Zasłona kłamstw
- Kategoria:
- powieść historyczna
- Cykl:
- Crispin Guest. Kroniki Ognia (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- Veil of Lies
- Wydawnictwo:
- Fabryka Słów
- Data wydania:
- 2012-01-13
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-01-13
- Liczba stron:
- 368
- Czas czytania
- 6 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375746051
- Tłumacz:
- Robert Kędzierski
- Tagi:
- powieść kryminalna noir
Pełna autentycznych szczegółów… przesiąknięta intrygującym, mrocznym klimatem, który zadowoli zarówno fanów fikcji historycznej jak i gatunku noir.
- Booklist
(tłumaczenie tekstu oryginalnego)
Londyn 1384. Crispin Guest to człowiek dryfujący przez życie w ściśle zhierarchizowanym społeczeństwie, okryty hańbą rycerz, skazany za zdradę i pozbawiony swej rangi i honoru za udział w spisku przeciw Ryszardowi II. Ledwie uszedł z życiem, stracił patrona i przyjaciół. Nie znając żadnego rzemiosła, z którego mógłby się utrzymać, Crispin postawił na jedyne, co wciąż posiadał - swój rozum - by jakoś związać koniec z końcem na bezwzględnych ulicach Londynu.
Średniowieczny Sam Spade, twardy facet, kierujący się własnym moralnym kompasem i postrzegający rzeczywistość z pełnym rezerwy, chłodnym humorem; Crispin potrafi przejrzeć wszelkiego rodzaju podstępy i zatriumfować mimo przeszkód, które pozornie wydają się nie do pokonania… Książka ta kryje jeszcze jednego asa w rękawie, a mianowicie szczyptę romansu. Czysta zabawa.
- The Boston Globe
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Z deszczu pod rynnę
Crispin Guest miał wszystko. Bogactwo, władzę, kobiety, szacunek i poważanie. Teraz nie ma nic, jada pleśniejący chleb, popijając winem, któremu z wina pozostała już chyba tylko nazwa. Kiedyś był rycerzem na królewskim dworze. Teraz jest tropicielem, czyli prywatnym detektywem w czasach, gdy profesja detektywa nie została jeszcze sprecyzowana. Pewnego dnia bogaty kupiec zatrudnia Crispina, by dowieść wierności swej żony. Następnego dnia rzeczony kupiec zostaje znaleziony martwy, a jego żona okazuje się oddawać podejrzanemu typowi. Crispin Guest, wbrew zaleceniom szeryfa, z którym nawiasem mówiąc, nie bardzo się lubią, postanawia wszcząć prywatne śledztwo w sprawie morderstwa swojego zleceniodawcy. Niebawem wychodzi na jaw, że gra toczy się o stawkę niewiarygodnie wysokiej rangi. Crispin szybko popada w niemałe tarapaty, z których wydostać może się tylko dzięki wrodzonym zdolnościom - otwartemu umysłowi, inteligencji i przenikliwości, a także atrybutom zdobytym na Londyńskich ulicach - przebiegłością, sprytem i twardą szczęką. A jakby tego było mało, w tę niebezpieczną rozgrywkę wplata się też sprawa pewnego potężnego, świętego artefaktu.
„Zasłona Kłamstw”, autorstwa Jeri Westerson, to umiejscowiona w XIV-wiecznym Londynie powieść detektywistyczna, przez autorkę i wydawcę ochrzczona mianem „średniowiecznego noir”. Osobiście uważam, że to określenie odrobinę na wyrost. Owszem, jest tu niekiedy mrocznie, ale przez całą lekturę towarzyszyło mi wrażenie, że mimo wszystko przedstawiony przez autorkę Londyn jest jakoś zbyt sympatyczny. Mnie osobiście opisy miasta specjalnie nie wprawiały w poczucie zagrożenia i nieznanego, czającego się w każdym cieniu, co powinien powodować dobry noir.
