mam wrażenie, że Polacy pokochają tę książkę i szybko doczekamy się ekranizacji. :))

czasami mam ochotę na coś typowo młodzieżowego, lekkiego, a jednocześnie nieodmóżdżającego. zwykle wtedy wybieram jakiś młodzieżowy tytuł, najlepiej dostępny w pdfie. padło na 'Love Letters to the Dead', które są idealną pozycją na ćwiczenie czytania w oryginale - gorąco polecam, bo język jest prosty, codzienny, a forma listów zawsze ułatwia czytanie. :)

Laurel dostaje zadanie: napisać list do kogoś, kogo już nie ma na świecie. zadania nie oddaje, ale, mimo tego, zapełnia cały zeszyt listami do osób, które lubi, podziwia. przyznam, że nawiązania do takich postaci jak Janis Joplin, Amy Winehouse, Amelia Earhart, Heath Ledger, River Phoenix czy Kurt Cobain bardzo mi się podobały. osoby te żyły w różnych czasach, zajmowały się różnymi dziedzinami, nie tylko sztuką, bardzo łatwo się z nimi identyfikować, zwłaszcza, jeśli darzyło się je sympatią i jeśli ich śmierć w jakikolwiek sposób dotknęła czytelnika; nie wszyscy z nich popełnili samobójstwo.

w listach młodej dziewczyny poznajemy jej otoczenie, nietypową sytuację rodzinną, pierwszych znajomych i ich problemy. opisuje swoje refleksje, przeżycia, to, czego była świadkiem. od razu nasuwają się porównania do 'The Perks of Being a Wallflower'/'Charliego'. nie tylko forma epistolarna, ale sama bohaterka i jej otoczenie przypomina tę historię - grupa nastolatków, kochająca mniej 'modną' muzykę, mająca swoje sekrety i lęki; chłopak, w którym się zakochuje; rodzina, która została dotknięta tragedią i która nie wie wszystkiego o Laurel. i w końca ona, żyjąca z traumą, nie mogąca poradzić sobie z pewnymi zdarzeniami.

obserwujemy typowy zabieg - pisanie listów otwiera bohaterkę, powoli dowiadujemy się o niej coraz więcej, odkrywamy wszystkie tajemnice. ona sama zaczyna lepiej radzić sobie sama ze sobą. poznajemy jej zmarłą siostrę, May, relacje między nimi oraz okoliczności, w jakich doszło do tragedii.

książka, jak typowa młodzieżówka, jest napisana lekko, nie męczy i zaciekawia. postacie są ciekawe, bo stanowią przekrój społeczeństwa - każdy z nas zna ludzi jak oni. i o to chodzi w takich książkach.
moim największym zarzutem jest zbyt wielkie podobieństwo do 'Charliego' - nie w kwestii formy, ale w fabule. ale, z drugiej strony, wiem, że takie historie się zdarzają i trzeba o nich pisać. bo może ktoś dojrzy w niej siebie lub kogoś sobie bliskiego i znajdzie odpowiedzi na kilka pytań. poza tym, kobieca bohaterka ze swoimi przemyśleniami może lepiej trafić do dorastających nastolatek. :)

polecam jako jedną z kilku naprawdę wartych uwagi książek Young Adults. bardzo chciałabym widzieć młodzież z takimi tytułami w rękach!

mam wrażenie, że Polacy pokochają tę książkę i szybko doczekamy się ekranizacji. :))

czasami mam ochotę na coś typowo młodzieżowego, lekkiego, a jednocześnie nieodmóżdżającego. zwykle wtedy wybieram jakiś młodzieżowy tytuł, najlepiej dostępny w pdfie. padło na 'Love Letters to the Dead', które są idealną pozycją na ćwiczenie czytania w oryginale - gorąco polecam, bo język...