Ciemnia Steve Mosby 6,9

ocenił(a) na 65 lata temu Od czasu do czasu lubię sięgać po mniej popularne, czy tez starsze tytuły, które nie są promowane chociażby w social mediach. Często są to pozycje, które nie odniosły wielkiego sukcesu marketingowego, a w moje ręce wpadły zupełnie przypadkowo, a darowanej książce zawsze warto zajrzeć za okładkę. Steve Mosby nie jest chyba zbyt popularnym pisarzem w Polsce. O ile dobrze mi wiadomo, na naszym rynku wydawniczym ukazały się dotychczas dwie powieści tego pisarza. Pierwsza to całkiem niezła „Gra diabła”, wydana przez Zysk i S-ka w 2011 roku, a drugą jest „Ciemnia” z 2013, od wydawnictwa Hachette. Obie książki miałam przyjemność poznać, i choć zdecydowanie nie prezentują one literatury najwyższych lotów, to są to przyzwoite kryminały, którym warto poświęcić czas.
Na miejskim blokowisku zostają odnalezione okrutnie zmasakrowane zwłoki. Na miejscu zbrodni zjawia się detektyw Hicks oraz jego partnerka Laura Fellowes. Mężczyzna stara się rozwiązać i zaklasyfikować to morderstwo jak najszybciej, jednak sprawa coraz bardziej wymyka się jego chłodnej logice, kiedy niedaleko pierwszego miejsca zbrodni policjanci odnajdują drugie, okaleczone w podobny sposób, ciało. Tych dwóch zbrodni nie można ze sobą powiązać, choć wszystko wskazuje na to, że popełniła je ta sama osoba. Wkrótce w mieście dochodzi do kolejnych morderstw, a policja zaczyna coraz bardziej bezradnie rozkładać ręce. Czy te śmierci są ze sobą powiązane? Kto za nimi stoi? I jaki jest ich motyw?
„Ciemnia” to wciągająca lektura, która zawiera w sobie wszystko to co powinien mieć dobry kryminał. Autor nie epatuje przesadną przemocą, choć są momenty, w których nie dało się uniknąć brutalnych opisów. Jednak równowaga zostaje zachowana, a fabuła raczej nie powinna odpychać wrażliwszego czytelnika. Ciekawi są również bohaterowie, szczególnie postać detektywa Hicksa. Już sam początek tej opowieści przynosi tajemnicę, która może się okazać echem przeszłości jednej z postaci. Również ciekawie autor splata losy pozornie niezwiązanych ze sobą bohaterów, dzięki czemu czytelnik otrzymuje zamkniętą całość, nawet jeśli mogłoby się wydawać, że ta powieść stanowi jedynie element większej serii.
Jedyne co zawodzi to nieco przekombinowane i nie dające pełni satysfakcji zakończenie tej historii. Moim zdaniem nadaje się ono doskonale do przeniesienia na wielki ekran, gdzie często, dzięki masie efektów specjalnych i innych wizualnych bajerów, widzowie „przełykają” nawet największe niezgodności logiczne. Przy czym trzeba przyznać, że nawet takie trochę odrealnione rozwiązanie zagadki kryminalnej, nie powoduje jakichś większych problemów z odbiorem lektury. Warto też podkreślić, że nie jest łatwo wpaść na trop i rozwiązać sprawę zabójstw, zanim autor nie uchyli rąbka tej tajemnicy. „Ciemnia” będzie więc doskonałą lekturą na wakacje, czyli okres kiedy sięgamy częściej po zwykłe rozrywkowe czytadła, tym bardziej, że powieść mocno przeplata wątki kryminalne z typowo obyczajowymi.