Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści
- Kategoria:
- horror
- Seria:
- Zbiory opowiadań Lovecrafta w Vesper
- Wydawnictwo:
- Vesper
- Data wydania:
- 2012-10-03
- Data 1. wyd. pol.:
- 1928-01-01
- Liczba stron:
- 791
- Czas czytania
- 13 godz. 11 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377310984
- Tłumacz:
- Maciej Płaza
- Tagi:
- HPL Lovecraft Cthulhu horror groza Dunwich Innsmouth
Jeśli istniała rzecz, której Lovecraft nie pomieściłby w swojej otchłannej wyobraźni, był nią zapewne pośmiertny los jego własnej twórczości. Niewielu pisarzy równie sumiennie zapracowało sobie na obojętność świata – choć niewielu też zdołało zaskarbić sobie bezinteresowną przyjaźń kolegów po piórze, którzy potem uchronili ich dorobek przed zapomnieniem. Przez całe niedługie życie Lovecraft uprawiał literaturę ze straceńczą nonszalancją: publikował w szmatławych pisemkach, tracił mnóstwo czasu na poprawianie cudzych utworów, kilku świetnych tekstów nie próbował ogłosić drukiem, bo uznał je za poronione. Nie licząc broszurki „Widmo nad Innsmouth”, wydanej niechlujnie w pięciuset egzemplarzach, swego nazwiska nigdy nie zobaczył na okładce książki.
Czytając biografię Lovecrafta, trudno oprzeć się wrażeniu, że zarówno jego pisarstwo, jak i życie były rozchybotane między nadzieją i goryczą, ambicją i klęską, pragnieniem i stratą; widać w nim to samo pęknięcie między wzniosłością ideałów a siermiężnym okrucieństwem rzeczywistości, które szczerbatą krechą przecina życie jego bohaterów.
Wydanie z ilustracjami Johna Coultharta.
Spis treści:
- Dagon (1917)
- Ustalenia w sprawie zmarłego Arthura Jermyna i jego rodu (Facts Concerning the Late Arthur Jermyn and His Family, 1920)
- Wyrzutek (The Outsider, 1921)
- Muzyka Ericha Zanna (The Music of Erich Zann, 1921)
- Szczury w murach (The Rats in the Walls, 1923)
- Święto (The Festival, 1923)
- Zew Cthulhu (The Call of Cthulhu, 1926)
- Przypadek Charlesa Dextera Warda (The Case of Charles Dexter Ward, 1927)
- Kolor z innego wszechświata (The Colour Out of Space, 1927)
- Zgroza w Dunwich (The Dunwich Horror, 1928)
- Szepczący w ciemności (The Whisperer in Darkness, 1930)
- W górach szaleństwa (At the Mountains of Madness, 1931)
- Widmo nad Innsmouth (The Shadow Over Innsmouth, 1931)
- Cień spoza czasu (The Shadow Out of Time, 1935)
- Nawiedziciel mroku (The Haunter of the Dark, 1935)
- Posłowie: W przeddzień potwornego zmartwychwstania
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Groza w mistrzowskim wydaniu
Czy jest wśród miłośników klasyki grozy bądź literatury spod znaku Weird Fiction ktoś, kto nie słyszał o Wielkich Przedwiecznych? O śniącym w ruinach przedwiecznego R'lyeh Cthulhu? O plugawym Necronomiconie spisanym ręką szalonego Araba Abdula al-Hazreda? O tajemniczych ogniach płonących nocami na szczytach vermonckich wzgórz? O groteskowym korowodzie rybopodobnych mieszkańców Innsmouth? Niemożliwe. Opowiadania H. P. Lovecrafta wydawano w Polsce wielokrotnie począwszy od wczesnych lat 80. Zajmowały się tym zarówno wydawnictwa profesjonalne, jak i amatorskie, pojawiające się i znikające niczym meteory. Trzymając w ręku „Zgrozę w Dunwich i inne przerażające opowieści” Wydawnictwa Vesper trudno oprzeć się jednak wrażeniu, że proza Samotnika z Providence po raz pierwszy doczekała się godnej siebie oprawy.
