Utracona córka
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- The Lost Daughter
- Wydawnictwo:
- Prószyński i S-ka
- Data wydania:
- 2013-02-21
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-02-21
- Liczba stron:
- 520
- Czas czytania
- 8 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788378394563
- Tłumacz:
- Anna Kłosiewicz
- Tagi:
- macierzyństwo dzieci małżeństwo
Brooke O’Connor jest spełnioną kobietą, szczęśliwą żoną i matką. Wbrew oczekiwaniom męża i jego krewnych kategorycznie sprzeciwia się pomysłowi powiększenia rodziny. Kiedy w mieście niespodziewanie zjawia się Alex, chłopak Brooke z czasów liceum, Sean zaczyna podejrzewać żonę o romans.
Brooke przez piętnaście lat ukrywała przed najbliższymi wstydliwy i bolesny sekret. Tylko Alex wie, co zrobili jako para lekkomyślnych nastolatków, i rozumie zachowanie dawnej ukochanej. Jego powrót może całkowicie zniszczyć zbudowane na kłamstwie życie Brooke. Walcząc o szczęście swoje i bliskich, kobieta musi stawić czoło wydarzeniom, przed którymi tak długo uciekała.
Prawda okazuje się jednak inna, niż sądziła, a konsekwencje feralnej nocy – znacznie poważniejsze i bardziej nieprzewidziane.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Fatalnie zmieszana przeszłość z teraźniejszością
Koniec roku to czas, kiedy chętnie robimy wszelakie podsumowania. Nie inaczej jest również w branży książkowej. Moje podsumowanie 2013 roku jeszcze przede mną, ale wiem już dziś, która z książek na pewno znajdzie się w nim jako kompletne rozczarowanie. Myślę o „Utraconej córce”, amerykańskiej autorki Lucy Ferriss. Powieść, którą wydawca promuje jako piękną opowieść o małżeństwie i miłości, jest raczej nudna (momentami do tego stopnia, że aż chce się rzucić ją w kąt), rozwleczona, a sama historia nie do końca przekonuje. Przewidywalna i ‘odrobinę’ naiwna też jest – czy warto zatem zajmować sobie nią głowę? Sprawdźmy.
Brook i Sean O’Connor, są małżeństwem z 7-letnim stażem i mają śliczną, i rezolutną córeczkę, Meghan. Wiodą spokojne życie i na pierwszy rzut oka są jedną z tych szczęśliwych, amerykańskich rodzin, jakich pełno w publikacjach twórców zza oceanu. W rzeczywistości nie jest to do końca prawda. Sean marzy o kolejnym dziecku (sam ma liczne rodzeństwo, które dorobiło się już potężnej gromadki dzieci), więc chciałby tego samego dla swojej jedynaczki. Choć 33-letnia Brook uwielbia dzieci i ma im wiele miłości do zaoferowania, nie wyraża zgody na kolejnego potomka. Jest przekonana, że to nie jest dobry moment na powiększenie rodziny, bo ma ciężki okres w pracy, a poza tym ogromnie boi się porodu. Próbuje przekonać Seana do adopcji dziecka, ale on jej nie rozumie i czuje się dotknięty jej propozycją. Kobieta na skutek tego coraz częściej trzyma swoje emocje na uwięzi, stłumione, ukryte. Staje się milcząca, nieprzenikniona i widać wyraźnie, że skrywa jakiś sekret. Oliwy do ognia dolewa były chłopak Brook z czasów liceum, Alex, który swoim niespodziewanym pojawieniem się w jej życiu, budzi upiory z przeszłości. Sean zaczyna być zazdrosny o żonę, przeczuwa, że może odejść od niego, skoro coraz częściej słyszy