„Należysz do mnie” to pierwsza przeczytana w tym roku przeze mnie powieść i muszę przyznać, że był to dobry wybór, spędziłam z nią bowiem kilka miłych wieczorów, głowiąc się nad tym, jak wiele osób straci życie, zanim policja schwyta sadystycznego mordercę.

J.D. Fitzpatrick, detektyw Wydziału Zabójstw policji Baltimore, widział w swoim życiu wiele przemocy i ofiar zbrodni. Także podczas służby w Afganistanie. Ale nic nie przygotowało go na widok zmasakrowanych zwłok, które jakiś szaleniec porzuca w różnych częściach miasta. W prowadzeniu zakrojonego na szeroką skalę śledztwa pomaga mu lojalna partnerka, Stevie Mazzetti. J.D. zrobi wszystko, by dopaść brutalnego mordercę, który najwyraźniej realizuje plan krwawej zemsty…

W centrum zainteresowania bestialskiego szaleńca znajduje się Lucy Trask, patolog sądowy, która pewnego dnia, wracając z porannego joggingu, znajduje okaleczone zwłoki mężczyzny. Zrozpaczona kobieta podejrzewa, że ofiarą jest jej sąsiad. Wkrótce okazuje się, że ta okrutna zbrodnia to dopiero początek krwawej serii. Fitzpatrick nie spocznie, póki nie złapie seryjnego mordercy, który chce skrzywdzić Lucy. A Lucy nie potrafi przestać myśleć o przystojnym detektywie. Ale wspólna praca przy śledztwie nie jest dobrą okazją do nawiązywania romansu, zwłaszcza gdy jakiś psychopata poluje na Lucy. Im więcej ciał trafia do kostnicy, tym więcej pojawia się tropów… Wiodą one policję do Anderson Ferry, rodzinnego miasteczka doktor Trask, w którym przed laty musiało dojść do jakiegoś tragicznego zdarzenia.

Mrożące krew w żyłach brutalne zbrodnie seryjnego mordercy, niezły motyw i romans to trzy elementy, które sprawiają, że powieść Karen Rose jest tytułem w sam raz dla kogoś, kto lubi mocną literaturę z dreszczykiem, w której trup ściele się gęsto. „Należysz do mnie” zadowoli jednak wyłącznie tych czytelników, którzy są w stanie znieść w thrillerze rozbudowany wątek miłosny. To książka w stylu romansów kryminalnych Tess Gerritsen, tyle że zdecydowanie bardziej brutalna. Pisząc o wczesnych powieściach Gerritsen, wydawanych pod egidą wydawnictwa Harlequin, twierdziłam, że to 70% romansu i 30% kryminału. Tu te proporcje wyglądają bardzo podobnie. Romans właściwie już od pierwszych stron do nas krzyczy. Wyraźne iskrzenie pomiędzy głównymi bohaterami – J.D. Fitzpatrickiem i Lucy Trask – zauważają wszyscy bohaterowie z wyjątkiem detektywa i pani doktor, którzy nieudolnie próbują się oszukiwać, że nic ich nie łączy.

„Należysz do mnie” to książka zdecydowanie w moim guście. Ciekawa intryga, brutalny morderca i bohaterowie, których da się lubić. To pierwsza część cyklu opowiadającego o śledczych z Baltimore, która jest na tyle dobra, że czytelnik po jej przeczytaniu mógłby chcieć sięgnąć po kolejne. Nie znaczy to jednak, że wszystko zasługuje tu na pochwałę. Zastrzeżenia mam przede wszystkim do objętości powieści – ponad 540 stron to lekka przesada i to nawet jak na książkę, w której co najmniej 10 osób traci życie. Nie do końca podobało mi się również to, że akcja rozgrywa się w ciągu zaledwie bodajże trzech czy czterech dni, z czego dwa pierwsze ciągną się przez niemal całą książkę. I już nawet nie chodzi o to, że morderca musiał się wyjątkowo uwijać, pozbawiając życia kolejne osoby – miał przemyślany plan i potrafił szybko działać. Trudno było mi natomiast uwierzyć, że tak płomienny romans pomiędzy doktor Trask i detektywem Fitzpatrickiem rozwinął się w ciągu zaledwie 48 godzin.

Na plus zaliczam z kolei dwutorowość fabuły, mamy tu bowiem dwa równocześnie toczące się śledztwa: jedno w sprawie serii morderstw i drugie w sprawie zaginięcia młodej kobiety. Obie sprawy oczywiście w jakiś sposób się łączą.
Powieść Karen Rose, wyraźnie pokazująca, że błędy z przeszłości potrafią ciągnąć się za człowiekiem latami, to solidny romans kryminalny. Kto powinien po nią sięgnąć? Przede wszystkim miłośniczki wczesnej prozy Gerritsen, a także thrillerów Heather Graham i Eriki Spindler. To kolejna opowieść o tym, że małe miasteczka skrywają bardzo mroczne tajemnice, które prędzej czy później i tak wyjdą na jaw. „Należysz do mnie” to w skrócie: wartka akcja, wyraźny motyw mordercy i rozbudowany do granic możliwości wątek romansowy. Lekka powieść, która momentami wstrząsa i przeraża. Przyzwoita, choć nieco przydługa.

https://zliteraturazapanbrat.wordpress.com/

„Należysz do mnie” to pierwsza przeczytana w tym roku przeze mnie powieść i muszę przyznać, że był to dobry wybór, spędziłam z nią bowiem kilka miłych wieczorów, głowiąc się nad tym, jak wiele osób straci życie, zanim policja schwyta sadystycznego mordercę.

J.D. Fitzpatrick, detektyw Wydziału Zabójstw policji Baltimore, widział w swoim życiu wiele przemocy i ofiar...