Na zbiór ten składa się piętnaście utworów najbardziej reprezentatywnych dla dojrzałej twórczości autora, ułożonych w porządku chronologicznym (co pozwala nam prześledzić ewolucję charakterystycznych dla pisarza motywów oraz samej mitologii Cthulhu w latach 1917-1935). Znajdują się wśród nich zarówno dzieła monumentalne, jak chociażby „W górach szaleństwa” ze szczegółowym opisem architektury cyklopowego miasta-labiryntu, czy „Przypadek Charlesa Dextera Warda” inspirowany historią amerykańskich procesów o czary, jak i utwory krótsze, na pierwszy rzut oka niepozorne. Przyznam, że to właśnie te drugie robią na mnie niezmiennie największe wrażenie - „Święto” ze swym niesamowitym klimatem obchodów Yule, „Nawiedziciel mroku” z historią niewypowiedzianej grozy czającej się w opuszczonym kościele w Providence czy wreszcie „Muzyka Ericha Zanna” - najbardziej gotyckie z dzieł Lovecrafta, stanowiące niemal kwintesencję metafizycznej samotności i kosmicznego zagubienia tak charakterystycznych dla jego prozy. W kanonie tym nie mogło zabraknąć również „Dagona”, „Zewu Cthulhu” czy mocno inspirowanej twórczością Arthura Machena tytułowej „Zgrozy w Dunwich”.
Wyboru, przekładu i opracowania opowiadań dokonał Maciej Płaza, który w przeciwieństwie do tłumaczy wydań poprzednich wywiązał się ze swojej roli doskonale. Przede wszystkim oparł się on w swojej pracy na tekstach opracowanych i poprawionych przez S. T. Joshiego – wybitnego badacza dzieł Lovecrafta oraz autora jego biografii. Co jednak najważniejsze, Płazie udało się to, co stanowi przewagę Leśmiana i Wyrzykowskiego nad tłumaczami współczesnymi w przypadku dzieł Edgara Allana Poe – zachował on staroświecki, findesieclowy niemal styl oryginału, naszpikowanego archaizmami i złożoną składnią. Zachował przy tym płynność, która sprawia, że opowiadania czyta się znakomicie mimo tak uwielbianych przez autora wielopiętrowych konstrukcji zdaniowych.
Na uwagę zasługuje również przepiękna szata graficzna „Zgrozy...”. Mroczne, nierzadko abstrakcyjne grafiki Johna Coultharta wspaniale dopełniają niesamowitego klimatu opowiadań, a sama okładka jego autorstwa sprawia, że od książki trudno oderwać wzrok. Całość pod względem wizualnym wyraźnie nawiązuje do wydanych w 2010 r. „Opowieści miłosnych, śmiertelnych i tajemniczych” Poego, co pozwala mieć nieśmiałą nadzieję, że Wydawnictwo Vesper zainteresuje się wydaniem w podobnym formacie innych klasyków grozy.
Ze względu na kanoniczny dobór opowiadań „Zgroza w Dunwich...” może stanowić idealny początek dla czytelników, którzy z Lovecraftem do czynienia jeszcze nie mieli. Muszą tylko pamiętać, że ze względu na pewną powtarzalność motywów, jest to przyjemność, którą należy sobie dawkować, w przeciwnym wypadku łatwo zrazić się do twórczości Samotnika z Providence. Jeśli jednak już raz wpadną w szpony Cthulhu, niełatwo będzie im się z nich wydostać...
