Czarna bezgwiezdna noc

Okładka książki Czarna bezgwiezdna noc
Stephen King Wydawnictwo: Albatros horror
488 str. 8 godz. 8 min.
Kategoria:
horror
Tytuł oryginału:
Full Dark, No Stars
Wydawnictwo:
Albatros
Data wydania:
2013-12-31
Data 1. wyd. pol.:
2013-12-31
Liczba stron:
488
Czas czytania
8 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788376593586
Tłumacz:
Krzysztof Obłucki
Tagi:
opowiadanie opowiadania nowela nowele

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Rogi Joe Hill
Ocena 6,9
Rogi Joe Hill
Okładka książki Mroczna Wieża - Rewolwerowiec: Bitwa o Tull Peter David, Robin Furth, Stephen King, Michael Lark
Ocena 7,7
Mroczna Wieża ... Peter David, Robin ...
Okładka książki Pudełko z guzikami Gwendy Richard Chizmar, Stephen King
Ocena 6,7
Pudełko z guzi... Richard Chizmar, St...
Okładka książki Talizman Stephen King, Peter Straub
Ocena 6,7
Talizman Stephen King, Peter...
Okładka książki Jest legendą: Antologia w hołdzie Richardowi Mathesonowi Gary Braunbeck, Ramsey Campbell, Nancy A. Collins, Ed Gorman, Joe Hill, Stephen King, Joe R. Lansdale, John Maclay, Richard Matheson, William F. Nolan, John Shirley, Whitley Strieber, F. Paul Wilson
Ocena 6,4
Jest legendą: ... Gary Braunbeck, Ram...
Okładka książki Arcydzieła czarnego kryminału Robert Leslie Bellem, W.R. Burnett, James Mallahan Cain, Raymond Chandler, James Hadley Chase, Peter Cheyney, Carroll John Daly, Samuel Fuller, David Goodis, Peter Haining, Dashiell Hammett, MacKinlay Kantor, Stephen King, Elmore Leonard, Ross MacDonald, Ed McBain, Mickey Spillane, Quentin Tarantino, Jim Thompson, Cornell Woolrich
Ocena 6,6
Arcydzieła cza... Robert Leslie Belle...

Oceny

Średnia ocen
7,4 / 10
1204 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
830
671

Na półkach: , , , , , ,

***
"Ale dlaczego? Dlaczego ten Milton to robi? Wyobraźmy sobie, że jego ojciec go bił, gwałcił i tak dalej. Dlaczego? Czy dlatego, że ten z kolei był bity i gwałcony? Czy ta spirala nienawiści i gwałtu nigdy nie ma końca? A co jest na początku? Z czego bierze się takie straszne zachowanie? Jakie nieszczęście to rozpoczęło? Myślisz, że to jest w każdym z nas? Że każdy z nas ma taką ciemną stronę, którą udaje mu się ukryć?"***
Maxime Chattame - "Otchłań zła"

***
"Nie pociągają mnie hulanki, ani zabawy, czy inne swawole, nie tęsknię za słońcem, nie potrzeba mi ani blasku, ani światła. A mojego serca, któremu już tęskno do krainy umarłych, już nic nie jest w stanie pocieszyć. Kocham szarość, mrok i ciemność nocy, lubię być sam, a za najodpowiedniejsze towarzystwo uznaję własne myśli."
Bram Stoker - "Dracula"

***
"Czas leczy wszystkie rany, czy tego chcemy czy nie. Czas oddala od nas to wszystko, a na samym końcu czeka nas wyłącznie mrok. Czasami odnajdujemy w nich innych, a czasami znów ich tam gubimy."
Stephen King - "Zielona mila"

