Nasz mały PRL. Pół roku w M-3 z trwałą, wąsami i maluchem

Okładka książki Nasz mały PRL. Pół roku w M-3 z trwałą, wąsami i maluchem
Izabela MeyzaWitold Szabłowski Wydawnictwo: Znak reportaż
300 str. 5 godz. 0 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Znak
Data wydania:
2012-09-17
Data 1. wyd. pol.:
2012-09-17
Liczba stron:
300
Czas czytania
5 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324021819
Tagi:
PRL
Średnia ocen

                6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Paradoks dziadka, czyli podróż niemożliwa śladami Peerelu



276 0 130

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
712 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
610
370

Na półkach: , ,

A gdyby tak cofnąć się w czasie trzydzieści lat? Szalone? Niemożliwe? Pretensjonalne? Dwoje dziennikarzy z Warszawy- Izabela Meyza i Witold Szabłowski wpadli na wariacki pomysł: zróbmy swój mały PRL, odtwórzmy w kapitalizmie warunki życia jakie panowały w komunizmie. Da radę? Ano.

„Pomysł na projekt wziął się z przekory" - wspomina Szabłowski w jednym z wywiadów. „Skoro wszyscy tak bardzo w dzisiejszych czasach chcą być z przodu, to my zdecydowaliśmy, że umościmy się nieco z tyłu"- dodaje. Poza tym dla Izabeli Meyzy, antropolożki, taki projekt to świetny materiał do badań, a dla Witolda Szabłowskiego, reportera, cofnięcie w czasie może być tematem na reporterską publikację.

Ale od samego początku autorzy mieli wiele problemów. Najpierw musieli określić w jakim roku będą żyć, bo jak uświadomił ich znajomy historyk, PRL to niejednorodny czas, w każdym roku było inaczej i tak naprawdę cały ten okres można podzielić na małe epoki.

Meyza i Szabłowski swoją wizję PRL-u chcieli oprzeć na wspomnieniach ze swojego dzieciństwa (oboje urodzili się na początku lat osiemdziesiątych), wspomnieniach znajomych, rodziców, ale okazuje się, że każdy pamięta tamte czasy zupełnie inaczej. Jeden narzeka na jedzenie, inny z kolei stwierdza, że dzisiejsza żywność, w porównaniu z przeszłością, jest śmieciowa. Jedni narzekają na złej jakości ubrania, inni twierdzą, że w tamtych czasach to dopiero były marki, nosiło się odzież kilka lat, a nie to co dzisiaj- jednosezonówki. Jednym PRL kojarzy się z poniżeniem, innym z kolei z poszanowaniem drugiego człowieka (sic!). No i bądź tu teraz mądry- ilu Polaków, tyle opinii. W takim wypadku trzeba sięgnąć po opracowania naukowe, gazety z tamtych czasów i przede wszystkim przejrzeć statystyki GUS-u. Na takich podstawach dwoje dziennikarzy oparło swój projekt. Dzięki statystykom wiedzieli ile żywności przysługiwało ówczesnemu statystycznemu Polakowi, choć, jak się później autorzy dowiedzieli, statystyki swoją drogą, a życie swoją.

22 lipca 1981 rok - 67. rocznica Manifestu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, data, która staje się również początkiem peerelowskiej przygody.
Szabłowski i Meyza wyłączają komórki, odłączają Internet i przeprowadzają się na Ursynów do mieszkania z wielkiej płyty. Jest tam wszystko zachowane, tak, jakby mieszkanie nadal tkwiło w swojej epoce. Pokój z meblościanką, telefon z tarczą, pralka „Frania". Projekt czas zacząć.

Przez pół roku autorzy próbują odtworzyć ducha roku 1981. Szukają kolejek, w których można stać, pytają zdezorientowanych sprzedawczyń, co tym razem rzucili na sklep, próbują się zaprzyjaźnić z sąsiadami i zaktywizować się społecznie. Dla niektórych może to być zabawne-szukanie papieru toaletowego, czy też odżywianie się mortadelą i ziemniakami, gdy półki w sklepach uginają sie od towarów. Ludzie patrzą na nich jak na wariatów, a znajomi traktują jak zjawisko. Do czasu, bo ileż można?

Meyza i Szabłowski otoczyli się gadżetami z epoki, myli się szarym mydłem, używali szamponu familijnego, jedli kurczaka po polsku, ubierali się w bieliznę non-iron, prali na sposób rosyjski, szorowali wannę pastą bhp, a nawet udało im się dostać z przydziału fiata 125p. Zabrali ze sobą czytelnika w podróż sentymentalną, ale to nie wszystko.

Ogromną wartością książki i całego projektu jest refleksja nad współczesnością. Autorzy przez pryzmat peerelowskich perypetii i obserwacji wyciągają istotne wnioski o zmianach społecznych, kulturowych i duchowych, jakie zaszły na przestrzeni trzydziestu lat. Zmieniły się przede wszystkim role płciowe. Mężczyźni nie są już typowymi macho, którzy po przyjściu z pracy zasiadali przed telewizorem i czekali aż żona poda im kapcie i talerz zupy z „wkładką".
Kobieta nie jest już kurą domową, która ma zająć się dzieckiem i domem.
Autorzy zwracają uwagę na to, że zanika życie towarzyskie. Teraz nie wiesz, kto mieszka obok, a kiedyś sąsiad to niemal jak rodzina był. Ludzie ze sobą rozmawiali, w kolejkach zawiązywały się więzi międzyludzkie, dzieciaki nie siedziały przed komputerami, tylko szalały na trzepakach.

Meyza i Szabłowski doprowadzili projekt do końca, choć były momenty, w których skapitulowali. Problem z pracą- przesyłaniem tekstów napisanych na maszynie, gdy żyjemy w świecie elektroniki, maili i Worda. A co zrobić, gdy pilnie trzeba się dostać do lekarza, a najbliższe terminy są na za miesiąc. Prywatnie iść nie można, bo przecież w PRL-u nie było prywatnych klinik. Jak sobie poradzić ze sprawami higieny? Gdzie znaleźć sklepy z pozostałościami peerelowskich produktów?

„Nasz mały PRL" to książka cudnie pochłaniająca, przywołująca wspomnienia, przezabawna, ale i zmuszająca do refleksji. Ile w nasz- ludziach konsumpcyjnych pozostało z homo soviectusa- pytają siebie autorzy. No właśnie- ile?

A gdyby tak cofnąć się w czasie trzydzieści lat? Szalone? Niemożliwe? Pretensjonalne? Dwoje dziennikarzy z Warszawy- Izabela Meyza i Witold Szabłowski wpadli na wariacki pomysł: zróbmy swój mały PRL, odtwórzmy w kapitalizmie warunki życia jakie panowały w komunizmie. Da radę? Ano.

„Pomysł na projekt wziął się z przekory" - wspomina Szabłowski w jednym z wywiadów. „Skoro...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    889
  • Chcę przeczytać
    705
  • Posiadam
    278
  • 2013
    33
  • Ulubione
    30
  • Chcę w prezencie
    26
  • 2012
    23
  • Teraz czytam
    20
  • 2014
    17
  • Reportaż
    11

Cytaty

Więcej
Witold Szabłowski Nasz mały PRL. Pół roku w M-3 z trwałą, wąsami i maluchem Zobacz więcej
Witold Szabłowski Nasz mały PRL. Pół roku w M-3 z trwałą, wąsami i maluchem Zobacz więcej
Witold Szabłowski Nasz mały PRL. Pół roku w M-3 z trwałą, wąsami i maluchem Zobacz więcej
Więcej

Video

Video

Podobne książki

Przeczytaj także