Ciekawostka.
Oto podczas pobytu na Roztoczu oko turysty przykuwa kryminał napisany (przed kilkoma laty) przez obecnie urzędującego prezydenta Zamościa. Miejsce akcji - Zamość i Lublin. I Roztocze.
Podejrzewam, że dla mieszkańców regionu jest to nie lada gratka: książka o pięknym "Mieście Idealnym". Rozumiem to doskonale: tak samo reaguję na książki dziejące się w mojej rodzinnej (i ukochanej) Łodzi. Jednakże, walor turystyczno-promocyjny nie może przesłaniać treści książki i jej oceny jako kryminału. A ta nie wypada zbyt pozytywnie.
Czytając książkę Wnuka miałem nieodparte wrażenie łączenia estetyki tvnowskiej znanej z "Prawa Agaty" i estetyki tvnowskiej znanej z "W-11". Papierowość postaci oraz wypowiadanych dialogów niekiedy wywoływała rozbawienie (zwłaszcza pod koniec książki). Niedorzeczność postępowania bohaterów budziła zdumienie (nie jestem medykiem sądowym, ale wydaje mi się, że nie trzeba badać krwi, żeby wiedzieć po oględzinach ciała, którędy zapodano medykamenty).
Na szczęście, rzecz czyta się szybko, sprawnie, sama fabuła jest interesująca (faktycznie, czytelnik zastanawia się: kto zabił?), a o to w kryminale chodzi. Natomiast olbrzymim faux-pas jest zła edycja tej niewielkiej pozycji.
Czyli, jak pisałem na początku, ciekawostka.

Ciekawostka.
Oto podczas pobytu na Roztoczu oko turysty przykuwa kryminał napisany (przed kilkoma laty) przez obecnie urzędującego prezydenta Zamościa. Miejsce akcji - Zamość i Lublin. I Roztocze.
Podejrzewam, że dla mieszkańców regionu jest to nie lada gratka: książka o pięknym "Mieście Idealnym". Rozumiem to doskonale: tak samo reaguję na książki dziejące się w mojej...