________________
________________
-Widziałem ją dzisiaj idącą ulicą. Szła sobie dumna jak pawica. Z telefonem w ręku oddawała się pełnej pasji rozmowie z jakąś pewnie równie głupią przyjaciółeczką. Wystrojona w tę swoją kieckę i pawie pióra. Rzygać mi się chcę jak patrzę na kogoś takiego. Z wielką przyjemnością zamienił bym tę jej buźkę w obraz nędzy i rozpaczy. Nic prostszego... Wystarczy nóż. Pojeździłbym po jej bezczelnej twarzyce. Przestałaby się tak uśmiechać...
Jimmy siedział w swym starym, zdezelowanym fordzie, opętany bombardującymi go makabrycznymi obrazami zbrodni, która nagle, niespodziewanie urodziła się w jego umyśle. Gdy wyjechał po zruganiu niewinnej staruszki, z ulicy, na kórej znajdowała się firma. Zatrzymał się w na parkingu przy miejskim parku.
- Byłem przecież tak dobrym pracownikiem. Jak ona mogła mi to zrobić.
Siedział załamany, ze zwieszoną głową przytuloną do kierownicy. Stracił poczucie sensu. Jego rutyna została zniszczona dzisiejszego ranka.
Przywołał sobie nagle jej słowa, które z wyższości i obojętnością rysującą się na twarzy skierowała do niego, gdy przyszedł o poranku do pracy. Taka wiadomość na początek dnia, wali w spokój człowieka jak grom z jasnego nieba.
- Dzień dobry pani kierownik. Tommy powiedział mi, że mnie kierowniczka szukała.
- Tak, usiądź.
-Coś się stało? - patrząc na jej wyraz twarzy, zaniepokoił się nie co.
- Proszę, te dokumenty musisz podpisać. - Podała mu dwustronicowy dokument w nadziei, że nie będzie robił z tym żadnych problemów.
- Co to jest? - Zaniepokojenie rosło coraz bardziej...
- Wypowiedzenie, rozwiązujemy z Tobą umowę. - mówiła to tonem poważnym i zupełnie obojętnym, jak typowy urzędnik. Jakby to było coś zwyczajnego.
- Jak to wypowiedzenie? Co takiego zrobiłem? - ton głosu stopniowo stawał się coraz głośniejszy.
- W tym miesiącu pomieszałeś już kilka przesłek. Nie mówiąc już o poprzednich miesiącach. Firma nie ma zamiaru dłużej tracić czasu na pracownika nieefektywnego, który przynosi jej straty. Jesteś po piędziesiące. Może czas zmienić pracę i wybrać coś mniej odpowiedzialnego. Tu nie masz już przyszłości. Będziemy teraz stawiać na młodych kierowców ze świeżym umysłem, z nowymi pomysłami i większym sprytem. Przykro mi bardzo, ale po trzymiesięcznym okresie wypowiedzenia, umowa wygasa. Czekać na Ciebie będzie przepisowa odprawa, zabierzesz swoje rzeczy i nasze drogi się rozejdą. Czy wszystko jest jasne? - z totalną obojętności zaserwowała mu ten oficjalnie brzmiący monolog.
- Jak to wszystko jasne? Nigdy w życiu? Żarty sobie pani stroi do cholery jasnej. Przepracował w tej firmie ponad dwadzieścia lat, a pani odprawia mnie z kwietkiem jak gówniarza. Co to za traktowanie pracownika z takim stażem. Mam rodzinę na utrzymaniu. Z czego mam ją utrzymać? Już tak łatwo pracy nie znajdę. Pani ma w ogóle jakiejś pojęcie o zarządzenia taką firmą. Ile tu pani jest dwa lat i to nie wiem, czy na pewno. - Słowa wypluwał z siebie z takim oburzeniem, że pracownicy biurowi wyglądali zza swych komputerów w kierunku biura pani kierownik.
- Przykro mi. Proszę się tak nie unosić, bo wezwę ochronę. Jeśli ma pan ochotę, może Pan zaskarżyć firmę. Nie wiem tylko, czy Panu to się opłaci. Nasz prawnik jest niezwykle skuteczny i z powodzenie obroni naszą firmię przed Pana zarzutami. Czy się rozumiemy? Czy jeszcze czegoś nie rozumiesz. - ta obojętność kierowniczki nie miała w sobie grama współczucia.
- Skandal w biały dzień. Ja tego tak nie zostawię.
- Podpisz dokumenty i możesz iść. Przesyłki czekają!!!
- Gdzie mam podpisać? - miał dosyć już tej upokarzającej sytuacji. Wiedział, że nie wygra z firmą. Nie miał nawet na byle jakiego adwokata. Drżącą ręką podpisał dokumenty. Wstał z krzesła jakby nagle poraził go piorun i wyszedł z prędkością pocisku z jej gabinetu, trzaskając drzwiami do granic ich wytrzymałości. Hałas był wyraźny. Starał się wyjść z biura jak najszybciej. Spojrzenia wychylające się zza komputerów jeszcze bardziej spotengowały jego wściekłość.
Wrócił do domu po pracy. Powiedział o wszystkim żonie, która szczęśliwa nie była. Jej poniżające spojrzenie, jeszcze bardziej go zdołowało.
Następnego dnia zadzwonił do kierowniczki, że był u lekarza i nie przyjdzie przez najbliższy tydzień do pracy. Jako powód podał przeziębienie. Miał w dupie, co sobie o nim pomyśli.
Po tej rozmowie wyszedł z domu. Wsiadł w samochód i pojechał przed siebie. Po półgodzinnej, bezsensownej jeździe po mieście. Podjechał pod biuro firmy. Gotowała się w nim wściekłość. Po godzinie bezczynnego siedzenia w aucie i bicia się z myślami, zobaczył jak kierowniczka z telefonem przy uchu, radością wymalowaną na twarzy zmierzała ulicą do firmowego parkingu. Momentalnie wściekłość zamieniła się w nienawiść. Rozsadzało go od środka. Nie mógł zapomnieć jej słów i tej obojętności, gdy je wypowiadała.
- Już ja ci pokaże szmato jedna. Wypruje z ciebie flaki, pokroje ci tę zadowoloną buźkę. - coraz głośniej zaczął mówić sam do siebie. Nagle zaczął walić pięściami w kierownicę, szarpać ją. O mały włos jej nie wyrwał. Hałas dochodzący z wnętrza samochodu zwrócił uwagę przechodniów. W tym przechodzącej obok staruszki. Zauważył ją. Po czym z taką samą nerwowością otwierał szybę, szarpiąc za gałkę do jej otwierania. Otworzył okno, po czym z ciągle narastającą wściekłości rzucił bezmyślnie...
- Na co gapisz strucho? Poszła mi stąd, bo zaraz wysiądę i wtedy mnie popamiętasz.
Przestraszona starsza pani, przestraszyła się nagle, po czym ruszyła szybszym tempem, by zniknąć z pola jego widzenia. Miał gdzieś to, co sobie o nim pomyśli. W głowie pojawiła mu się pewna myśl.
- Wiem gdzie mieszkasz. Popamiętasz mnie ty małpo. - po tym wewnętrznym monologu odpalił samochód, włączył kierunkowskaz i ruszył z piskiem opon.
Wieczorem zatrzymał się na parkingu, blisko jej klatki schodowej. Mieszkała w ładnym bloku, ogordzonym ładnym płotkiem. Siedząc tak i czekając na nią, aż wróci nie myślał trzeźwo. Już nie był tym spokojnym, normalnym człowiekiem. W ręku trzymał nóż...

