Cztery lata wojny w służbie Komendanta

Okładka książki Cztery lata wojny w służbie Komendanta Roman Starzyński
Okładka książki Cztery lata wojny w służbie Komendanta
Roman Starzyński Wydawnictwo: Erica, Tetragon historia
520 str. 8 godz. 40 min.
Kategoria:
historia
Wydawnictwo:
Erica, Tetragon
Data wydania:
2012-10-30
Data 1. wyd. pol.:
2012-10-30
Liczba stron:
520
Czas czytania
8 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788362329694
Tagi:
Józef Piłsudski Legiony
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Tadeusz Sobkowiak Wojciech Makowiecki, Tadeusz Sobkowiak, Roman Starzyński
Ocena 10,0
Tadeusz Sobkowiak Wojciech Makowiecki...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
11 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
206
16

Na półkach:

Ta książka ma dwojaką naturę. Jeśli piszesz pracę magisterską o froncie wschodnim podczas Wielkiej Wojny, albo o Legionach, żołnierzach, albo o działaczach PPS, i stronnictwach przedwojennych i w czasie wojny - ta książka jest dla Ciebie. Znajdziesz tam mnóstwo cennych informacji i nazwisk. Jeśli z kolei chcesz sobie poczytać coś "do poduszki", to będziesz się męczył przez co najmniej 2 tygodnie czytając mozolnie strona po stronie. Ode mnie ocena 7 :)

Ta książka ma dwojaką naturę. Jeśli piszesz pracę magisterską o froncie wschodnim podczas Wielkiej Wojny, albo o Legionach, żołnierzach, albo o działaczach PPS, i stronnictwach przedwojennych i w czasie wojny - ta książka jest dla Ciebie. Znajdziesz tam mnóstwo cennych informacji i nazwisk. Jeśli z kolei chcesz sobie poczytać coś "do poduszki", to będziesz się męczył przez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
168
166

Na półkach: ,

(recenzja pierwotnie ukazała się na Szortal.com)

Punkt widzenia

Hubert Przybylski

Pewien mądry człowiek powiedział kiedyś, że ludzie po to piszą podręczniki historii, żeby umotywować, ukonstytuować obecne postępowanie polityków, którzy napisanie takiego podręcznika zlecili, i/lub żeby rozpropagować swoje, często mylne, o dawnych czasach wyobrażenie. I że jeśli ktoś chce się dowiedzieć, jak to było z tą historią naprawdę, to powinien sięgać nie po podręczniki, lecz po pamiętniki. Cóż, młody człowiek pewnie tego nie zrozumie, ale ktoś, kto "załapał" się na "historyczną edukację" w czasach komuny, potem miał styczność z podręcznikami historii z pierwszych lat po jej upadku, aby wreszcie sięgnąć po to, z czego w obecnych czasach musi się uczyć historii młodzież, z pewnością się z takim twierdzeniem zgodzi. Z jednym małym ale... Pamiętnikarze też potrafili (i potrafią nadal),mówiąc kolokwialnie, wciskać kit. Z różnych powodów, i z premedytacją lub bez. Czy to chcąc wybielić swoją postać. Czy to nie będąc bezpośrednimi świadkami wydarzeń opisują swoje na ich temat "wyobrażenia". A niektórzy wręcz traktują proces spisywania wspomnień, jako jeszcze jedną możliwość dokopania swoim przeciwnikom. Na szczęście nie wszyscy pamiętnikarze popełniają te błędy. I najlepszym tego przykładem są "Cztery lata wojny w służbie Komendanta. Przeżycia wojenne 1914-1918" Romana Starzyńskiego, starszego brata słynnego prezydenta Warszawy z lat 1934-1939, Stefana Starzyńskiego.