o jej dawnej miłości. Widzi siebie jako ofiarę, bo serce Brook porusza chłopak z czasów liceum o imieniu Alex. Cyganie, ucieczki i tajemnicze martwe kobiety z jeziora. Nie rodzina. Nie pozbawiony kondycji drukarz czy impulsywna piegowata córka. Czytelnik powoli dowiaduje się, po co przyjechał Alex, jaką wspólną mroczną przeszłość skrywają dawni kochankowie. Wiele lat temu Brook zaszła w niechcianą ciążę. Wiedziała, że dziecko zrujnuje jej przyszłość, więc postanowiła się go pozbyć, żeby walczyć o każdy kolejny szczęśliwszy już dzień bez tej ‘pomyłki’. Nie obeszło się niestety bez przykrych konsekwencji. Po tych wydarzeniach dziewczyna zrezygnowała ze studiów, znalazła pracę, zajęła się pielęgnowaniem roślin, zaczęła przygarniać milczące zwierzęta, wyszła za mężczyznę, którego jej zdaniem pewnie nigdy nie zdoła rozczarować. Mówiąc krótko: pogrzebała w jakimś odległym miejscu wszystko to, co czyniło ją niepowtarzalną. Pod wpływem Aleksa i powracających wspomnień kobieta postanawia powrócić do swojej rodzinnej miejscowości, by w podróży wspomnień zamknąć bolesną kartę ich wspólnej przeszłości. Tam Brook spotyka niepełnosprawną dziewczynę, która wyraźnie kogoś im przypomina. Czy Najda, wychowywana w polskiej rodzinie jest ich córką? Jeśli tak, to jak to możliwe skoro Brook pozbyła się dziecka w przydrożnym motelu? Czy ta sentymentalna wędrówka przyniesie bohaterom spokój i ukojenie czy raczej pogrąży i tak już wycieńczoną kobietę? Czy w obliczu ciągłych kontaktów Brook z Aleksem małżeństwo Seana ostanie się?
Jak już pisałam na wstępie jestem rozczarowana. Bogaty wachlarz poruszanych przez autorkę trudnych społecznie tematów (wczesna ciąża, aborcja, zdrada, kłamstwo, ponoszenie konsekwencji swoich młodzieńczych decyzji, itd.) na ponad 500 stronach, miał tworzyć piękną, intrygującą mozaikę, wspartą wielowymiarowymi, realnymi postaciami. Niestety, nie wyszło. Książka jest nierówna, momentami akcja rozwlekana jest w nieskończoność, by za chwilę galopować. Kiedy czytelnik wpada w rytm, zaczyna zagłębiać się w fabułę, Lucy Ferriss skutecznie gasi jego zapędy. Książka zamiast wyciskać łzy, budzić refleksje czy wzniecać dyskusje, pozostawia odbiorcę obojętnym. Na koniec dobra rada: zamiast tracić czas na przebrnięcie przez tę cegłę (mnie jej lektura zajęła całą wieczność…), warto poświecić czas innemu tekstowi o podobnej, życiowej tematyce, ale opowiedzianemu w ciekawszy, bardziej dopracowany sposób. Takiemu, który sprawi, że krew buzuje w żyłach, w oczach pojawiają się łzy, a na jego końcu uczucie, że było warto go przeczytać. W przypadku „Utraconej córki” tych właśnie odczuć mi zabrakło.
Agnieszka Biczyńska
Oceny
Książka na półkach
- 229
- 141
- 19
- 7
- 6
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
Opinia
Choćby nie wiem, jak bardzo się starać, nie sposób odciąć się od przeszłości lub jej zmienić. Nie umiem nawet policzyć, ile razy miałam ochotę cofnąć się w czasie i zrobić coś zupełnie inaczej, zwłaszcza, że jestem osobą, która najpierw mówi, a dopiero potem myśli. Niestety taka możliwość pozostaje poza moim zasięgiem, a przeszłość pozostaje niezmieniona.