Przyszedł mi nagle pomysł na tę, krótką historyjkę. Zależało mi, by pokazać proces mroku, która nagle może obudzić się w człowieku. To hipotetyczny scenariusz. Mrok może opętać człowieka, z równie dobrze innych przyczyn. Starałem się o łagodność dialogu, by nie obsypać go wulgaryzmami. Nie wiem jak młode osoby mogą to przeczytać. Nie były one, aż tak istotne. Ważne były emocje i to jak mrok powoli opanowywał jego duszę. Nie wiem czy trzyma się ta historyjka kupy, ale to nie jest takie ważne...:)
__________________
__________________

Nigdy nie wiemy, kiedy w naszej duszy obudzić się może mrok. Człowiek jest słaby. Niewinna z pozoru sytuacja może obudzić w nim demona, ukrywającego się głęboko w jego wnętrzu. Zło w czystej postaci.
Łudzimy się, że jesteśmy dobrzy. Staramy się postępować się zgodnie z przyjętymi normami i zasadami panującymi w świecie. Lecz czy nasz instynkt naprawdę jest taki nieskazitelny?

Stephen King jest pisarzem, który większości kojarzy się z gatunkiem horroru, trochę science fiction. Ci czytelnicy, którzy dobrze znają jego twórczość wiedzą, jak mylne są te stereotypy i założenia.
W swych typowych horrorach straszył przerażającymi potworami. "Łowcy snów", "Sklepik z marzeniami", "Stukostrachy", "MIasteczko Salem", "Talizman", "Czarny dom", "Komórka", "TO", "Cmętaż zwierząt", "Christine". W każdej z tych książek częstował swojego czytelnika najgorszymi, najróżniejszymi okropnościami. Niekiedy krew, flaki i szczątki ludzkiego bądź innego ciała wyskakiwały ze stron, przelewały się przez ich treść. Nie zawsze obrazy tych potworów były pełne tych okropności. Czasem czytelnik dostawał nieco łagodniejszą wersję. Lecz i tak to była przykrywka schowana pod wielkim stosem pozorów.
Jednak najbardziej przerażające potwory kryły się w człowieku. Tak rzeczywistym jak każda osoba, którą na codzień możemy spotkać. Opętani mrokiem ludzie są zdolni do naprawdę okropnych rzeczy w imię chorego umysłu, który ciągle prowokuje i wywiera presje. "Misery", "Zielona mila", 'Lśnienie", "Carrie", "Martwa strefa", "Pan Mercedes", "Znalezione nie kradzione", "Worek kości". To tylko niektóre z książek, w którch człowiek budzi uwięziony strach...
Mrok przeraża najbardziej, wtedy gdy jest najbardziej zbliżony do rzeczywistości, gdy jego realizm jest tak prawdziwy, jak to, co dzieje się dokoła nas.