Powieść, a przynajmniej wątek morderstwa, jest stereotypową „zagadką zamkniętego pokoju”. I to stereotypową wręcz do bólu. Sam motyw morderstwa wydaje się odrobinę naciągany (kto, u diabła, odwieszał te draperie?! - kto przeczyta, będzie wiedział, o co chodzi) i jak na mroczny kryminał, zagadka zabójstwa zostaje rozwiązana zbyt łatwo. Owszem, Crispin w międzyczasie kilka razy obrywa po gębie, raz prawie tonie w Tamizie i niemal zostaje zastrzelony z kuszy, ale wszystko to dzieje się przy innej okazji. Morderstwo staje się tylko pretekstem do wplątania bohatera w poważniejsze intrygi i chyba dlatego autorka pozwoliła sobie na pewne uproszczenia tego wątku.
Jeśli zaś chodzi o drugą stronę powieści, sprawy wielkich intryg i artefaktu o nadprzyrodzonych mocach, jest całkiem w porządku. Zagadka rozjaśnia się stopniowo, główny antagonista jest pewnym zaskoczeniem i całą historię poznaje się przyjemnie. Autorka wplotła też zgrabnie w tekst wyjaśnienie tego, jak Crispin z rycerza stał się plebejuszem, ledwo wiążącym koniec z końcem.
Istotnym elementem „Zasłony kłamstw” jest silnie eksponowany przez Westerson wątek miłosny. Crispin zakochuje się nagle, uczucie spada na niego jak grom z jasnego nieba, lecz on broni się przed nim - toczy nieustającą wewnętrzną walkę pomiędzy sobą obecnym, a tym kim był jeszcze kilka lat wcześniej i nie potrafi pogodzić się z miłością do kobiety niższej stanem (co w jego sytuacji jest niezłą komedią - w końcu znajduje się obecnie niemal na najniższym stopniu drabiny społecznej). Autorka zarzuca czytelnika wewnętrznymi rozterkami bohatera, co miejscami robi się odrobinę nudne i niepotrzebnie odwraca uwagę od akcji. Na każdym kroku bije po oczach, kontrastująca z mrokiem Londynu, romantyczna dusza autorki. W swej ignorancji, przed zabraniem się do lektury, nie przeczytałem ani jednej wzmianki o autorce i pochopnie wziąłem ją za mężczyznę - jakoś tak „Jeri” bardziej pasowało mi do imienia męskiego. I im dalej brnąłem z Crispinem w uliczki średniowiecznego Londynu, tym częściej sam sobie powtarzałem „to napisał mężczyzna? niemożliwe!” Aż w końcu wpisałem nazwisko autorki w Google i wszystko stało się jasne...
Wydawnictwo jak zwykle przyłożyło się do swej pracy i oddało w nasze ręce książkę bardzo elegancko wydaną, pozbawioną wszelkich rażących błędów. Tłumaczenie przygotowane przez Roberta Kędzierskiego też jest niczego sobie, irytuje tylko maniera „zmuszania” czasami bohaterów do zwracania się w liczbie mnogiej do pojedynczego rozmówcy, co ma imitować mowę wyższych sfer („usiądźcie Crispinie”). Jak dla mnie, to zabieg kompletnie zbędny.
Podsumowując, dodam jeszcze kilka dobrych słów, bo do tej pory głównie marudzę. Ogólnie rzecz ujmując, „Zasłonę kłamstw” czytało się całkiem przyjemnie. Autorka splotła ze sobą kilka wątków, stworzyła głównego bohatera „pełną gębą” i nie oszczędza go, rzucając z deszczu pod rynnę, i to nie raz. Mamy tu kryminał, odrobinę gatunku noir, Sherlocka Holmesa w wersji beta i bogaty wątek miłosny. Czegóż chcieć więcej? Trudno powiedzieć. Może na to pytanie uda się autorce odpowiedzieć w kolejnym tomie przygód Crispina, który niebawem trafia do sprzedaży. „Zasłonę kłamstw” w każdym razie polecam. Z pewnością znajdzie szerokie grono zwolenników.
