Piąta Aleja, piąta rano
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Tytuł oryginału:
- Fifth Avenue, 5 A.M.: Audrey Hepburn, Breakfast at Tiffany's, and the Dawn of the Modern Woman
- Wydawnictwo:
- Świat Książki
- Data wydania:
- 2014-08-29
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-08-29
- Liczba stron:
- 256
- Czas czytania
- 4 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377999073
- Tłumacz:
- Agnieszka Lipska-Nakoniecznik
- Tagi:
- Audrey Hepburn Śniadanie u Tiffany'ego Truman Capote Nowy Jork film
Błyskotliwa kronika powstawania filmu "Śniadanie u Tiffany'ego" i zarazem obraz Ameryki późnych lat 50. Na kartach książki, w opowieści autora pojawiają się znaczące postacie: pisarz Truman Capote, odtwarzająca główną rolę w filmie Audrey Hepburn, reżyser Blake Edwards, kompozytor Henry Mancini a także drugoplanowo Marylin Monroe, Billy Wilder, Akira Kurosawa. S.Wasson wprowadza nas w epokę końca lat pięćdziesiątych, przed czasami Woodstocku, wolnej miłości i antykoncepcji.
Tę książkę czyta się jak powieść o dawnym Hollywood z jego czarami i mitami!
Pełna porywających, smakowitych szczegółów... Ta książka jest jak dobrze skrojona mała czarna, której Śniadanie u Tiffany'ego przyniosło sławę.
"New York Times"
Potrafi uchwycić spokojną elegancję dawnego Nowego Jorku, jest opowieścią o miłości, manifestem stylu i sposobu na życie.
"New York Magazine"
Sam Wasson jest fantastycznym obserwatorem i gawędziarzem, jeśli chodzi o sprawy towarzyskie… Piąta Aleja jest zarazem melancholijna i błyskotliwa, tak jak opowieść Capote'a o Holly Golightly.
"The New Yorker"
Wasson przenosi czytelnika na plan filmu, przybliża stosunki panujące wśród członków ekipy i narastające między nimi konflikty, jednocześnie rejestrując wpływ Hepburn na modę, na politykę dotyczącą płci i nową
moralność. "Publishers Weekly"
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
„Śniadanie u Tiffany’ego” od kuchni
Audrey Hepburn to jedna z największych ikon kina, ale i popkultury. Kto nie zna wizerunku aktorki ubranej w czarną suknię i sznur pereł, w charakterystycznym koku na głowie, trzymającej w ręce długą cygaretkę? To jednak tak naprawdę nie Audrey, a Holly Golightly, bohaterka „Śniadania u Tiffany’ego”, które jak mało który film można dziś nazwać filmem kultowym. „Śniadanie…” wylansowało Audrey, uczyniło ze skromnej dziewczyny prawdziwą gwiazdę, której plakaty wiszą dziś w sypialniach nastolatek i kobiet na całym świecie. Teraz mają one, jak i wszyscy fani aktorki, możliwość zajrzenia za kulisy powstania jednego z najsłynniejszych filmów w historii.