Roman Starzyński nie jest jest postacią jakoś specjalnie znaną, nawet miłośnikom historii i dlatego pozwolę tu sobie "ździebko" uzupełnić i wyprostować wiadomości podawane w Wikipedii. Urodzony w 1890 roku, w organizacjach narodowowyzwoleńczych działał od 1904 roku. Student UJ, pomimo słabego zdrowia i problemów z naukami ścisłymi wstąpił do Związku Walki Czynnej i "Strzelaca". Brał udział w wyprawie kieleckiej i od samego początku walczył w Legionach. Z powodów zdrowotnych nie zawsze na pierwszej linii (wywiad, oficer szkoleniowy, sztab). Jako żołnież 5pp Leg wykazał się pod Konarami, Babinem i dwa razy pod Kostiuchówką, za co w kilka lat później otrzymał Krzyż Srebrny Orderu Virtuti Militari. Internowany w Beniaminowie. Był jedną z najważniejszych postaci w czasie wydarzeń z 10 i 11 listopada 1918 roku w Łodzi. Dowódca batalionów w 36 pp, Wieloletni oficer Sztabu Generalnego, wykładowca w W.S.Woj., od swoich przełożonych zawsze dostawał ocenę "wybitną". Po odejściu z armii (w stopniu majora) był dyrektorem Polskiej Agencji Telegraficznej i Polskiego Radia. Zmarł w 1938 roku, oprócz Virtuti Militari mając na swoim koncie również trzy Krzyże Walecznych.

A teraz wróćmy do jego pamiętników - dlaczego warto je przeczytać? Przede wszystkim, to jest rzetelny opis nie tyle samych dziejów Starzyńskiego, ile wydarzeń, w których w tamtych latach uczestniczył. Dzięki jego wspomnieniom możemy poznać tamtych ludzi oraz to, jakie mieli poglądy i jak się one zmieniały. Zresztą, najlepiej widać to po samym Starzyńskim, który wcale nie ukrywa, że kiedyś myślal troszeczkę inaczej i pokazuje, jak pod wływem nabierania doświadczenia życiowego, wiedzy i świadomości obywatelskiej jego poglady ewoluowały. Poza tym opisuje wszystkie działające w tamtym okresie organizacje narodowe i narodowowyzwoleńcze, pajęczynę ich wzajemnych powiązań i animozji. A jak o czymś nie wie i nie ma pewności co do wiarygodności opowieści innych, to zamiast gdybać mówi wprost, że nie wie.

Starzyński pisze w sposób stonowany, ale i nie tak do końca pozbawiony emocji. Przy tym stara się być jak najbardziej obiektywny i mimo że historia dowiodła, że to on i jemu podobni mieli rację, to nie bawi się w tanią ocenę innych. Względem tych, których poglądów nie popiera, zawsze zachowuje się w sposób czysto dżentelmeński - nie pluje jadem, nie "zanosi się słusznym gniewem" i nie "gromi z ambony". Najlepiej to widać w przypadku oficerów z Babinowa, którzy zdecydowali się złożyć przysięgę i wstąpić do Polnische Wehrmacht - było mu przykro z tego powodu, wziął udział w bojkocie tych oficerów (bo tak uzgodniono),ale jedyne wątpliwości, jakimi niejako mimochodem dzieli się z czytelnikami, dotyczą oceny moralnej tej przysięgi - bo przecież ci oficerowie, jako patrioci, będą ją musieli złamać, kiedy wreszcie powstanie prawdziwe polskie wojsko. Nawet o idących na dużo większą współpracę z zaborcami i ciągle jątrzących i konfliktujących resztę Polaków Sikorskim i jego współpracownikach wyraża się kulturalnie i oględnie, na zasadzie "źle czynicie, ale to nie ja będę was sądził".

