Blondynka w Kwiecie Lotosu to kolejna książka tej autorki, którą miałam przyjemność przeczytać. Od pierwszej chwili urzekła mnie piękna okładka i niezwykle atrakcyjna szata graficzna. Olbrzymia ilość zdjęć, kredowy papier... czego chcieć więcej? Jednak w przypadku książek Beaty Pawlikowskiej można mieć pewność, że piękne fotografia to jedynie zapowiedź pełnego humoru i wartościowych informacji tekstu.
Tym razem autorka opowiada o Dalekim Wschodzie, ściślej mówiąc – o krajach lotosu: Nepalu, Tybecie, Sri Lance i Indiach. I jak to w przypadku Beaty Pawlikowskiej bywa, po raz kolejny jej książka nie jest nudną, pozbawioną atrakcyjności opowieścią. To raczej historia o ludziach, którzy żyją inaczej, niż my. Ich rzeczywistość jest zgoła inna, co nie znaczy jednak, że jest gorsza. To opowieść o ludziach, którzy żyją wolniej. Którzy nie są niewolnikami czasu, zegarka i telefonu komórkowego. Którzy żyją z daleka od dużych miast, często wysoko w górach. Poznajemy społeczności, które w przeciwieństwie do nas nie mogą w dowolnym momencie rzucić wszystkiego i pojechać do sklepu po kolejny słoik Nutelli tylko dlatego, że nabrali na nią ochotę (zakładając, że ktokolwiek tam w ogóle wie, czym Nutella jest). Jest tu też o jedzeniu, czyli o tym, co lubię najbardziej. Imbir, jaśminowa herbata i masło z jaka. Autorka nie pisze o rzeczach nieistotnych. Pisze o tym, o czym sami byśmy nie pomyśleli. W części poświęconej Sri Lance dowiadujemy się na przykład, w jaki sposób zbiera się najlepsze liście z krzaczka, które później pijemy pod postacią herbaty. Ot, niby zwykła, a jakże magiczna (i kłująca!) czynność.
Blondynka w Kwiecie Lotosu to książka magiczna. Jest jak furtka do krainy, której wielu z nas nigdy nie widziało i nigdy nie zobaczy na własne oczy. Czyta się ją z przyjemnością i z przyjemnością ogląda. Po raz kolejny się nie zawiodłam, dlatego polecam również i Wam. Jestem pewna, że książka ta doskonale sprawdzi się w ciemne, zimne jesienne wieczory :)

Blondynka w Kwiecie Lotosu to kolejna książka tej autorki, którą miałam przyjemność przeczytać. Od pierwszej chwili urzekła mnie piękna okładka i niezwykle atrakcyjna szata graficzna. Olbrzymia ilość zdjęć, kredowy papier... czego chcieć więcej? Jednak w przypadku książek Beaty Pawlikowskiej można mieć pewność, że piękne fotografia to jedynie zapowiedź pełnego humoru i...