Mało kto zdaje sobie pewnie sprawę, jak wiele trudności musieli pokonać twórcy „Śniadania…”, by doprowadzić do jego powstania. Powieść Trumana Capote, na podstawie której powstał, budziła kontrowersje, ale dla producentów, Marty Jurowa i Richarda Sheparda, była wymarzonym materiałem na film. Jej główna bohaterka, Holly Golightly, jest dziewczyną lekkich obyczajów, żyjącą z pieniędzy otrzymanych od mężczyzn, którym dotrzymuje towarzystwa. Już samo jej nazwisko przekazuje istotę jej egzystencji – Holly wędrowała (go) od mężczyzny do mężczyzny i z miejsca na miejsce, zgoła beztrosko (lightly). A przy tym była ekstrawagancka i niezależna. Jak by tego było mało, narratorem książki był gej – swoiste alter ego homoseksualnego Capote. Przenieść na ekran taką powieść, w czasach gdy na straży filmowej moralności stał ultrakonserwatywny organ zwany Production Code Administration (PCA), działający według osławionego Kodeksu Haysa, wydawało się rzeczą niemożliwą. Jak nakręcić film o seksie, nie pokazując seksu na ekranie? Udało się głównie dzięki zmianom w scenariusz oraz zaangażowaniu odpowiedniej aktorki do roli Holly. Scenarzysta George Axelrod zamienił twardo stąpającą po ziemi bohaterkę w zwariowaną marzycielkę, której urok całkowicie pozwalał zapomnieć, jakim zajęciem się para. Transformacja bezimiennego narratora w postać heteroseksualnego Paula pomogła przeistoczyć historię w zupełnie poprawną moralnie komedię romantyczną. Angaż do głównej roli nie bez powodu przypadł Hepburn. Aktorka kojarzona była z rolami słodkich, niewinnych dziewcząt – księżniczki Anny z „Rzymskich wakacji” i tytułowej „Sabriny”. Widzowie ją lubili, a kobiety chciały być takie jak ona czy raczej jej bohaterki – nowoczesne i niezależne. Hepburn nie była produktem, jak wiele gwiazd filmowych tamtych czasów, była autentyczna. Jednocześnie, nie uważano jej za aktorkę zmysłową, emanującą seksem, jak choćby Marilyn Monroe (za której angażem opowiadał się Capote). A Holly miała być właśnie zwykłą, przeciętnie wyglądającą dziewczyną, wywodzącą się z biednego domu, która miała być dowodem tego, że „urok i blask jest dostępny dla każdego”. Sama Audrey, której zależało na dobrym wizerunku, nie garnęła się do zagrania „dziwki”, jak miała powiedzieć. Zgodziła się, gdyż producenci przekonali ją, że film będzie się koncentrować nie na tym, że Holly jest prostytutką, lecz na tym, że udało jej się urzeczywistnić swoje marzenia. Ponadto, na prośbę aktorki, pewne wzmianki w scenariuszu dotyczące zachowania Holly zostały złagodzone.
Mając już właściwą aktorkę i mocno ocenzurowany scenariusz, ekipa zabrała się za produkcję filmu. „Śniadanie u Tiffany’ego” kręcone było na przestrzeni kilkudziesięciu dni między 2 października, a 11 listopada 1960 roku. Sam Wasson zabiera nas za kulisy najciekawszych scen i zdradza sekrety ich powstawania. W scenie otwierającej film, Holly podchodzi do witryny sklepu Tiffany jedząc drożdżówkę. Okazuje się, że prywatnie Audrey Hepburn nie cierpiała drożdżówek i bardzo nalegała, aby zamienić ją na lody w rożku. A czy wiedzieliście, że słynna suknia, w której widzimy Holly w tej scenie była tak obcisła, że aktorka nie byłaby w stanie wykonać w niej najmniejszego ruchu? W związku z tym, kiedy Holly odchodzi od wystawy ma już na sobie zupełnie inną suknię, bardziej „mobilną”, z rozcięciem z boku, dzięki któremu Audrey mogła się normalnie poruszać. Niewiarygodne jest też, że scena przyjęcia wydanego przez Holly w jej mieszkaniu, aby wypadła wiarygodnie została nakręcona w samym środku prawdziwej imprezy. Reżyser w ciągu siedmiu dni zużył ponad sto czterdzieści galonów herbaty i piwa imbirowego, sześćdziesiąt paczek papierosów, zakupił mnóstwo zimnych przekąsek, dipów i kanapek, a do tego wydał dwadzieścia tysięcy dolarów na pozostałe koszty produkcji, co czyni z trwającej trzynaście minut sceny, jedną z najdroższych scen zabawy towarzyskiej w historii kina. Podobnych ciekawostek jest w książce Wassona znacznie więcej. Opis stosunków panujących w ekipie (nie zawsze najlepszych), spory o obsadę, piosenkę „Moon River”, którą śpiewa Holly, stosunek Audrey do granej postaci, pomysł na kostiumy Holly i ocena filmu przez Trumana Capote to tylko część wątków, które jeszcze porusza. Autor uświadamia nam, że to, co oglądamy na ekranie to perfekcyjnie wypracowana iluzja, a jednocześnie nie odziera filmu z jego magii.
