-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Cytaty z tagiem "biznes" [107]
[ + Dodaj cytat]Ktoś, kto czepia się drobiazgów, jest już przekonany.
Zawsze twierdziłem, i nadal twierdzę, że bez względu na to, co się robi, jeśli zrobi się to najlepiej na świecie, to się zarobi.
Biznes to nieprzewidywalna kochanka i musimy być na każde jej zawołanie.
Nie zapominaj, że jesteś w Łodzi. A widzę, że wciąż zapominasz, że zdaje ci się, iż prowadzisz interes wpośród cywilizowanych ludzi środkowej Europy. Łódź to las, to puszcza – masz mocne pazury, to idź śmiało i bezwzględnie duś bliźnich, bo inaczej oni cię zduszą, wyssają i wyplują z siebie.
[Borowiecki do Trawińskiego]
Podstawą sukcesu w interesach jest uczciwość.
Innymi słowy, nie okazywał niepokoju czy rozpaczy ani żadnych uczuć, jakich można by się spodziewać po człowieku, którego żona została uprowadzona. Traktował całą sytuację w chłodnych, czysto biznesowych kategoriach. Porwanie żony stanowiło po prostu problem, który należało rozwiązać.
Odrobina wszystkiego - oto recepta na kwitnący biznes, Brian. Różnorodność, radość, zdumienie, spełnienie... oto recepta na szczęśliwe życie w ogóle (...).
Każdy biznesmen amerykański, który miał okazję zapoznać się z warunkami ekonomicznymi w południowo-wschodniej Europie, sprowadza swoje spostrzeżenia do dwóch punktów: przedsiębiorcy krajów tego obszaru nie troszczą się o wydajność produkcji, zaś rządy pozostają w rękach skorumpowanych klik.
Otóż pewien biedny Żyd w Rzeszowie starał się o stanowisko sługi bożniczego. Ponieważ okazało się, że nie posiada sztuki pisania - stanowiska nie otrzymał. Żyd, nie mogąc znaleźć w Rzeszowie żadnego zajęcia, sprzedał swe graty i wyjechał do Ameryki. Tu mu się poszczęściło. Najpierw prowadził drobny handelek, potem handel hurtowy, przeprowadził kilka udanych transakcji giełdowych, wreszcie doszedł do olbrzymiej fortuny. Zaabsorbowany robieniem pieniędzy, nie miał czasu nauczyć się pisać. Wszystkie listy, czeki, zobowiązania podpisywał zań szwagier. W międzyczasie ożenił się. Pewnego dnia jednak szwagier zachorował, a tu sekretarz przynosi mu czeki do podpisania. Po chwili wahania, poleca, by sekretarz podpisał je jego nazwiskiem. "Czy pana prezesa boli ręka?" - pyta sekretarz, a ten mu odpowiada: "nie, po prostu nie umiem pisać". Wówczas sekretarz, patrząc nań z uwielbieniem, woła: "boże, jakim pan byłby wielkim finansistą, gdyby pan umiał pisać". A na to milioner: "Nie, panie, gdybym umiał pisać, byłbym sługą bożniczym w Rzeszowie i zarabiałbym dziesięć dolarów miesięcznie".
Przysiągłem sobie, że skupię się całkowicie na biznesie i nawet nie pomyślę o zaprzestaniu działalności, dopóki nie zostanę milionerem lub kimś więcej.