Taki z lekka przeciętniaczek. Całkiem fajna historia, bo bardzo pomysłowa, a doszukiwanie się tajemnic w pierwszym numerze Supermana zamiast jakichś mistycznych dzieł średniowiecznych bądź religijnych artefaktów to kapitalny powiew świeżości. No ale jednak widać, że Meltzer to scenarzysta jest komiksowy, bo styl zostawia naprawdę sporo do życzenia (przydługie, nudne opisy, które wizualnie na kartach graficznej powieści sprawdziłyby się zapewne świetnie; sposób patrzenia na świat przez postaci przypominający komiksowe ramki), a bohaterowie nie do końca potrafiący zaskarbić sobie sympatię. Mam wrażenie, że pierwotnie był to komiksowy scenariusz, dopiero po jakimś czasie przemieniony w powieść. Villian w tej powieści też kiepski, bo kiczowaty. Ale żeby nie było, że tylko narzekać potrafię, no to akcja leci na przysłowiowy łeb i na szyję, a historia potrafi zaskoczyć (poza jednym twistem godnym filmu akcji z lat 80), więc czasu za stracony chyba nie uważam. Ale tak jak pisałem, przeciętniak. Jakoś nie przekonał mnie, że tego typu powieści - te "tajemnicze" (w sensie te, które wypłynęły na fali popularności Dana Browna) - są warte uwagi, a przez chwilę nawet spowodował fakt zwątpienia w zdolności autora przecudownego "Kryzysu Tożsamości". Meltzer komiksowy > Meltzer książkowy.

Taki z lekka przeciętniaczek. Całkiem fajna historia, bo bardzo pomysłowa, a doszukiwanie się tajemnic w pierwszym numerze Supermana zamiast jakichś mistycznych dzieł średniowiecznych bądź religijnych artefaktów to kapitalny powiew świeżości. No ale jednak widać, że Meltzer to scenarzysta jest komiksowy, bo styl zostawia naprawdę sporo do życzenia (przydługie, nudne opisy,...