Dla odpoczynku umysłu po kryminalnej historii na warsztat wzięłam „Co-dziennik sfrustrowanej trzydziestki“ Kingi Matusiak. Zaczęło się dobrze, potem było gorzej. To znaczy ja naprawdę mam wielki szacunek dla pisarzy, tylko tak sobie pomyślałam, że chyba nigdy nie byłam tak sfrustrowana, nawet jako trzydziestka, żeby tak rzucać mięsem. Codzienność bohaterki może i przypomina nas wszystkie, normalne kobiety, ale takie nasycenie przekleństwami i wulgaryzmami było niesmaczne, nawet bardzo. Czyli jednak tak prawdę mówiąc odpoczynku nie było. Szkoda.

zapraszam na http://babski-magiel.pl/mybookcase/

Dla odpoczynku umysłu po kryminalnej historii na warsztat wzięłam „Co-dziennik sfrustrowanej trzydziestki“ Kingi Matusiak. Zaczęło się dobrze, potem było gorzej. To znaczy ja naprawdę mam wielki szacunek dla pisarzy, tylko tak sobie pomyślałam, że chyba nigdy nie byłam tak sfrustrowana, nawet jako trzydziestka, żeby tak rzucać mięsem. Codzienność bohaterki może i...

Przykro mi pisać takie słowa, ale ta blogo-książka jest żałosnym bełkotem o niczym i szkoda mi czasu który na nią poświęciłam. Jest dowodem na to że wszystko da się wydać.

Oto cytat (jeden z wielu, które można by przytoczyć, aby oddać charakter tego żenującego dzieła):
"Pisałam, że wczoraj obudziłam się z paniką w oczach (...)? Właściwie to obudził mnie samozwańczy gaz, pierd, bąk czy jak tam sobie chcecie. Wymsknął mi się sam (!!!),nawet nie wiem kiedy. Usiadłam na posłaniu, bo sądziłam, że Szanowny to usłyszał, ale go nie było. Całe szczęście, bo chyba pokulałby się z radości..."

I jeszcze jeden cytat:
"-Może jakoś cię zainspiruję - pyta Szanowny podnosząc dwa paluszki w górę. O kurwa, ściągnął gacie i udaje hydraulika. Hahaha, bo się poszczam. (...) To akurat jego życiowa rola. Włochata dupa i przedziałek robią furorę zawsze i wszędzie!"

Tak. Właśnie o tym jest ta "książka". Od początku do końca.

Przykro mi pisać takie słowa, ale ta blogo-książka jest żałosnym bełkotem o niczym i szkoda mi czasu który na nią poświęciłam. Jest dowodem na to że wszystko da się wydać.

Oto cytat (jeden z wielu, które można by przytoczyć, aby oddać charakter tego żenującego dzieła):
"Pisałam, że wczoraj obudziłam się z paniką w oczach (...)? Właściwie to obudził mnie samozwańczy gaz,...

Książka o niczym. Nudy. Nie polecam.

Książka o niczym. Nudy. Nie polecam.

Książka którą czyta się jak gazetkę- szybko i nie gubiąc wątków bo jest ich mało jak dla mnie:) Poprawa humoru gwarantowana tym bardziej że każda osoba znajdzie w niej coś ze swojego życia we dwoje:) A i można niektóre wskazówki zastosować u siebie;)Poza tym jest też blog autorki wiec ja zajrzę z chęcią:)

Książka którą czyta się jak gazetkę- szybko i nie gubiąc wątków bo jest ich mało jak dla mnie:) Poprawa humoru gwarantowana tym bardziej że każda osoba znajdzie w niej coś ze swojego życia we dwoje:) A i można niektóre wskazówki zastosować u siebie;)Poza tym jest też blog autorki wiec ja zajrzę z chęcią:)

Książka przy czytaniu której kobieta może się naprawdę pośmiać. Czytając nie jedna z nas zobaczysz swojego Szanownego, ale i siebie jako domową sukę.

Książka przy czytaniu której kobieta może się naprawdę pośmiać. Czytając nie jedna z nas zobaczysz swojego Szanownego, ale i siebie jako domową sukę.

Książka o niczym. Mimo iż smialam się przy kilku tekstach to nadal książka o niczym.

Książka o niczym. Mimo iż smialam się przy kilku tekstach to nadal książka o niczym.

"Co-dziennik" to debiut Kingi Matusiak, w którym autorka serwuje zdrową dawkę dobrego humoru i pozytywnej energii. Jak wskazuje tytuł, książkę stanowi szereg luźno ze sobą połączonych notek, w których Kinga dzieli się swoimi spostrzeżeniami na temat otaczającego ją świata. Bez ogródek mówi o tym, co ją wkurza, a co powoduje szybsze bicie serca. Jest to zbiór opowieści kobiety dojrzewającej, próbującej znaleźć sens w coraz większym chaosie w życiu, a także wielu kąśliwych uwag, które potrafią rozbawić do łez. Lekka, przyjemna, niezobowiązująca. Na co-dzień!

"Co-dziennik" to debiut Kingi Matusiak, w którym autorka serwuje zdrową dawkę dobrego humoru i pozytywnej energii. Jak wskazuje tytuł, książkę stanowi szereg luźno ze sobą połączonych notek, w których Kinga dzieli się swoimi spostrzeżeniami na temat otaczającego ją świata. Bez ogródek mówi o tym, co ją wkurza, a co powoduje szybsze bicie serca. Jest to zbiór opowieści...

Bardzo zabawna ksiazka, jesli ktos szuka czegos na pocieszenie, ma zly dzien lub zwyczajnie chce sie oderwac od szarej codziennosci to bardzo goraco polecam. Ja ze smiechu mam zakwasy na brzuchu :)

Bardzo zabawna ksiazka, jesli ktos szuka czegos na pocieszenie, ma zly dzien lub zwyczajnie chce sie oderwac od szarej codziennosci to bardzo goraco polecam. Ja ze smiechu mam zakwasy na brzuchu :)

Kupiłam ją zachęcona pozytywnymi opiniami, przy okazji zakupu innej książki tego wydawnictwa. Srodze się zawiodłam i zaczynam podejrzewać, że niektóre opinie nie są bezstronne. Książka jest beznadziejna, pretensjonalna, nieciekawa.Zmusiłam się do wytrwania do końca.
Nie polecam.

Kupiłam ją zachęcona pozytywnymi opiniami, przy okazji zakupu innej książki tego wydawnictwa. Srodze się zawiodłam i zaczynam podejrzewać, że niektóre opinie nie są bezstronne. Książka jest beznadziejna, pretensjonalna, nieciekawa.Zmusiłam się do wytrwania do końca.
Nie polecam.

Boska książka! Czekam na drugą część. Uśmiałam się do łez.

Boska książka! Czekam na drugą część. Uśmiałam się do łez.