Paweł Kukliński
Książka na półkach
- 117
- 108
- 65
- 5
- 5
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
Opinia
"Błędny rycerz"
Czytając informację z okładki, która mówiła, iż akcja "Zasłony Kłamstw" będzie umiejscowiona w średniowieczu, piałam z zachwytu. Damy serca przebrane w piękne i kosztowne stroje. Rycerze broniący ich honoru i ojczyzny, jednocześnie reprezentując sobą patriotyzm i odwagę. Anonimowi pisarze i bogobojna ludność. Święci poddający się ascezie i wszechobecny teocentryzm. Gdyby tego jeszcze było mało, na dokładkę dochodzi brud i smród miejskich ulic. Ach to średniowiecze!
Potem przeczytałam pierwszy rozdział.
Pozostał tylko brud i smród miejskich ulic.
Wniosek? Obiecanego klimatu brak.
Jeri Westerson podkreśla, że wychowała się na niebezpiecznych ulicach Los Angeles. Noir wszedł jej w krew wraz z oparami wdychanego smogu. Zainteresowanie historią, ze specjalnym uwzględnieniem historii średniowiecznej Anglii zaszczepiono jej w rodzinnym domu już od najmłodszych lat. Postanowiła zostać pisarką i przez wiele lat ciężko pracowała na swój literacki debiut. Zaliczyła długą ścieżkę kariery zawodowej od aktorki począwszy, poprzez studio graficzne, posadę nauczycielki teologii, testera smaków, przewodnika po winnicy, aż po dziennikarstwo prasowe.
Londyn 1384. Crispin Guest to człowiek dryfujący przez życie w ściśle zhierarchizowanym społeczeństwie, okryty hańbą rycerz, skazany za zdradę i pozbawiony swej rangi i honoru za udział w spisku przeciw Ryszardowi II. Ledwie uszedł z życiem, stracił patrona i przyjaciół. Nie znając żadnego rzemiosła, z którego mógłby się utrzymać, Crispin postawił na jedyne, co wciąż posiadał - swój rozum - by jakoś związać koniec z końcem na bezwzględnych ulicach Londynu.*
Gdyby postać główna cały czas nie biadoliła o straconej godności, twarzy, dumie, kasy, reputacji (z resztą czego on tam nie stracił), to mogłabym całkowicie zapomnieć o średniowieczu. Szczerze powiedziawszy, wszystkie te wydarzenia mogły być opisane w jakiejś podejrzanej melinie, dnia wczorajszego. W ogóle nie czułam tego obiecanego klimatu dawnej epoki. Brakowało mi wszelkich opisów świata przedstawionego.
Jedynym uczuciem, które miało mnie – czytelnika, doprowadzić do wniosku, że czas akcji jest umiejscowiony w średniowieczu, był szacunek, lub raczej jego brak, innych ludzi względem Crispina. Nie pomogły mi żadne opisy wszelakich strojów, mieczy czy zamków. Tło powieści zostało pospiesznie ucharakteryzowane i tyle. To tak, jakby autorka powiedziała czytelnikom, że jak sięgną po jej książkę, znajdą się w sercu średniowiecza, a przeniosła ich na deski teatru, gdzie jakaś podejrzana trupa marnie rozpoczyna przedstawienie.
Uważałabym także z pojęciem „średniowieczny noir”. Otóż moim zdaniem jest to określenie nadane zbyt pochopnie i nie do końca tyczy się „Zasłony kłamstw”. W opisach brakowało mi tego mrocznego, okrytego cieniami miasta, gdzie za każdym rogiem czyhało zagrożenie. Noir powinien nieść za sobą nutkę strachu i ciągłego napięcia. Subtelne symptomy występowały, a i owszem, ale nic ponad to.
Co do bohaterów. Nie udało mi się bliżej przyjrzeć żadnemu, oprócz Crispinowi, który, delikatnie mówiąc, nie przypadł mi do gustu. Ja rozumiem, że chłopak miał tragedię w rodzinie i z dnia na dzień stał się (w jego mniemaniu) najgorszą odmianą człowieka. Jestem pełna cierpliwości do różnych dziwnych zachowań głównych bohaterów. Właściwie mi to rybka, byle tylko wydawali się... trójwymiarowi, że tak powiem. Tutaj główny bohater był... okropny. Zrzędliwy, pełny urażonej dumy i godności.
