów. Po roku 62, tj. po śmierci Burrusa, Nero mianował dwu prefektów swej gwardii przybocznej: Tygellina i Rufusa. Pierwszy znany był ze swego hulaszczego życia, które zbliżyło go do Nerona, fatalnie na cesarza oddziaływając; drugi natomiast cieszył się opinią człowieka zacnego, lecz słabego charakteru. Jaką rolę odegrał Rufus w zwolnieniu Pawła trudno powiedzieć. Przy puszczenie niektórych historyków, że wobec hulaszczego życia Tygellina głównie Rufus zajmował się sprawami pretorium, a więc i procesami więźniów, jest dość prawdopodobne.” (s. 528n, cytat z papirusu jest w rzeczywistości dłuższy, co zaznaczam dla porządku)

Z tych samych przesłanek Joachim Gnilka wyciąga wniosek dokładnie przeciwny.
„O ostatnim okresie pobytu Pawia w więzieniu Dzieje Apostolskie nic nie mówią. Ukazują Pawia niemal promiennego, który nie tylko przyjmuje delegację rzymskich żydów, ale przede wszystkim może bez przeszkód głosić Ewangelię (28, 16 – 31). Jak widać, Łukasz nie chciał zakończyć swego dzieła opisem sądu i stracenia Apostoła. Kres jego ziemskiej wędrówki sygnalizował w każdym razie już wcześniej – najwyraźniej w Milecie, w scenie pożegnania (20, 23 – 25). Wnosimy stąd, że Paweł pozostawał w Rzymie pod nadzorem żołnierza (custodia carceris) aż do wznowienia procesu i wyroku. Możliwe, że przekazano go dowódcy pretorium (praefectus praetorio). To, co od trzeciego wieku stało się regułą, bardzo często praktykowano już wcześniej: cezar wykonywał swą jurysdykcję za pośrednictwem praefectus pretorio. W latach 51 – 62 urząd ten sprawował Afranius Burrus. Jeśli tak było w tym przypadku, to Paweł został przekazany Burrusowi lub jego podwładnemu. Obóz pretorianów (castra praetorianorum, zob. Tacyt, Dzieje 1, 31) był rozłożony od Porta Viminalis aż po Porta Tiburtina. Skazany na śmierć, jako obywatel rzymski Apostoł miał prawo do wykonania wyroku przez ścięcie mieczem. Oszczędzono mu w ten sposób haniebnej śmierci na krzyżu.” („Paweł z Tarsu” s. 426) O tym „prawie” niżej.

W liście Klemensa do Koryntian 5, 7 mowa o Pawle : „dotarł do granic Zachodu” (ἐπὶ τὸ τέρμα τῆς δυσεως) „i poniósł męczeństwo pod rządami prefektów” (ἐλθὼν καὶ μαρτυρήσας ἐπὶ τῶν ἡγουμένων) Trudno by granice te były w Rzymie, „świat zamieszkały” (οἰκουμένης) wyznaczały wg „Geografii” Strabona 2, 1, 1 „na Zachodzie Słupy Heraklesa” (πρὸς δύσει μὲν τὰς Ἡρακλείους στήλας) zaś u Pliniusza Starszego („Historia naturialis” 3, 1, 3) „początek od zachodu Słońca i Cieśniny Gadytańskiej, przez którą wpadający Ocean Atlantycki rozlewa się w morza wewnętrzne” (Origo ab occasu Solis et Gaditano freto, qua inrumpens oceanus Atlanticus in maria inferiora diffunditur).

W Kanonie Muratoriego „Autor (Hipolit?) tego fragmentu o podróży Pawła do Hiszpanii pisze jako o fakcie znanym ogólnie, co świadczyłoby o powszechnym przekonaniu w ówczesnym Kościele.” (s. 530)

Jednak nie było to powszechnym przekonaniem, skoro Euzebiusz podaje jedynie „Po swej obronie przed trybunałem apostoł wybrał się podobno w nową podróż na opowiadanie Ewangelji, a potem powrócił do stolicy i męczeństwem życie swe zakończył.” (2, 22, 2) co zostało tu pominięte.

W 64 „gdy groza ogarniała Rzymian na widok płonącego miasta, Paweł znajdował się już w Macedonii” (s. 531) „Z Efezu udał się Paweł do Achai, tj. do Koryntu i gmin okolicznych. Przypuszczać należy, że i tutaj postąpił podobnie jak w Efezie, mianując biskupa i uzależniając odeń kościoły sąsiednie. Niestety, dokumenty nie zawierają najmniejszej wzmianki dotyczącej takiego przebiegu wydarzeń.” (s. 532) „W jaki sposób z Achai Paweł przedostał się na Kretę i co właściwie wpłynęło na decyzję nawiedzenia tej wyspy dla biografów jego pozostanie nierozwiązalną zagadką.” (tamże) „Tymczasem nadeszła zima 66/67 roku, którą Paweł zamierzał spędzić w Nikopolis, aby potem udać się do Rzymu. Nie wiadomo, czy dane mu było cieszyć się przez cały czas jej trwania wolnością. W Rzymie bowiem, do którego zdążał, zaszły tymczasem zmiany, które na późniejsze losy Apostoła wpłynąć miały w sposób decydujący. Jest nawet prawdopodobne, że skutki tych zmian dosięgły go już w Nikopolis. Odbył wprawdzie zamierzoną podróż do Rzymu, ale już w charakterze więźnia, który nie miał już więcej zaznać wolności.” (s. 546) „Obywatel rzymski ginął od miecza. Skazany na karę śmierci Paweł w ten sposób tylko mógł być pozbawiony życia.” (s. 572)

Jak była mowa przy „Rzymie w płomieniach” mogło tak być, lecz pewności żadnej.

Widać upodobanie do przestarzałego a mało zrozumiałego słownictwa, np. „Zakon” zamiast „Prawo”:
,,Dla tych, którzy są pod Zakonem, (stałem się) jakbym i ja był pod Zakonem (chociaż pod Zakonem nie byłem),abym tych, którzy są pod Zakonem, pozyskał. Dla tych, którzy byli bez Zakonu, (stałem się) jakbym był bez Zakonu... abym pozyskał tych, którzy byli bez Zakonu” (s. 256...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    21
  • Przeczytane
    6
  • Posiadam
    3
  • Historia
    2
  • Religie
    1
  • Wspomnienia/biografie...
    1
  • Zainteresowany
    1
  • W pierwszej kolejności
    1
  • Filozofia i sprawy ducha
    1
  • Religia
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dzieje Pawła z Tarsu


Podobne książki

Przeczytaj także