"Zdobywam zamek" autorstwa Dodie Smith to bardzo dobra lektura na długie jesienne i zimowe wieczory. To książka, której nie czyta się szybko, ale którą się delektuje.

Główną bohaterką i zarazem narratorką jest siedemnastoletnia Cassandra, która mieszka z rodziną w ... prawdziwym zamku. Jednak Cassandra nie jest żadną księżniczką, a jej ojciec nie jest królem - wręcz przeciwnie: cała rodzina klepie przysłowiową biedę i ledwo wiąże koniec z końcem. Nasza bohaterka i jej starsza siostra Rose chodzą w znoszonych ubraniach, podobnie jak ich młodszy brat. Ojciec nie pracuje, tylko siedzi w wieży i czyta w kółko te same książki (głównie kryminały). Kilka lat temu wydał swoją powieść "Boje Jakuba", która sprawiła, że stał się sławny i w miarę bogaty, jednak ani jedno ani drugie nie jest wieczne. Mortmain od tamtej pory nic nie napisał i wydaje się tym zupełnie nie przejmować. Jedyne utrzymanie rodzinie zapewnia od czasu do czasu druga żona Mrtmaina - Topaz, która jest modelką i pozuje znanym malarzom do obrazów. W zamku mieszka z nimi również młody chłopak Stephen, który jest synem ich byłej służącej i pomaga im w pracach domowych. Pewnego dnia to nudne i monotonne życie całej rodziny zakłóca przybycie dwóch Amerykanów, którzy są właścicielami zamku. Ich przyjazd sporo namiesza w życiu całej rodziny, szczególnie zaś w sercach Rose i Cassandry. Więcej nie zdradzę, bo nie chcę nikomu odbierać przyjemności z lektury.

Jak już wspomniałam na wstępie, książkę czyta się raczej powoli, spokojnie, właśnie tak jak toczy się akcja. Cassandra opisuje świat, jakim go sama widzi, zadaje pytania sobie, Bogu i komukolwiek, kto mógłby usłyszeć jej ciche prośby i wołania. Podobnie jak jej siostra źle znosi życie w biedzie i chciałaby, aby ta sytuacja pewnego dnia się zmieniła, jednak nie jest osobą wyrachowaną (jaką wydaje się być Rose) i nie poślubiłaby nikogo tylko dla pieniędzy.

"Zdobywam zamek" przenosi nas w lata 40-te ubiegłego wieku, jednak nastrój przypomina ten, jaki znamy z powieści sióstr Bronte czy Jane Austen. Krótko mówiąc bardzo przyjemna książka i bardzo sympatyczna bohaterka, naprawdę szczerze ją polubiłam.
Zakończenie jest w pewnym sensie zaskoczeniem, choć decyzja Cassandy świadczy o jej sporej dojrzałości, mimo ukończonych dopiero 18 lat.

Jest w tej książce spora dawka subtelnego humoru, dużo scen zabawnych i radosnych, ale też i smutnych (np. nieodwzajemnione miłości Cassandry i Stephena). Do tego nutka ekscentryzmu w postaci ojca i jego małżonki sprawia, że całość wypada zupełnie nieszablonowo. Zdecydowanie polecam!

"Zdobywam zamek" autorstwa Dodie Smith to bardzo dobra lektura na długie jesienne i zimowe wieczory. To książka, której nie czyta się szybko, ale którą się delektuje.

Główną bohaterką i zarazem narratorką jest siedemnastoletnia Cassandra, która mieszka z rodziną w ... prawdziwym zamku. Jednak Cassandra nie jest żadną księżniczką, a jej ojciec nie jest królem - wręcz...