***1922*** 8/10
Ktoś kiedyś mądrze powiedział.. "Jak się człowiek śpieszy, to się diabeł cieszy"
To powiedzenie powinno być zdaniem przewodnim tego opowiadania.
Gdy robi się coś na wariata, w szaleńczym pośpiechu najczęściej nic z tego nie wychodz. Wszystko kończy się totalną porażką, kataklizmem w skali makro.
Zaplanować morderstwo doskonałe wymaga czasu, cierpliwości, spokoju, precyzyjnego, opracowanego planu. Trzeba mieć alibi, dobrą strategię i przede wszystkim motyw. No chyba, że jest to robota na zlecenie.
Nie to żebym miał w tych kwestiach jakieś doświadczenie:) Jak na razie nie planuje kariery seryjnego mordercy na zlecenie...., o nie, nie, na razie na pewno nie...heh
Lecz trochę tego mocnego kina akcji w swoim życiu się naoglądałem. Do tego dojdzie cała masa przeczytanych kryminałów. Więc coś w tym zakresie, co nie co już wiem...
Bohaterowie opowiadania do kwestii planowanego zabójstwa podeszli koszmarnie i nonszalancko. Chcieli zrobić wszystko na spontanie, a był to tylko wierzchołek góry lodowej, która z każdą chwilą topiła się w ich oczach. Jeden problem mnożył kolejny, i tak dalej, i tak dalej...
W sumie to nic dziwnego, że tak im to wszystko wyszło. Jasnością umysłu z pewności nie grzeszyli. Nie wiem czym się kierowali, bo na pewno nie mózgiem. Pod czachą mieli samą pustkę...
Opowiadanie z typowym dla Kinga klimatem. Było mrocznie, ponuro, brutalnie, była krew, strach, panika, zemsta ducha, trochę zjawisk nadprzyrodzonych, jak to u niego bywa.
Rasowe, konkretne opowiadanie. Z pewnoscią nie dla wrażliwych czytelników i tych o słabych nerwach.

***WIELKI KIEROWCA*** 8/10
Szacunek i godność człowieka to nietykalna wartość...
Osoba, która gwałci, spełniając i zaspokajając swoje zwierzęce odruchy, depcze te dwie rzeczy. Wyciera o nie swoje brudne buciory, jak gdyby były starą, niepotrzebą szmatą.
Gwałt stawiam na równi z zabójstwem dokonanym z pełną premedytacją. To jaka dysproporcja, jeśli chodzi stopień karalności dzieli gwałt z takim zabójstwem, to coś kompletnie chorego.
Takim zdeprawowanym zwierzętom powinno się obcinać przerodzenie bez żadnego zastanowienia. Chlast i dożywocie pracy w kamieniołomach. Bowiem za kratkami byłoby im za dobrze.
Gdy tak naprawdę zaczęła się akcja w tym opowiadaniu spodziewałem się po nim takiej brutalności i rozmachu jak w pewnym filmie, który miałem okazję obejrzeć. Nie wiem czy jest on znany szerokiej publiczności, ale do mnie ten film dotarł. Moja siostra z rozmiłowaniem ogląda wszelkiej maści horrory, thillery i chyba to ona dała mi namiary na ten film.
"Pluję na Twój grób", bo o nim mowa, zrobił na mnie niemałe wrażenie. Wręcz wcisną w fotel. Nie sposób go było obejrzeć leżąc w łóżku. Napiecie z jakim się go ogląda, może wyprowadzić największego flegmatyka świata z równowagi i wstrząsnąć nim, jakby go podłączyć pod prąd.
Ten film jest bardzo brutalny i nie polecam go nikomu, kogo choć trochę razi przemoc, ponieważ będzie jej całe mnóstwo. Nawet więcej, wykroczy z pewnością poza granicę ludzkiej wyobraźni.
Grupa głupich, małomiasteczkowych wyrostków z mózgami prawie że półgłówków gwałci brutalnie pewną dziewczynę. Z tego, co pamiętam porzucają ją w pobliskim lesie, wierząc głęboko, że niedługo zostanie z niej trup.
Ku ich wielkiemu zdziwienu okazuje się jednak, że nie do końca tak się stało. Przeżyła, lecz coś jakby w jej osobowości przeskoczyło w inny tryb. Stała się machiną do zabijania. Jej zemsta była bezlitosna.
Myślałem, że to opowiadanie pójdzie właśnie w tym kierunku. Spodziewałem się zemsty tak krwawej, że aż przerażającej. Bowiem często bywa tak, że skrzywdzona kobieta jest zdolna do wszystkiego. To opowiadanie miało w sobie podobny klimat. Fabuła oczywiście krążyła wokół innej scenerii, wokół innych postaci. Była ona jednak nieco łagodniejsza od tej, którą widziałem w filmie.
Oczywiście nie odbiera jej to niczego. Było klimatycznie, mrocznie, ponuro. Ciemna strona ludzkiej osobowości w czystej postaci. Zarówno po stronie głównej bohaterki, jak i tych złych, których dotyka ręka sprawiedliwej zemsty...Będzie się działo!!! Emocji co nie miara!!!

***DOBRY INTERES*** 7/10
Zazdrość gubi człowieczeństwo...
Gdy innemu dobrze się wiedzie, ma dom, ładny samochód, piękną żonę, w życiu cały czas ma z górki... w oczach gościa, który nie ma praktycznie nic staje się obiektem, wobec którego kumuluje całą swą agresję. Zazdrość popycha go w nienawiść. Dlaczego on jest taki wyjątkowy? Ja wcale nie jestem gorszy od niego... Co on ma, czego ja nie mam? Czy zawsze już tak będzie?
Oczywiści są to pretensje przedstawione w łagodny sposób. Słowa osoby zazdrosnej, która czuje ogromną złość wobec świata i ludzi, którym się udało w życiu, są pełne wulgarnych określeń. Frustacja zaognia wszystko w życiu takiej osoby.
Czy bylibyśmy w stanie poświęcić czyjeś życie, na rzecz swojego. Czy w zamian za swoje szczęście gotowi byśmy byli, poświęcić szczęście innych, niekiedy przyjaciół?
Czy sprzedalibyśmy własną duszę, by nagle szczęście się do nas przytuliło, a wszystko, co złe dotknęłoby te bliskie, zdawałoby się osoby...
W tym opowiadaniu S. King stawia bardzo ważne pytania. Nie trzeba potężnej treści, by pokazać czytelnikowi coś ważnego. Coś, na co warto zwrócić uwagę. To opowiadanie nie jest tak długie jak poprzednie, jednak na wartości samej w sobie nie traci praktycznie nic.

***DOBRE MAŁŻEŃSTWO*** 8/10
Jak dobrze znamy bliskie nam osoby? Czy mamy pewność, że nasi bliscy są tacy, za jakich ich uważamy? Czy wszystko o nich wiemy?
Człowiek jest zagadką i tajemnicą dla samego siebie. Upływający czas powoli odkrywa wszystkie karty, które składają się na złożoność ludzkiej osobowości. Z każdym dniem poznajemy siebie coraz bardziej. Jednak jakich ludzi uczyni z nas przyszłość nikt nie wie. W pewnym stopniu znamy siebie. Wiemy na co nas stać, do czego jesteśmy zdolni. Lecz los stawia nas przed oblicze takich sytuacji, na które nie jesteśmy przygotowani, które są dla nas ogromnym zaskoczeniem. To jak zreagujemy ustawia nasze życie w określonym kierunku. Nie da się tego zaplanować, wcześniej ułożyć w głowie. Trzeba zdać się na los.
Zatem jeśli nie znamy siebie, jak możemy mieć pewność, co do innych ludzi. Nie ważne jak bardzo są nam bliscy. Ludzki umysł kryje w sobie tak wiele rzeczy, tajemnic, zagadek, myśli. Nie sposób nad tym wszystkim zapanować. Nie da się przewidzieć czyjegoś zachowania. Trzeba zdać się na los. Czas weryfikuje wszystko.
Każdy dzień przynosi nowe sytuacje. Jest nas tak wiele i każdy reaguje na nie w zupełnie inny sposób. Jak słyszę czasem z ust różnych ludzi, że wiedzie ktoś takie spokojne, ustabilizowane życie, to zadaję sobie w myślach pytanie ("Stary mnie próbujesz oszukać? Czy samego siebie?").
Nie ma czegoś takiego jak stablizacja. Bowiem życie prędzej czy później zamieni to w ruinę...
Najgorsze jest to, że gdy nagle okazuje się, że osoba, z którą żyliśmy tyle lat jest zła do szpiku kości, wielce się oburzamy. Nasze zdziwienie sięga chmur. W myślach krążą pytania typu... Jak mogłam/łem tego nie zauważyć? Nie ma sensu się tym oburzać, bo to i tak niczego nie zmieni.
Bardzo dobrze staramy ukrywać w sobie nasz mrok. Bliscy mogą sobie nie zdawać sprawy z naszej tak potwornej natury. Założymy maskę pełną dobroci i nikt niczego nie widzi. Bowiem takich rzeczy się nie zauważa. Życie pędzi jak pocisk, więc drobiazgi mu umykają.
Taki właśnie jest człowiek, NIEODGADNIONY!!!
Opowiadaniem tym King zwraca uwagę, właśnie na coś takiego. Teraz z chęcią obejrzę sobie film, którego zainteresowanie wzrosło jeszcze bardziej po przeczytaniu tej mrocznej historii.