Jeśli chodzi o jego dzieje frontowe, to tu też Starzyński stara się je pokazać maksymalnie rzetelnie i prawdziwie. Nie gloryfikuje własnych zasług, a wręcz przeciwnie. Przy opisach odwrotu w czasie walk pod Kostiuchówką, kiedy niedobitki jego 5 pp (pułk miał prawie 50% strat) uciekały z pierwszej linii, on też uciekał. Opisał przerażenie swoje i innych żołnierzy, rozprzestrzeniającą się po okopach panikę i bezładną rejteradę w stronę tyłów. Nawet nie wstydził się przyznać, że uciekając zgubił czapkę. Jego wspomnienia to świadectwo ciężkiej doli pierwszowojennego piechura, którego służba to w głównej mierze marsze - niezależnie od pogody, morale, "stopnia zapełnienia żołądka" czy wyposażenia, piechur maszeruje zawsze. A jak nie maszeruje, to kopie okopy. A walka, to coś rzadszego niż święta.

Książka jest uzupełniona o dziesiątki zdjęć dokumentujących tamte wydarzenia i życie frontowe oraz o skorowidz kilkuset nazwisk, z których prawie każde jest opatrzone krótką notką historyczną.

Moja ocena wspomnień Romana Starzyńskiego, to 9,5/10. Nie jest to ani lektura lekka, ani łatwa. Nie zawsze jest też przyjemna. Ale za to jest zawsze pouczająca. Starzyński daje nam do rąk prawdziwą kopalnię wiedzy historycznej i wojskowej, ale także, a może raczej, przede wszystkim, bez nawet minimalnych ciągot propagandowych, pokazuje nam, jak być patriotą. I dżentelmenem. I za to chylę przed Starzyńskim czoła. A jego wspomnienia, polecam naprawdę gorąco. Zwłaszcza naszym politykom. I uczestnikom internetowych dyskusji. I dziennikarzom. I ...

(recenzja pierwotnie ukazała się na Szortal.com)

Punkt widzenia

Hubert Przybylski

Pewien mądry człowiek powiedział kiedyś, że ludzie po to piszą podręczniki historii, żeby umotywować, ukonstytuować obecne postępowanie polityków, którzy napisanie takiego podręcznika zlecili, i/lub żeby rozpropagować swoje, często mylne, o dawnych czasach wyobrażenie. I że jeśli ktoś chce...

więcej Pokaż mimo to

avatar
423
320

Na półkach:

Mocno faktograficzna książka - dla miłośników historii.

Mocno faktograficzna książka - dla miłośników historii.

Pokaż mimo to

avatar
331
303

Na półkach: ,

Roman Starzyński, brat legendarnego prezydenta Warszawy w 1939 roku, nie musiał, ale chciał. Był studentem Uniwersytetu Jagiellońskiego, ale jednocześnie szykował się do walki o Polskę w szeregach Związku Strzeleckiego. Wyruszając w 1914 roku na wojnę, wziął ze sobą notes, w którym zapisywał wydarzenia ze służby w Legionach. Następnie barwnie, z talentem opisał na podstawie tych notatek przeżycia, w tym dramatyczny, krwawy bój pod Kostiuchnówką. „Ludzie jak błędni czołgali się z miejsca na miejsce. […] Niektórzy leżeli bezwładnie, z rezygnacją czekając śmierci”. Były objawy paniki, likwidowane przez oficerów. A jednak legioniści wytrzymali.

Roman Starzyński, brat legendarnego prezydenta Warszawy w 1939 roku, nie musiał, ale chciał. Był studentem Uniwersytetu Jagiellońskiego, ale jednocześnie szykował się do walki o Polskę w szeregach Związku Strzeleckiego. Wyruszając w 1914 roku na wojnę, wziął ze sobą notes, w którym zapisywał wydarzenia ze służby w Legionach. Następnie barwnie, z talentem opisał na podstawie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
970
396

Na półkach: , ,

Bracia Starzyńscy zapisali się złotymi literami w historii XX-wiecznej Polski. Wychowani w rodzinie z tradycjami powstańczymi postanowili pójść w ślady swoich przodków i raz jeszcze zawalczyć o niepodległą Rzeczpospolitą. Tym razem Stefan, Mieczysław i Roman mieli walczyć w oddziałach podległych Komendantowi. Józef Piłsudski, bo o nim tu mowa był dla młodych żołnierzy największym autorytetem i wzorem do naśladowania. Stąd też wielu młodzieńców z ochotą garnęło się do Legionów. Wśród nich był Roman Starzyński. Po swojej służbie w wojsku Piłsudskiego pozostawił dla potomnych zbiór wspomnień, które zostały wydane pod tytułem: "Cztery lata wojny w służbie Komendanta. Przeżycia wojenne 1914-1918". Co takiego przeżył i o czym chce nam opowiedzieć ich autor?



