rozwiń zwiń

Kuzyneczki

Okładka książki Kuzyneczki
Teresa Monika Rudzka Wydawnictwo: Wydawnictwo Drugie Piętro literatura piękna
272 str. 4 godz. 32 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Drugie Piętro
Data wydania:
2013-11-19
Data 1. wyd. pol.:
2013-11-19
Liczba stron:
272
Czas czytania
4 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788364446009
Tagi:
literatura polska
Średnia ocen

                5,7 5,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,7 / 10
32 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1390
923

Na półkach: ,

Powieści obyczajowe wyjątkowo rzadko goszczą w mojej biblioteczce. Jeśli mam ochotę na tego typu literaturę, najczęściej sięgam po prozę autorów, którzy tworzenie rodzinnych sag mają we krwi i jak nikt inny potrafią oczarować mądrością i głębią uniwersalnych, a zarazem niebanalnych opowieści. Stąd mój zachwyt nad prozą Majgull Axelsson, Marianne Fredriksson czy Trygve Gulbranssena. Od czasu do czasu daję jednak szansę rodzimym twórcom powieści obyczajowych - z różnym zresztą skutkiem. Tym razem padło na "Kuzyneczki" autorstwa Teresy Moniki Rudzkiej, a czy książka spełniła pokładane w niej oczekiwania, o tym za chwilę.

Asia i Renata to tytułowe kuzynki, przedstawicielki wielopokoleniowej rodziny, której losy - począwszy od lat powojennych, przez okres PRL-u do współczesności - wspominają podczas pewnego spotkania. W ten sposób poznajemy seniorkę rodu - Żenię, niespełnioną artystkę o trudnym charakterze, jej córkę Asię - nieco zdziwaczałą i przytłoczoną silną osobowością matki, Rysię - niezaradną życiową męczennicę, jej dwie córki: Renatę, niepokorną i zbuntowaną oraz Marcelę - rozpieszczoną i nadambitną. Mimochodem rzucone słowo, przypadkowe skojarzenia wywołują falę wspomnień, coś w rodzaju strumienia świadomości - chaotyczną, stale wzbogacaną o nowe elementy, dopowiedzenia, refleksje. Kuzynki wspominają, a czytelnicy śledzą losy pokoleń kobiet nie tylko mocno osadzone w czasach, w jakich przyszło im żyć, ale także głęboko zakorzenione w typowo polskiej mentalności i obyczajowości.

Mam pewien problem z tą książką. Z jednej strony podejmuje ona tematykę potencjalnie interesującą - przynajmniej dla mnie; opowiada o losach kobiet połączonych więzami krwi, co sugerowałoby lekturę tworzoną w stylu i duchu moich skandynawskich ulubieńców. Z drugiej zaś sposób, w jaki autorka zrealizowała swój pomysł, nie do końca przypadł mi do gustu.
W odbiorze lektury przeszkadzał mi przede wszystkim specyficzny styl narracji. Fabuła "Kuzyneczek" składa się bowiem z dialogów prowadzonych przez tytułowe bohaterki wspominające dawne czasy, koleje życia zarówno własne, jak i swoich matek, córek, ciotek oraz bliższych i dalszych krewnych, które przeradzają się niepostrzeżenie w retrospekcje z życia poszczególnych bohaterek będących przedmiotem rozmowy. Takie luźne, wspominkowe pogawędki mają to do siebie, że są dość chaotyczne i raczej nie zachowują chronologii wydarzeń, dlatego rozmowa Asi i Renaty przeskakuje z tematu na temat i od jednej osoby do drugiej, co wywołuje u czytelnika poczucie zagubienia i dezorientacji; trudno się odnaleźć w gąszczu nazwisk i wydarzeń, rodzinnych koligacji, sympatii i antypatii, niełatwo też jest wyrobić sobie własne zdanie na temat bohaterów tych opowieści. Każdy z nich jest bowiem przedstawiany z perspektywy kuzynek (ich opinie co prawda najczęściej są odmienne, dzięki czemu omawiane postaci stają się bardziej wielowymiarowe, to jednak za mało, by móc wyrobić sobie własne zdanie, ponieważ bohaterki nie są obiektywne w swojej ocenie, a czytelnik nie ma szansy na zweryfikowanie ich), a one rzadko kiedy mają do powiedzenia coś dobrego. Odniosłam wrażenie, że ich rozmowa z typowo wspomnieniowej bardzo szybko przeradza się w plotkarską paplaninę, tym bardziej, że jej treść oscyluje głównie wokół rodzinnych dramatów i sensacji, konfliktów i nieporozumień, życiowych niepowodzeń i rozczarowań, wzajemnych pretensji i żalów.