W swoich gawędziarskich w tonie i nie pozbawionych humoru rozważaniach, Wasson cofa się jednak znacznie dalej niż tylko do czasów powstawania filmu. Sięga aż do roku 1951 i początków wielkiej filmowej kariery Audrey Hepburn. Obserwujemy więc najpierw, jaką drogę musiała przebyć aktorka i pozostali twórcy „Śniadania…”, by trafić do pracy przy tym filmie. Ponadto autor w interesujący sposób portretuje Amerykę lat 50. i 60., przybliżając ówcześnie panujące obyczaje, sytuację kobiet i podejście do seksualności, a także obrazując zasady funkcjonowania Hollywoodu.
Pomysł, na który wpadł Sam Wasson okazał się zaiste genialny - zagłębić się w źródła dające obraz tego, jak wyglądała praca na planie filmu Blake’a Edwardsa i na ich podstawie odtworzyć proces jego powstawania. Praca nad książką musiała być długa i żmudna, ale efekt jest tego wart. Książka poparta jest cytatami z artykułów, biografii i innych źródeł, a jednak czyta się ją jak prawdziwą powieść. Powieść, która spodoba się przede wszystkim fanom „Śniadania u Tiffany’ego” i oczywiście Audrey Hepburn. To prawdziwy rarytas, który warto mieć na półce. A po lekturze ma się ochotę tylko na jedno - obejrzeć „Śniadanie…” po raz enty.
Malwina Sławińska
Wszystkie cytaty za: S. Wasson „Piąta Aleja, piąta rano”, przeł. A. Lipska – Nakoniecznik, Świat Książki, Warszawa 2012.
Wyróżniona opinia
"Piąta Aleja, piąta rano" to książka o "Śniadaniu u Tiffany'ego" i ludziach, którzy sprawili, że film ten wstrząsnął Ameryką. Przede wszystkim poznajemy Trumana Capote'a, autora powieści, człowieka nieszczęśliwego, tęskniącego za miłością i domem, którego nie miał, za matką, której nigdy nie było, a którą udało mu się zatrzymać, czyniąc ją bohaterką "Śniadania u Tiffany'ego". Stajemy się świadkami pierwszego spotkania legendarnej skandalistki Colette z Audrey Hepburn i jej fascynacji tą pozornie zwyczajną kobietą, w której trudno byłoby doszukać się zmysłowości, a jednak skradła serca milionów ludzi na całym świecie, miała bowiem "wewnętrzny wdzięk, który z miejsca czynił jej prezencję zmysłową". Znajdujemy też tutaj szczegółowo opisany twórczy proces powstawania filmu "Sabrina" z Humphrey'em Bogartem i Audrey Hepburn oraz pracę Georga Axelroda nad scenariuszem do "Śniadania..." i próbę wyprowadzenia w pole PCA, czyli, krótko mówiąc, cenzury. Czytając te fragmenty, mimowolnie się uśmiechałam, bo właściwie nawet niewinny gest można było uznać za niemoralny; halka - proszę bardzo, ale półhalka - broń Boże, toż to czysta demoralizacja. Podobał mi się również casting kotów do filmu. Zatrudniono 12 prawie identycznych - "z mordami zbirów i żółtawymi ślepiami pirata". W książce znajdziemy jeszcze więcej takich smaczków, historyjek i anegdot, więc polecam ją wszystkim miłośnikom nie tylko Audrey Hepburn.
