Już dawno nie miałam tak mieszanych uczuć w stosunku do książki. Z jednej strony - podoba mi się symbolika sukni, która nie starzeje się, nie potrzebuje zmian ani poprawek. To należy zaliczyć zdecydowanie na plus. Ale reszta...
Nie rozumiem zachowania bohaterów - wielokrotnie miałam poczucie, że coś robią ponieważ autorka tak chce, a nie dlatego że jest to uzasadnione czy to psychologicznie czy po prostu logicznie. Było kilka bardzo dobrych scen, ale było też kilka bardzo złych - bohaterowie niespójni nawet sami ze sobą, tak jakby autorka nie mogła się zdecydować czy mają głównym (równie dziwnie prowadzonym bohaterkom) pomagać czy przeszkadzać.
Do tego jest to kolejna książka, która błaga o dobrego redaktora. Ale tu z redakcją sprawa trudniejsza, bo nie wiadomo czy to nieporadność językowa autorki czy tłumaczki.
Wybrałam parę kwiatków:
"Kremowy tenor jego głosu wsiąkł w nią jak słodki karmel"
"Serce wyjrzało z jej piersi i przysiadło na ramieniu"
"Siniaki, które pokrywały jego szyję, klatkę piersiową i ramiona, nadal dawały znać o sobie gdy brał prysznic i ubierał się. Męczyły jak ośmiokilometrowy bieg. I to pod górę."

No i korekta też się nie popisała i tu już nie można zwalić na autorkę. To zdanie to już przykład totalnej niekompetencji redaktora:
"Tata wypuścił stróżkę dymu z kącika ust", bo z pewnością w oryginale nie chodziło o "watchwoman of smoke" czy "smoke guardian" czy cokolwiek to miało być.

Mimo wszystko książka warta polecenia. Dlatego ostrzegam - literacko bardzo słaba, fabularnie taka sobie, konstrukcja bohaterów zupełnie do niczego, ale... ma w sobie okruchy czegoś bardzo fajnego :)

Już dawno nie miałam tak mieszanych uczuć w stosunku do książki. Z jednej strony - podoba mi się symbolika sukni, która nie starzeje się, nie potrzebuje zmian ani poprawek. To należy zaliczyć zdecydowanie na plus. Ale reszta...
Nie rozumiem zachowania bohaterów - wielokrotnie miałam poczucie, że coś robią ponieważ autorka tak chce, a nie dlatego że jest to uzasadnione czy...