Petra Soukupová mieszka w Pradze od drugiego dnia swojego przyjścia na świat, urodziła się bowiem w miejscowości Česká Lipa. Stało się tak, bo jej mama chciała, żeby poród odbierał kolega położnik, który właśnie tam przyjmował. Po nim ma też imię. Nazywał się Petr. To smutne, że przez całe dziewięć miesięcy rodzice nie byli w stanie wymyślić dla mnie żadnego imienia, ale koniec końców to nie jest najgorsze.
W dzieciństwie bardziej niż pisanie interesowało ją rysowanie.
Pamiętam, że chciałam rysować, ilustrować książki. Przez dziewięć lat chodziłam na kółka plastyczne, ale okazało się, że nie rysuję aż tak dobrze, i że lubię rysować tylko to, co mi wychodzi. Zdecydowanie nie miałam ochoty na harówkę. I chociaż być może mam jakiś tam talent do rysowania, na pewno nie jest on wystarczający, żebym np. to studiowała.
Chociaż o pisaniu też myślała dość wcześnie.
W szkole podstawowej napisałam kilka opowiadań, poza tym od piątej klasy pisze dziennik, ale na pewno nie pisałam jakoś systematycznie. Jednak przyznaję, że napisanie książki było jednym z moich dziecięcych marzeń.
Stolicę opuściła na dłużej tylko raz w życiu, kiedy po zakończeniu liceum wybrała się do Brna aby studiować tam historię i literaturę czeską. Jednak nie pokochała ani nowego miasta ani tego, czego kazano jej się na tym wydziale uczyć.
Brno nie za bardzo przypadło mi do gustu, ale o moim odejściu z uczelni zadecydowało przede rozczarowanie tym, jak bardzo wybrany przez mnie kierunek studiów w rzeczywistości różni się od tego, jak go sobie wyobrażałam w liceum. To po prostu nie był dobry pomysł.
W związku z tym już po pół roku autorka wróciła do Pragi, gdzie wkrótce dostała się na wydział scenopisania i dramaturgii na FAMU (Wydział Filmowy i Telewizyjny Akademii Sztuk Scenicznych w Pradze),który ukończyła w 2008.
Rodzice nie chcieli, żebym rzucała bohemistykę, ale ich pragnienie się nie spełniło. Ale fakt, że odradzali mi FAMU. Mam nadzieję, że udowodniłam im, że to nie był zły pomysł.
Chyba rzeczywiście nie był to aż taki zły pomysł. Za scenariusz Na krótko (na podstawie którego powstała potem jedna z trzech nowel tworzących książkę Zniknąć),otrzymała trzecie miejsce w konkursie Cena Sazky za niezrealizowany scenariusz, debiut książkowy Soukupovej Nad morze również został przekształcony w scenariusz, i otrzymał pierwszą nagrodę Fundacji RWE & Barrandov oraz dofinansowanie na realizację. Film ma reżyserować Karin Babinská.
Petra Soukupová do roku 2010 pracowała przy pierwszym czeskim sitcomie Comeback, obecnie jest w grupie scenarzystów Ulice (serial, który można porównać do polskiego Na wspólnej).
Literatura i scenopisarstwo to dwa osobne rodzaje pracy. Praca nad książką jest indywidualna, tylko moja, to kiedy i jak będę pisać zależy tylko ode mnie. Pisanie serialu to praca zespołowa, jesteśmy pod presją czasu, Comebacku to w dodatku sitcom, naprawdę zupełnie inna praca niż przy książkach. Ale oba te zajęcia mi się podobają, dobrze się nawzajem dopełniają i z chęcią będę łączyć te dwa odległe światy w przyszłości.
Debiutem literackim Petry Soukupovej była książka K moří (Nad morze),którą w roku 2007 wydało jedno z większych czeskich wydawnictw, HOST, w którym wyszły też jej kolejne pozycje. Za książkę autorka otrzymała nominację do nagrody Josefa Škvoreckiego oraz nagrodę Jiřího Ortena, czyli wyróżnienie przyznawane co roku jednej książce, której autor nie skończył jeszcze trzydziestu lat.
Cieszyłam się. Czego bym nie robiła, podchodzę do tego jak do najlepszej rzeczy na świecie, i musi być to zrobione dobrze. Ale nie zawsze wychodzi. Właściwie nie wiem, jak dalej wyglądało by moje pisanie, gdyby Nad morzem było klapą. Czy w ogóle napisałabym Zniknąć i chciała je wydać.
Skoro już nie pisze dla pieniędzy, cieszę się, że jest jakikolwiek odzew, że na przykład zebrani w jury fachowcy powiedzą, tak, to jest dobrze napisane. Oczywiście idealnie byłoby, gdyby książka się potem świetnie sprzedawała, ale jeżeli się to nie stanie, moja praca zostanie doceniona przynajmniej poprzez nagrodę.