Oceny
Książka na półkach
- 700
- 523
- 306
- 24
- 23
- 11
- 11
- 9
- 6
- 5
Opinia
"Nie tylko ukazuje prostytutkę, która rzuca się w ramiona mężczyzny będącego na utrzymaniu innej kobiety, lecz traktuje kradzież jako doskonały dowcip". [str.19]
Takie opinie krążyły jeszcze przed oficjalną premierą filmu „Śniadanie u Tiffany'ego". Krytyka nie pozostawiała suchej nitki na scenariuszu, uważając, że powieść Capote'a nie nadaje się na adaptację filmowa, a fabuła nie jest hollywoodzka. Studio Paramount chciało wyciąć piosenkę „Moon River". Po tylu trudnościach to cud, że udało się go nakręcić. "Moon River" - okazała się szlagierem i dostała Oskara, Hubert de Givenchy zaszczepił modę na małą czarną, a Audrey Hepburn stała się ikoną stylu. „Śniadanie u Tiffany'ego" wstrząsnęło absolutnie wszystkim, a „Piąta Aleja, piąta rano” jest opowieścią o ludziach, którzy dokonali tego wstrząsu.
A więc - akcja! Kręcimy...
Jest piąta rano. Poranne słońce jeszcze nie zdążyło na dobre wzejść. Piąta Aleja w Nowym Jorku - jedna z najruchliwszych ulic świata - teraz świeci pustakami, wszystko to dla potrzeb filmu. W ten chłodny poranek pojawia się taksówka, drzwi się otwierają i wysiada dziewczyna. Ma na sobie czarną wieczorową suknię bez pleców, a oprócz torebki trzyma w dłoni brązową, papierową torbę. Taki obraz zapamiętali wszyscy, a na słowo Audrey większość ma przed oczami właśnie tę scenę. Jednak mało kto wie, co wtedy czuła aktorka, która wcieliła się w rolę Holly. Dla Audrey cała ta rola wydawała się bezsensowna i trudna. W myślach miała tylko dziesięciotygodniowego syna-Seana, którego musiała zostawić w Szwajcarii z niańką. Pocieszała tylko samą siebie, że wszystko w porządku i że da radę. Tymczasem wspomniana już wcześniej krytyka filmu wcale nie dodawała jej skrzydeł. Ponadto musiała zmusić się do zjedzenia drożdżówki, której nie cierpiała. Audrey nie znosiła drożdżówek, więc spytała się reżysera, czy nie mogłaby podejść do wystawy Tiffany'ego z rożkiem lodów zamiast z tą nieszczęsną bułką. Pomysł oczywiście upadł, to miało być śniadanie, więc kto by uwierzył w lody?
To tylko taka mała anegdotka z planu filmu, w książce jest oczywiście tego więcej. Na przykład to, że Audrey miała do dyspozycji dwie przebieralnie z napisami „Mokra Hepburn” i „Sucha Hepburn”, wszystko po to, aby zagrać jedną scenę w przemokniętym płaszczu. No i jeszcze jest kot, ale to już osobny rozdział. Cała książka pełna jest porywających, smakowitych szczegółów, z uwzględnieniem świetnej panoramy Nowego Jorku. Jak wyglądał Nowy Jork w latach 60.? Co inspirowało ludzi, a czego mieli dosyć? Jak jawi się ta spokojna elegancja Piątej Alei? Sam Wasson przybliża stosunki panujące wśród członków ekipy filmowej i ich konflikty. Nie jest to oczywiście książka dla każdego. Fani Audrey nie będą z pewnością zawiedzeni, jak również wszyscy ci, którzy interesują się filmem i całą otoczką z nim związaną. Ja polecam, dla mnie przeczytanie tej książki było czystą przyjemnością.
"Nie tylko ukazuje prostytutkę, która rzuca się w ramiona mężczyzny będącego na utrzymaniu innej kobiety, lecz traktuje kradzież jako doskonały dowcip". [str.19]
więcej Pokaż mimo toTakie opinie krążyły jeszcze przed oficjalną premierą filmu „Śniadanie u Tiffany'ego". Krytyka nie pozostawiała suchej nitki na scenariuszu, uważając, że powieść Capote'a nie nadaje się na adaptację filmowa, a...