Pierwsza część z głównym wątkiem była ciekawa. Powieść klimatem przypomina historie z wyższych sfer pióra Lauren Weisenberg oraz prawnicze thrillery. Portrety członków rodziny Darlingów są nakreślone z rozmachem oraz dużym ładunkiem sarkazmu. Realistycznie przedstawione są kulisy wielkich fortun, świata finansjery, którym może wstrząsnąć jedna śmierć bankiera. Niektórzy członkowie klanu są pasożytami, kolorowymi motylami jak Lily, inni próbują ocalić rodzinną firmę przed upadkiem.
Niestety dalej ilość postaci mnoży się w zastraszającym tempie, a ich powiązania z Darlingami są dość mętne i skomplikowane. Momentami traci się wątek, ale celne obserwacje psychologiczne wynagradzają zagęszczenie bohaterów. Świat pozorów jest bardzo wiarygodnie odmalowany. Wątek kryminalny powoduje, że czyta się szybko. Jednocześnie udało się autorce wpleść garść refleksji i pożytecznych informacji o funkcjonowaniu giełdy. Poza tym powieść przedstawia Manhattan od podszewki, przywodząc na myśl ambicje i marzenia Carrie Bradshaw by dostać się do śmietanki towarzyskiej Nowego Jorku. Tutaj jej odpowiednikiem jest Marina, lecz boleśnie się rozczarowuje nowojorską socjetą. Powieść pozbawia nas złudzeń, mamy układy i układziki oraz szemrane sposoby zrobienia fortuny. Aby zadowolić udziałowców senior rodu nie waha się poświęcić zięcia jako kozła ofiarnego. Pragmatyzm w najgorszym wydaniu.

Pierwsza część z głównym wątkiem była ciekawa. Powieść klimatem przypomina historie z wyższych sfer pióra Lauren Weisenberg oraz prawnicze thrillery. Portrety członków rodziny Darlingów są nakreślone z rozmachem oraz dużym ładunkiem sarkazmu. Realistycznie przedstawione są kulisy wielkich fortun, świata finansjery, którym może wstrząsnąć jedna śmierć bankiera. Niektórzy...