Grona gniewu

Okładka książki Grona gniewu
John Steinbeck Wydawnictwo: Prószyński i S-ka Ekranizacje: Grona gniewu (1940) literatura piękna
672 str. 11 godz. 12 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
The Grapes of Wrath
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
2012-07-26
Data 1. wyd. pol.:
2012-07-26
Liczba stron:
672
Czas czytania
11 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378392163
Tłumacz:
Alfred Liebfeld
Ekranizacje:
Grona gniewu (1940)
Tagi:
bezrobocie bieda Kalifornia klasyka literatury kobieta mężczyzna poszukiwanie pracy powieść amerykańska Pulitzer rywalizacja USA uczucie walka o przetrwanie wielki kryzys
Inne

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Lektura obowiązkowa



1097 48 165

Oceny

Średnia ocen
8,3 / 10
3532 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
597
35

Na półkach: ,

Wrażliwość rodziny Joadów, głównych bohaterów „Gron gniewu”, została ukształtowana w, łagodnie mówiąc, surowych warunkach bytowych. W ich rzeczywistości kiedyś zdarzyło się, że do sąsiadów wdarła się świnia i pożarła maleńkie dziecko, stary Joad boi się słowa pisanego, bo „ile razy ojciec widział jakieś pismo, zawsze ktoś mu coś zabierał”, a najlepszym sposobem na opatrzenie rany jest przyłożenie do niej grudy ziemi z własnym moczem. Czytanie o takich bohaterach to ćwiczenie empatii, jednak z mało komfortową świadomością, że przerabiamy kurs „dla początkujących”, a prawdziwe schody zaczną się dopiero po odłożeniu książki. Bo łatwo polubić bohaterów na odległość. Łatwo zżyć się z nimi i im współczuć, gdy bezduszny Bank każe im wynosić się z ziemi przodków i praktycznie zmusza do tułaczki do Kalifornii. Ale co gdyby się ich poznało nie w książce, a na ulicy? To insza inność.

Człowiek zatopiony w lekturze to dużo bardziej oświecona jednostka niż ten sam człowiek pół godziny później. W bezpośrednich kontaktach międzyludzkich współczucie często smętnie popiskuje, przydeptane prostszymi bodźcami – takimi jak na przykład zapach. W książce zapach nie uderza w nos. A już się widzę, jak słyszę dzwonek u drzwi, odkładam książkę, otwieram, a przede mną staje krzepki, bystry facet, Tom Joad we własnej osobie. I śmierdzi.

Nie lubię brudasów, nie lubię gwałtownych. Nawet od człowieka, którego znam, spojrzę ze wstrętem i irytacją, gdy będzie roztaczał woń kloszardzią. A już naprawdę nie znoszę, jak mi ktoś niezapowiedziany dzwoni do drzwi i zaburza cały rytm poranka. Zatem w obliczu tułacza-imigranta na progu… nie ręczę za swoje zrozumienie i współczucie. Zwłaszcza, gdyby takich Joadów pojawiło się trzysta tysięcy (a tylu zjawiło się w Kalifornii w latach 30.). Zwłaszcza, gdyby zrozumieniu i współczuciu zaczął się przeciwstawiać strach, o wiele silniejszy zawodnik w walce o ludzką duszę.

Z obecnymi imigrantami sprawy mają się podobnie. Dopóki stanowią problem teoretyczny, łatwo zdobyć się wobec nich na szlachetność i współczucie. Problem zaczyna się, gdy stają się naszymi sąsiadami, ludźmi z krwi i kości – gdy trzeba znieść ich zapach, wygląd, sposób mówienia, porywczość. Jesteśmy już nieco mądrzejsi, niż w czasach Wielkiego Kryzysu (ludzkość według Steinbecka zawsze robi krok w przód, a potem pół kroku w tył – lecz nigdy cały), ale i tak większość społeczeństwa, zdjęta strachem przed dzikusami na swoim podwórku, sieje panikę.

W „Gronach gniewu” tego typu reakcje są obrazowo i bezlitośnie piętnowane. Steinbeck chce wysmażyć sążnisty manifest przeciwko kapitalizmowi, więc nie sili się na obiektywizm. Prowadzi czytelnika za rączkę, kilkakrotnie wykładając mechanizm wyzysku. Robi, co w jego mocy, aby pokazać Joadów jako ludzi uczciwych, gotowych pomóc w potrzebie, przede wszystkim zaś takich, w których krwi buzuje życie, którzy emanują energią, witalnością, skontrastowaną z apatią bezdusznych obszarników. Tylko biedni są ludźmi w pełnym tego słowa znaczeniu – majętni i zadowoleni z siebie oblewają test na człowieczeństwo z kretesem. Tylko Joadowie i ci, którzy zdecydują się im pomóc. Bo przecież – pokazuje autor – tak niewiele im trzeba! Wystarczy potraktować ich jak ludzi, pozwolić się porządnie odziać i zarobić na życie, a będą obywatelami na medal, pracownikami miesiąca.

Całym sercem chcę popierać tę wizję, ale nie jestem w stanie zamykać oczu na jej jednostronność. Steinbeck jest idealistą, który agituje za socjalizmem z subtelnością pracownika call-center, który chce wyrobić premię. Brakuje choć jednej postaci, która stałaby po drugiej stronie barykady. O kunszcie autora świadczy jednak fakt, że mimo tej stronniczości powieść jest znakomita w szczegółach – drobne scenki rodzajowe (zwłaszcza z udziałem dzieci) zdradzają jego świetny zmysł obserwacji, dialogi są żywe i niejednokrotnie błyskotliwe, tak że mimo zastrzeżeń nie mogłam się oderwać od lektury. Im dłużej myślę o tej powieści po przeczytaniu, tym bardziej jej polityczność mnie kłuje. Podczas czytania jednak dałam się zauroczyć.

Wrażliwość rodziny Joadów, głównych bohaterów „Gron gniewu”, została ukształtowana w, łagodnie mówiąc, surowych warunkach bytowych. W ich rzeczywistości kiedyś zdarzyło się, że do sąsiadów wdarła się świnia i pożarła maleńkie dziecko, stary Joad boi się słowa pisanego, bo „ile razy ojciec widział jakieś pismo, zawsze ktoś mu coś zabierał”, a najlepszym sposobem na...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    8 978
  • Przeczytane
    6 506
  • Posiadam
    1 362
  • Ulubione
    374
  • Teraz czytam
    203
  • Klasyka
    101
  • Chcę w prezencie
    89
  • Literatura amerykańska
    81
  • 100 książek BBC
    66
  • 2022
    65

Cytaty

Więcej
John Steinbeck Grona gniewu Zobacz więcej
John Steinbeck Grona gniewu Zobacz więcej
John Steinbeck Grona gniewu Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także