Powieść Kirsty Moseley "Chłopak który zakradał się do mnie przez okno", miała szansę na to by odnieść sukces.Mimo ciekawego tytułu oraz słodkiej i poruszającej historii, autorka zmarnowała swoją szansę i napisała kolejną bajeczkę dla NASTOLATEK, pragnących miłości.Fabuła sama w sobie jest ciekawa, jednak zbyt duża ilość scen pocałunków i obmacywania , zaniża poziom książki.
Pierwszą rzeczą która najbardziej mnie zszokowała , to była słaba kreacja bohaterów.Główna bohaterka-Amber-po dramatycznych wydarzeniach z dzieciństwa , nie akceptuje dotyku obcych ludzi.Nie przeszkadza jej jedynie dotyk brata, mamy oraz przyjaciela z dzieciństwa, Liama który każdej nocy wkrada się do niej przez okno i zasypia niewinnie przy jej boku.Jest to dla mnie kompletnie nie zrozumiała sytuacja , gdyż jak to możliwe ,że molestowana dziewczyna , godzi się na bezpośredni dotyk? Według mnie powinna trzymać fizyczny dystans wobec mężczyzn.
Kolejnym minusem książki jest to,że wszyscy występujący w niej bohaterowie są piękni i idealni.Zapewne czytelnik miał zachwycić się tym cudownym światem ,jednak ja tego nie kupiłam.
Kirsty Moseley może i zdobyła 7 milionów czytelników oraz dostała się do dziesiątki finalistów konkursu na najlepszą powieść Young Adult przeprowadzanego przez portal Goodreads , jednak na mnie nie zrobiła żadnego wrażenia.
Historia przedstawiona w „Chłopaku, który zakradał się do mnie przez okno, w ogóle mnie nie wciągnęła a styl autorki pozostawia według mnie wiele do życzenia.

Powieść Kirsty Moseley "Chłopak który zakradał się do mnie przez okno", miała szansę na to by odnieść sukces.Mimo ciekawego tytułu oraz słodkiej i poruszającej historii, autorka zmarnowała swoją szansę i napisała kolejną bajeczkę dla NASTOLATEK, pragnących miłości.Fabuła sama w sobie jest ciekawa, jednak zbyt duża ilość scen pocałunków i obmacywania , zaniża poziom...