Młodzieńcze losy Romana Starzyńskiego bardzo szybko zaprowadziły go do Związku Walki Czynnej "Spójnia". To właśnie w czasie, gdy nasz bohater poznawał arkana tej organizacji, Europę ogarnęła dla jednych niespodziewana, dla innych długo wyczekiwana wojna. Jej wybuch był dla Polaków szansą na wyrwanie się z pęt niewoli. Przy tym wszystkim dawała ona możliwość oporu wobec znienawidzonych od wieków "braci" Moskali. Autor tej publikacji z wielkim entuzjazmem przyjął wiadomość o zamachu na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i postanowił włączyć się w nurt działań zbrojnych. W tym właśnie celu Roman Starzyński zaciągnął się do I Brygady Legionów Polskich i wraz z nią wyruszył do walki z naszym wschodnim zaborcą. Swoją czteroletnią żołnierską dolę opisywał z dnia na dzień w notatniku, z którym niemal się nie rozstawał. Dzięki temu mamy dziś przed sobą obszerną i wnikliwą relację z wszystkich bitew I Brygady stoczonych w czasie Wielkiej Wojny.

Nie dowiemy się z tej książki zbyt wiele o marszałku Piłsudskim, choć jego imię było przez żołnierzy sławione pod niebiosa. Postać Komendanta pojawia się wśród żołnierzy w chwilach szczególnie ważnych dla naszego kraju. Opowieść Starzyńskiego nie kończy się jednak wraz z zakończeniem działań wojennych. Krótkotrwałą radość ze zwycięstwa tłumi rozkaz o rozwiązaniu Legionów Polskich i kolejnych aresztowaniach jej członków na czele z samym Józefem Piłsudskim. Na szczęście ostatnie strony doprowadzają czytelnika do znanego nam z historii happy end`u.

Wspomnienia Romana Starzyńskiego to z pewnością bardzo wartościowy materiał dla wszystkich zainteresowanych historią wojskowości i sylwetkami żołnierzy walczących w Legionach Polskich. To również istotna pozycja do badań nad mentalnością młodych mężczyzn, którzy setki lat temu walczyli o niepodległość naszego kraju. Nie jest to jednak lektura łatwa. Liczne opisy bitew i działań prowadzonych na froncie w miarę lektury stają się nieco monotonne. Pomiędzy tymi relacjami znajdziemy jednak wiele anegdot z prywatnego życia autora, które wynagrodzą nam nawet mniej interesujące momenty tej długiej wojennej opowieści.

Bracia Starzyńscy zapisali się złotymi literami w historii XX-wiecznej Polski. Wychowani w rodzinie z tradycjami powstańczymi postanowili pójść w ślady swoich przodków i raz jeszcze zawalczyć o niepodległą Rzeczpospolitą. Tym razem Stefan, Mieczysław i Roman mieli walczyć w oddziałach podległych Komendantowi. Józef Piłsudski, bo o nim tu mowa był dla młodych żołnierzy...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    31
  • Posiadam
    13
  • Przeczytane
    12
  • Historyczne
    3
  • Historia
    2
  • E-book niekomerc. PDF, rtf, doc. txt
    1
  • Sprzedane
    1
  • Historia/biografie/konflikty/z historią...
    1
  • I Wojna Światowa
    1
  • Must have 3
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Cztery lata wojny w służbie Komendanta


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne