Lektura "Dopóki cię nie zdobędę" nie wywarła na mnie dużego wrażenia. Można tu znaleźć odrobinę na­pię­cia, żad­nej akcji przyspieszającej bicie serca i zero głę­bo­kich psy­cho­lo­gicz­nych ana­liz. Po przeczytaniu mam mieszane odczucia, jak na kategorię - kryminał - to słaby. Wątek śledztwa mało rozwinięty, bardziej powieść obyczajowa.
Gdybym miała w telegraficznym skrócie streścić treść książki wyglądałoby to mniej więcej tak:szczęśliwe małżeństwo Claudii i Jamesa, kobieta bardzo pragnie dziecka, problemy z donoszeniem ciąży,wszystkie próby kończą się kolejnymi niepowodzeniami, oszukuje męża,że jest w ciąży. Jako pracownica socjalna, posiada i wykorzystuje wiedzę o kobietach będących w ciąży, z różnych przyczyn nie mogących w przyszłości wychowywać swoje dzieci. Z racji sprawowania nad nimi nadzoru/opieki socjalnej zna ich miejsca zamieszkania. W nietypowy sposób "pomaga" tym kobietom rodzić, oczywiście z zamiarem przywłaszczenia sobie noworodka. Niestety kolejne misje kończą się niepowodzeniem, ostatnia próba "odebrania porodu" przez Claudie udaremnia wynajęta przez nią opiekunka Zoe.
Przedstawione zbrodnie wydają się mało wiarygodne.

Lektura "Dopóki cię nie zdobędę" nie wywarła na mnie dużego wrażenia. Można tu znaleźć odrobinę na­pię­cia, żad­nej akcji przyspieszającej bicie serca i zero głę­bo­kich psy­cho­lo­gicz­nych ana­liz. Po przeczytaniu mam mieszane odczucia, jak na kategorię - kryminał - to słaby. Wątek śledztwa mało rozwinięty, bardziej powieść obyczajowa.
Gdybym miała w telegraficznym...