Kamila Duda
Oceny
Książka na półkach
- 3 595
- 3 253
- 1 691
- 674
- 285
- 97
- 69
- 67
- 29
- 21
Opinia
Zapraszam do dyskusji:
http://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2016/01/196-h-p-lovecraft-zgroza-w-dunwich-i-inne.html
Jeśli istniała rzecz, której Howard Phillips Lovecraft nie pomieściłby w swej otchłannej wyobraźni, był nią pośmiertny los jego własnej twórczości. Niezauważony za życia, dziś uważany za arcymistrza literatury grozy, żył tylko 47 lat. Urodził się i zmarł w Providence, kolebce anglosaskiej Ameryki. Był erudytą, staromodnym dżentelmenem, koneserem klasycznej poezji i kolonialnej architektury. Mało publikował, pisał dla przyjemności, ze straceńczą nonszalancją. Uwielbiał koty. Miewał koszmarne sny. Swe nieokiełznane fantazje przekuł w stylową i obsesyjną prozę, która do dziś nie przestaje zachwycać, przerażać i inspirować.
źródło opisu: okładka
Niemal każdy słyszał o Lovecrafcie, Cthulhu, Dagonie (o tym ostatnim to pewnie głównie za sprawą Wiedźmina)... Chociaż nie. Przez długi czas uważałam twórczość tego autora za dość ważny element popkultury w ogóle. I być może tak jest na Zachodzie. Bo przekonałam się, że większość osób z mojego otoczenia nawet go nie kojarzy. Prawdopodobnie stało się tak za sprawą pecha Lovecrafta do udanych tłumaczeń. Nie wiem, nie czytałam wcześniejszych wydań jego prozy. Ale po lekturze Zgrozy w Dunwich jestem skłonna przychylić się do tej teorii. Bo te opowiadania to bardzo wymagające kawałki literatury pod każdym względem. Dlatego cieszę się, że doczekały się one tak udanego wydania. Za równo pod względem translacji, jak i oprawy.
"Najstarszym i najsilniejszym uczuciem znanym ludzkości jest strach, a najstarszym i najsilniejszym rodzajem strachu jest strach przed nieznanym."
Znajdziemy tu piętnaście opowiadań o łącznej długości imponujących 759 stron. Ułożono je chronologicznie, co okazało się najlepszym rozwiązaniem w przypadku tego mało płodnego pisarza. Możemy przestudiować, jak rozwijał się styl Lovecrafta: od krótkiego Dagona ze szczątkową fabułą, opartego wyłącznie na koszmarnej wizji, przez coraz dłuższe utwory, kończąc na ponad stustronicowych mikropowieściach połączonych ze sobą wspólną mitologią. Ta ostatnia może być jednym z ważniejszych powodów sukcesu twórczości tego autora, choć z pewnością nie jedynym. Gdyż jakby popatrzeć na te teksty od strony czysto technicznej, to pod wspaniałym, kunsztownym stylem oraz językiem kryje się schematyczność. Tak, w zasadzie wszystkie opowiadania opierają się na jednakowym planie: inteligentny i wrażliwy mężczyzna odkrywa mroczną zagadkę z przeszłości, bada ją, by w końcu poznać straszliwą prawdę i wyjść ze wszystkiego z pokiereszowaną psychiką... Ten opis nie brzmi nadzwyczajnie. Ale nie chodzi tu o stronę czysto techniczną, bo tak naprawdę każda historia sama w sobie jest inna, zawiera inny oryginalny pomysł i nowe, porażające wizje.
Całość z pewnością tych mniej wytrwałych przytłoczy - sama ze wstydem przyznam, że przerwałam lekturę na kilka miesięcy. Już ze względu na samą strukturę opowiadań odbiór jest utrudniony. Dużo tu opisów, wyznawania swych emocji i jednocześnie mało dialogów oraz akcji. Ze względu na budowę szkatułkową mamy wrażenie, że ktoś celowo odciąga nas od rozwiązania. Mimo to nie czułam się klasycznie znudzona. Wszystkie szczegóły frapowały mnie, a historie wciągały. Cieszyłam się z możliwości niespiesznego delektowania się lekturą, przede wszystkim stopniowym odkrywaniem niezwykłego świata pełnego pradawnych ras oraz niepowtarzalną atmosferą.