Brooke O'Connor wiedzie szczęśliwe życie: ma udane małżeństwo i cudowną córkę, spełnia się zawodowo. Jej mąż pochodzi z wielodzietnej rodziny, dlatego też zależy mu na drugim dziecku, o którym jednak Brooke nie chce nawet słyszeć. Niespodziewanie do miasta przyjeżdża Alex, dawna miłość kobiety. Spotkanie po latach wywołuje mnóstwo niechcianych wspomnień i sprawia, że na powierzchnię wypływają skrzętnie skrywane przez długi czas sekrety. Pojawienie się Aleksa wywołuje reakcję łańcuchową i Brooke, chcąc, nie chcąc, musi zmierzyć się z następstwami wyborów z przeszłości, które grożą zawaleniem się dotychczasowego życia kobiety. Niektórych tajemnic nie można pogrzebać; pomimo usilnych starań i tak wyjdą na światło dzienne.
Lucy Ferriss porusza w swej powieści dość kontrowersyjne kwestie, mianowicie nastoletnią ciążę i jej daleko idące konsekwencje, a także aborcję. „Utracona córka” rozpoczyna się niezbyt obszernym prologiem, będącym swego rodzaju retrospekcją. Główna bohaterka to jeszcze młoda dziewczyna, która zaszła w niechcianą ciążę. W obliczu bezradności, w strachu przed reakcją otoczenia, wywołuje poronienie. Prolog ociera się wręcz o makabrę i już na wstępie miałam ochotę rzucić tę książkę w kąt, gdyż opisywana przez autorkę sytuacja wzbudziła we mnie masę negatywnych emocji i musiałam zmusić się, by jakoś przebrnąć przez pierwsze strony, które niemiłosiernie mi się dłużyły. Potem jest już na szczęście o niebo lepiej, jednak prolog kładzie cień na resztę historii i pozostawia takie nieprzyjemne uczucie. Do tej pory nie mogę do końca otrząsnąć się po przeczytaniu wstępu, choć nie nazwałabym się osobą o słabych nerwach.
Bardzo lubię co jakiś czas sięgnąć po powieść obyczajową, poruszającą raczej trudne tematy. Udało mi się poznać wiele ciekawych książek z tego gatunku, a także sporo autorów, którzy wzbudzili moje uznanie. Skrycie miałam nadzieję, że „Utracona córka” dołączy do grona takich utworów, lecz nie do końca tak się stało. Zabrakło mi przede wszystkim emocji, bo choć sam początek tej pozycji wywołuje ich mnóstwo, to później wkrada się dystans. Nie potrafię do końca stwierdzić, czym zostało to spowodowane, jednak nie mogłam jakoś szczególnie przejmować się losami głównych bohaterów, które do końca pozostały mi w pewien sposób obojętne.
Postaci są przedstawione realistycznie i w zasadzie nie mam nic do zarzucenia ich kreacji. Do większości czułam sympatię, ale przez znakomitą większość historii towarzyszyła mi ogromna niechęć w stosunku do Seana, męża głównej bohaterki. Jego reakcje wydawały mi się przesadzone, a on sam - niesamowicie odpychający. Po pewnym czasie udało mi się wykrzesać nieco pozytywnych uczuć wobec niego, ale i tak przeważały te mniej pozytywne.
„Utracona córka” to książka całkiem niezła, jednak w zasadzie niczym się niewyróżniająca. Fabuła nie jest wyjątkowo oryginalna, choć sama opowieść zapada w pamięć, głównie za sprawą drastycznego rozpoczęcia. Nie mogę ani polecić, ani odradzić tej powieści, ponieważ pomimo tego, że nie żałuję czasu spędzonego z tą pozycją, to nie jestem nią w pełni zadowolona i zdaję sobie sprawę, że jest wiele lepszych powieści, z którymi można lepiej spędzić czas.
Choćby nie wiem, jak bardzo się starać, nie sposób odciąć się od przeszłości lub jej zmienić. Nie umiem nawet policzyć, ile razy miałam ochotę cofnąć się w czasie i zrobić coś zupełnie inaczej, zwłaszcza, że jestem osobą, która najpierw mówi, a dopiero potem myśli. Niestety taka możliwość pozostaje poza moim zasięgiem, a przeszłość pozostaje niezmieniona.
więcej Pokaż mimo toBrooke O'Connor...