Co książka to nagroda. Kolejna wydana przez autorkę książka Zniknąć również była nominowana do nagrody Josefa Škvoreckiego, później została uznana za Książkę Roku 2010 w najważniejszym czeskim konkursie literackim Magnesia Litera. Zniknąć to trzy nowele o relacjach rodzinnych, gdzie jednym z istotnych problemów jest zazdrość między rodzeństwem. Petra nie zna tego jednak z praktyki.
Moje dzieciństwo było standardowe. Każdemu się zdarzają mniejsze lub większe krzywdy. Ale żadne okropieństwa typu śmierć, zaginięcie lub brzydki rozwód rodziców mnie nie dotyczyły.
Moje relacje z młodszym bratem też były standardowe. Czasami jechaliśmy na jednym wózku, czasami walczyliśmy ze sobą. Ale to normalne u rodzeństwa. Teraz, kiedy dorośliśmy nie jesteśmy sobie już zbyt bliscy, każde prowadzi inny tryb życia i ma inne priorytety.
Także wojny się zdarzały, ale krwi nie było.
Najnowsza książka Petry Soukupovej Marta v roce vetřelce (Marta w roku intruza) to dziennik dziewiętnastoletniej dziewczyny, której świat przewraca się do góry nogami, m. in. poprzez nieplanowane zajście w ciąże. Jak twierdzi autorka, ta książka również nie zawiera wątków autobiograficznych.
Mam prawie trzydzieści lat i cieszę się na macierzyństwo. Jednak, jeśli chodzi o Martę, potrafię sobie wyobrazić, że wieku dziewiętnastu, bez partnera, chyba aż tak bym się nie cieszyła.
Chcę mieć dzieci. Na pewno nie uważam, że świat jest tak zły, że posiadanie dzieci nie ma sensu.
No i tu możemy już zdradzić, że autorka oraz jej partner, Tomáš Baldýnský (dziennikarz, krytyk filmowy, producent seriali telewizyjnych i radiowiec) już w zimie 2013 będą szczęśliwymi rodzicami.http://www.petrasoukupova.pl
OCENA - 7/10 BARDZO DOBRA
Każda rodzina ma swój życiorys ze wzlotami i upadkami. Soukupova zaś potrafi to interesująco wyrażać, bez upiększeń i ocen, realnie tak jak dyktuje to życie. Robi to imponująco i dojrzale ukazując przywary i zalety charakterów swoich bohaterów. Opowieść „POD ŚNIEGIEM” to skomplikowana historia trzech sióstr, które rozliczają się ze swoim życiem. Kobiety to nieokiełznana materia więc ich życie jest jak koktajl Mołotowa mieszanką wybuchową, pełne emocji, trosk, problemów.
Ta książka prowadzi wyboistą drogą o różnych nawierzchniach, bo każda z sióstr jest inna, więcej je dzieli niż łączy. Analiza psychiki oraz wyborów jest fundamentem tej relacji, poznajemy więc sekrety oraz zawiłości ich życia. Czy jest to zatem dobra książka?. Myślę, że tak, choć mam jedną drobną uwagę. To obraz mężczyzn, który nie został w pełni ukazany i stał się jedynie tłem opisywanej historii. Nie wszyscy z nich są obojętni, niewzruszeni, drętwi, bezduszni, a taki portret płci przeciwnej się wyłania. Czy tego chcemy czy nie mężczyźni są częścią życia rodzinnego, więc niepotrzebnie zostali zmarginalizowani przez autorkę. Niezależnie od tego warto książkę przeczytać do czego zachęcam bo jest bardzo ciekawa. Pozdrawiam. Jack_
Kto powinien zniknąć, czy nieudolni rodzice, czy te niezrozumiane i niekochane dzieci?
Zniknąć, uciec sobie od tak, od odpowiedzialności, od rodzicielstwa, od miłości bratersko-siostrzanej?
Zniknąć z życia swoich najbliższych, którzy okazują się być potworami w ludzkiej skórze.
Zniknąć ze świata, z relacji międzyludzkich, nie przeszkadzać tej zapracowanej mamie, nieudolnemu ojcu, zmęczonej życiem babci, cudownej siostrze czy wybitnemu bratu?
Zniknąć, tak po prostu i nigdy nie być powołanym do życia w tym chorym, bezuczuciowym i bezrozumnym świecie.
Wspaniale przedstawiona indolencja relacji rodzinnych, bez zbędnego napuszenia i fanfaronady. Prawdziwe, bolesne i mocno przygnębiające dorosłe, ale czy dojrzałe zachowania ludzi, którzy powinni stać na straży dziecięcego świata.
Bez osądów, bez ocen, bez cienia krytyki.
Ty czytelniku zrób to sam.
Serdecznie polecam