Ja nie rozumiałam jednego.
Jak to się działo, że inne postaci, które przebywały z nim w tym samym pomieszczeniu, nie dusiły się z braku powietrza, które było wchłaniane przez ogromne ego głównego bohatera? To dopiero zagadka...
Naprawdę, naprawdę wymęczyłam się przy tej książce! Być może, autorka chciała stworzyć postać, której czytelnikowi do końca nie da się po lubić. Być może uwielbia też jeść na śniadanie truskawki ze śmietaną. Na jedne i drugie gdybanie nie mam odpowiedzi, ale wiem jedno, od chęci do działania wiedzie, w jej przypadku, długa i kręta droga. Crispin to bardzo inteligentny i dumny ex-rycerz, lubiący wypominać innym, nawet swoim przyjaciołom, swoją byłą pozycję. Bohater kocha się nad sobą użalać i rozpływać w samozachwycie. W założeniu sprytny detektyw, w praktyce gadatliwy mężczyzna, domyślający się wszystkiego ot tak, po prostu. Dowody? A po co komu dowody! Mój „ulubiony” odtwórca roli męskiej potrafi kilkoma słowami i nielogicznym postępowaniem, wydrzeć prawdę z łap wrogów, których rozgniewał, a których gniewać to oczywiście głupota.
Autorka poległa przy opisywaniu trudnej jakże akcji, a ja błagałam o litość, gdy co pięć sekund spoglądałam na stronę, by się przekonać, że książka cały czas „jeszcze” się nie kończy. Wątki były banalne, przewidywane, tuzinkowe i całkowicie nieinteresujące. Dla samej pisarki bardziej ciekawy był wątek romantyczny, który oczywiście, musiał wyprzeć z książki całą resztę niepotrzebnych wydarzeń. Niby kryminał, niby książka detektywistyczna, ale jednak gdy przychodzi co do czego, to tylko nieszczęśliwa miłość i „ach te wybory” w głowach bohaterów.
Jak dla mnie, tutaj wszystko było słabe, złe i do poprawy. Rozwiązania niektórych wątków śmieszą, a melodramatyczne sytuacje powodują, że czytelnikowi nie pozostaje nic innego niż duża czerwona plama na twarzy, najprawdopodobniej będąca skutkiem tuzina face palmów. Co innego, gdyby był to romans historyczny z wątkiem kryminalnym (a naprawdę bardzo, bardzo mało brakowało do takiej klasyfikacji). Wtedy oceniłabym tę książkę inaczej, albo w ogóle bym jej nie oceniała, bo za takie pozycje zbyt często się nie biorę. Pisarka miała w zamiarze coś całkowicie odmiennego od tego, co wyszło spod jej pióra, a ta różnica jest ogromnie porażająca.
Zarąbisty bohater, który wszystko wie, ale nie chce powiedzieć, średniowiecze, równie dobrze mogące mieścić się za rogiem ulicy i ego protagonisty, które mogłoby połknąć stumilowy las Kubusia Puchatka, sprawiły, że książka została pozbawiona jakiegokolwiek elementu, mogącego ułatwić mi lekturę. Byłam zadowolona, że przeczytałam powieść, bo mogłam ją w końcu odesłać. Zwykle miewam inne uczucia po zakończeniu lektury…
"Błędny rycerz"
więcej Pokaż mimo toCzytając informację z okładki, która mówiła, iż akcja "Zasłony Kłamstw" będzie umiejscowiona w średniowieczu, piałam z zachwytu. Damy serca przebrane w piękne i kosztowne stroje. Rycerze broniący ich honoru i ojczyzny, jednocześnie reprezentując sobą patriotyzm i odwagę. Anonimowi pisarze i bogobojna ludność. Święci poddający się ascezie i wszechobecny...