"Największym dobrodziejstwem naszego świata wydaje mi się to, że człowiek nie potrafi objąć go rozumem. Żyjemy sobie na spokojnej wysepce niewiedzy śród czarnych mórz nieskończoności i nie powinniśmy wypuszczać się z niej za daleko."
Budują ją nie tylko napięcie i pełne grozy sekrety, choć osobiście polecam skończyć konkretne opowiadanie przed snem (sama mam złe doświadczenia z Kolorem z innego wszechświata - zresztą moim ulubionym utworem ze zbioru). Ważny jest również wspomniany charakterystyczny styl Lovecrafta. Z początku ciężko mi było zrozumieć, co go buduje, nie licząc nietypowego zamiłowania do przymiotników typu pradawny, przedwieczny, które to momentami wręcz śmieszy (patrz: Święto). W końcu pojęłam, że to nagromadzenie przymiotników i przysłówków w ogóle. Autor najwyraźniej lubił dookreślać wszystko - choć w posłowiu tłumacz kładzie to na karb ówczesnego targetu Lovecrafta, tj. rozmiłowanych w makabrze czytelników pulpowych magazynów.
Jeśli jesteśmy przy Macieju Płazie (nie jestem pewna, jak to odmienić -_-), to chapeau bas za całą niesamowitą robotę wykonaną przy tej książce. Wybrać odpowiednie opowiadania z całej twórczości jakiegoś autora, aby równocześnie trzymały dobry poziom i były reprezentatywne, to już nie lada wyczyn. A jeszcze przetłumaczyć coś tak specyficznego, zwracając uwagę na wszystkie niuanse i kryptocytaty, w sposób, by wszystko to nie trąciło myszką - wspaniałe osiągnięcie. Jeśli dodać do tego treściwe i nieprzydługie posłowie, ciekawie prezentujące życiorys Lovecrafta i pokrótce interpretujące jego twórczość, to zaczyna mi brakować słów. Niesamowitego wrażenia dopełnia cudowna acz mroczna oprawa graficzna i niezwykłe ilustracje autorstwa Johna Coultharta.
"W moich snach znalazłem trochę piękna, którego na darmo szukałem w życiu, i wędrowałem przez stare ogrody i zaczarowane lasy."
Jednak poza wszystkimi walorami estetycznymi i technicznymi opowiadań Lovecrafta, liczy się groza, którą czuje kolejne pokolenie czytelników. Łączył pogańskie kulty, alchemiczne sekrety, fantasmagoryczne krajobrazy, "bezbożne" rasy w coś zupełnie nowego. Wszystkie jego utwory prezentują lęk człowieka przed nieznanym, choć pisarz nadaje mu często fizyczne kształty. Paradoksalnie wzmaga to strach, a dodatkowo pojawia się w nas odraza wobec czegoś, co choć obce, to "składa się" z elementów znanych na co dzień. Przerażanie innych to niezwykle trudna sztuka, ale Lovecraft opanował ją w stopniu mistrzowskim.
Co tu jeszcze można by napisać? Jest pozycja obowiązkowa, klasyka. Niezwykle cieszę się, że mogłam się z nią zapoznać i to w takiej formie. Niesamowite wrażenie nieporównywalne do niczego innego.
Zapraszam do dyskusji:
więcej Pokaż mimo tohttp://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2016/01/196-h-p-lovecraft-zgroza-w-dunwich-i-inne.html
Jeśli istniała rzecz, której Howard Phillips Lovecraft nie pomieściłby w swej otchłannej wyobraźni, był nią pośmiertny los jego własnej twórczości. Niezauważony za życia, dziś uważany za arcymistrza literatury grozy, żył tylko 47 lat. Urodził się i...