Wow - to było pierwsze co pomyślałam po przeczytaniu tej, dość ciężkiej (mimo wciągającej narracji) książki.

Redmond robi z czytelnikiem coś niesamowitego. Najpierw pokazuje mu naprawdę banalną historię, którą czyta się lekko i jednym tchem. I czytając, nagle do czytelnika docierają takie małe, subtelne aluzje, które informują go, że ten bajkowy świat to tak naprawdę preludium do czegoś brudnego, mrocznego i okrutnego. Ba, tak zmyślnie jest poprowadzona fabuła, że czytelnik mimowolnie nasiąka klimatem historii, zanurza się w niej (i nie jest to wbrew pozorom miła kąpiel).

Taka jest ta książka. Wciągająca, o pozornie prostej fabule, ale opowiedziana tak, że po jej przeczytaniu naprawdę pozostają w czytelniku bardzo ambiwalentne uczucia. Z jednej strony jest to poczucie tego "mroku", "zniesmaczenia", "okrucieństwa", które ją przenika a z drugiej... fascynacji. Fascynacji postacią złego, cudownego chłopca, który potrafił omamić prawie wszystkich (i nas, czytelników także).

Wow - to było pierwsze co pomyślałam po przeczytaniu tej, dość ciężkiej (mimo wciągającej narracji) książki.

Redmond robi z czytelnikiem coś niesamowitego. Najpierw pokazuje mu naprawdę banalną historię, którą czyta się lekko i jednym tchem. I czytając, nagle do czytelnika docierają takie małe, subtelne aluzje, które informują go, że ten bajkowy świat to tak naprawdę...