Osoby, o których rozmawiają kuzynki, niezwykle trudno polubić - mało która budzi zrozumienie, akceptację czy choćby zwykłą sympatię, nie mówiąc już o utożsamianiu się w nimi - charaktery i losy krewnych, choć nakreślone przez Asię i Renatę dość pobieżnie, raczej nie wzbudzają współczucia czy innych ciepłych uczuć, lecz irytują - pewnie dlatego, że same bohaterki nie mają o nich wiele dobrego do powiedzenia. Właściwie ta rozmowa to nieustanne narzekanie połączone z licytowaniem się, która z nich miała w życiu gorzej i dlaczego - niestety, takie wrażenie pozostawiła po sobie lektura i trudno mi się go pozbyć. Czytanie o tym było strasznie frustrujące i przygnębiające - ja rozumiem, że czasy powojenne i peerelowskie były ciężkie, rzeczywistość przytłaczała i trudno było wykrzesać z siebie choćby odrobinę optymizmu, co z całą pewnością przekładało się na niełatwe charaktery bohaterów, ale mimo wszystko trudno mi uwierzyć, by w jednej rodzinie było tylu nieudaczników i zwichrowanych osobowości! Rozumiem też, że wspomnienia nie zawsze są zgodne z rzeczywistością i rządzą się własną logiką, własnymi prawami, jednak ponad dwieście sześćdziesiąt stron lamentów, nieszczęść i różnego rodzaju konfliktów to zdecydowanie ponad moje siły. Nie dopatrzyłam się w fabule niemal żadnych optymistycznych czy pozytywnych akcentów (no, może tylko najmłodszemu pokoleniu udało się wyrwać z zaklętego kręgu rodzinnych niesnasek i społecznych stereotypów); wszystkie bohaterki to kobiety rozczarowane codzienną rutyną, przytłoczone mnogością problemów, niesprawiedliwością losu, przybite zmarnowanym życiem czy swoimi wyborami podyktowanymi presją rodziny czy otoczenia.

Proza Teresy Moniki Rudzkiej prezentuje stereotyp głęboko zakorzeniony w polskiej kulturze - cierpiętniczej Matki - Polki, od najmłodszych lat wychowywanej tak, by była gotowa do wszelkich poświęceń dla rodziny, do podjęcia roli żony i matki, wtłaczanej w ramy społecznych oczekiwań: rezygnującej z własnych ambicji, pasji, marzeń, a nawet potrzeb na rzecz "dobra najbliższych" i domowego ogniska. Okazuje się, że niezależnie od czasów, realiów czy ustroju - społeczna presja, mentalność i obyczajowość pozostają bez zmian, jeśli chodzi o rolę i miejsce kobiety.

"Kuzyneczki" to wyjątkowo gorzka opowieść o kobietach i ich roli w rodzinie i społeczeństwie, czy też raczej o realizacji pewnych stereotypów nakazujących kobiecie szybko i dobrze wyjść za mąż, urodzić dzieci, zachowywać pozory za wszelką cenę, a domowe brudy prać we własnych czterech ścianach; stereotypów piętnujących nieformalne związki, nieślubne dzieci, staropanieństwo czy rozwód, a buntowników karzących społecznym odrzuceniem. To właśnie stanowi o ich sile i powoduje, że kobiety z pokolenia na pokolenie utrwalają społeczne schematy w podobny sposób wychowując swoje córki na niepewne siebie, sfrustrowane, stłamszone, naginające się do potrzeb innych kobietki.