***POD PSEM*** 7/10
Gdy żyjemy z kimś bardzo długo, staje się on częścią nas samych, naszym uzupełnieniem. Bardzo łatwo wpadamy w sidła przyzwyczajenia. Obejmuje nas swymi ramionami, z których ciężko się z upływem czas wydostać. Daje ono pewnego rodzaju poczucie bezpieczeństwa. Przyzwyczaić się do kogoś, uzależnić się o czyjejś obecności jest bardzo łatwo. Nie mówię, że jest w tym coś złego. Poświęcenie dla kogoś, życie dla drugiej duszy, to coś pięknego.
Lecz gdy życie zabierze nam taką osobę? Co wtedy się z nami stanie? Poradzimy sobie?
Czy może poniesiemy porażkę?
Oczywiście, że sobie nie poradzimy. Ktoś kto kocha, wpada w czarną rozpacz po stracie bliskiej osoby. Jego dusza jest pełna bólu i wewnętrznego cierpienia. Jego serce jest rozdarte. Krzyczy, wydziera się, drze się w niebogłosy. Przez bardzo długi okres nie może się z tym pogodzić.
Moja interpretacja tego opowiadania skupiła się właśnie na tej kwestii. Nie jest to opowiadanie łatwe w odbiorze. King w tym opowiadaniu uciekł w abstrakcję najbardziej spośród wszystkich opowiadań w tym zbiorze. Pokazuje niby normalną, codzienną rzeczywistość. Jednak dla wielu czytelników sytuację w jaką wrzuca swych bohaterów, może być niewiarygodna. Wielu powie "science fiction"... a ja wcale nie byłbym taki pewien.

Podsumowując...
Ciężko jest wybrać najlepsze opowiadanie. Dlatego właśnie żadnego nie wyróżnię, ponieważ są niezwykle wyrówne. Reprezentują taki sam poziom literackiej jakości. Pokazują normalną, prawdziwą rzeczywistość od różnych stron...Choć zaniżone oceny dwóch opowiadać, mogą być nielogiczne, nie są kwestią warsztatu Kinga. Ocena zależna była od samej historii i tego, co sobą niosła.

MROK CZAI SIĘ W KAŻDYM!!!

***
"Ale dlaczego? Dlaczego ten Milton to robi? Wyobraźmy sobie, że jego ojciec go bił, gwałcił i tak dalej. Dlaczego? Czy dlatego, że ten z kolei był bity i gwałcony? Czy ta spirala nienawiści i gwałtu nigdy nie ma końca? A co jest na początku? Z czego bierze się takie straszne zachowanie? Jakie nieszczęście to rozpoczęło? Myślisz, że to jest w każdym z nas? Że każdy z nas...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    7 396
  • Chcę przeczytać
    4 371
  • Posiadam
    2 618
  • Ulubione
    301
  • Stephen King
    245
  • Teraz czytam
    218
  • King
    94
  • Horror
    63
  • Chcę w prezencie
    60
  • Stephen King
    47

Cytaty

Więcej
Stephen King Czarna bezgwiezdna noc Zobacz więcej
Stephen King Czarna bezgwiezdna noc Zobacz więcej
Stephen King Czarna bezgwiezdna noc Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także