No cóż, być może polska rzeczywistość wygląda właśnie tak, jak zaprezentowała ją autorka. Rozumiem, że "Kuzyneczki" to opowieść o zwyczajnych kobietach napisana dla zwyczajnych kobiet - ale czy naprawdę wszystko jest takie szare, ponure i beznadziejne, jak przedstawiła to Rudzka? Moim zdaniem jest to bardzo jednostronny i tendencyjny obraz (na dodatek zaprezentowany w wyjątkowo irytującym stylu przywodzącym na myśl rozmowę dwóch plotkarek); rozumiem, że dobór protagonistek, ich charakterystyka, przekrój problemów, a nawet ta nieszczęsna narracja miały pomóc czytelniczkom wczuć się w klimat i utożsamić się z bohaterkami - i możliwe, że do niektórych odbiorców to przemawia - dla mnie jednak banał goni banał, a problemy przedstawione po plotkarsku stylem, który nie zachwyca, po prostu nużą. Nieustannie miałam wrażenie, że autorka postanowiła skumulować wszelkie nieprzyjemne sytuacje z życia rodzinnego i upchnąć najbardziej antypatyczne i zwichrowane charaktery w jednym miejscu po to, by zilustrować motyw przewodni - siłę stereotypowego obrazu kobiety i jej roli w społeczeństwie na przestrzeni dziesięcioleci - i to jej się udało. Inna kwestia, że taki zabieg mocno przytłacza czytelnika i czyni lekturę zwyczajnie niestrawną. Nie chodzi nawet o ciężar gatunkowy fabuły - w końcu współczesne skandynawskie sagi nie należą do najłatwiejszych w odbiorze, a intensywność emocji, jakie oferują, potrafi pokaleczyć psychikę - ale o ewidentnie przerysowany obraz rzeczywistości, któremu jednak brak analitycznej głębi, konstruktywnych przemyśleń, które mogłyby przecież wyrosnąć na bazie wieloletnich doświadczeń bohaterek powieści. Te braki czynią lekturę płytką i powierzchowną, a przy tym maksymalnie przygnębiającą.

"Kuzyneczki" niewiele wnoszą do tematu, jakim jest rola kobiety w polskim społeczeństwie i siła stereotypu determinującego ich życie. Niczego nowego i odkrywczego nie uświadamiają ani nie pokazują, są raczej zbiorem truizmów i banałów, w dodatku zaprezentowanym w stylu plotkarskich rubryk w babskich czasopismach. Miałam spore oczekiwanie co do tej lektury, niestety okazała się ona literackim rozczarowaniem. Może któraś z czytelniczek odnajdzie cząstkę siebie w kobiecych portretach odmalowanych na kartach książki, ja tego nie potrafiłam.

Powieści obyczajowe wyjątkowo rzadko goszczą w mojej biblioteczce. Jeśli mam ochotę na tego typu literaturę, najczęściej sięgam po prozę autorów, którzy tworzenie rodzinnych sag mają we krwi i jak nikt inny potrafią oczarować mądrością i głębią uniwersalnych, a zarazem niebanalnych opowieści. Stąd mój zachwyt nad prozą Majgull Axelsson, Marianne Fredriksson czy Trygve...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    43
  • Chcę przeczytać
    35
  • Posiadam
    8
  • 2020
    1
  • 2014
    1
  • 2023
    1
  • Powieść
    1
  • Przeczytałam w 2018 roku
    1
  • 2014
    1
  • Współcześni polscy autorzy
    1

Cytaty

Więcej
Teresa Monika Rudzka Kuzyneczki Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także