Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Tanino Liberatore
Znany jako: Gaetano LiberatoreZnany jako: Gaetano Liberatore
5
6,7/10
Pisze książki: literatura piękna, komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,7/10średnia ocena książek autora
103 przeczytało książki autora
49 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Ranx. Wydanie zbiorcze kompletne
Tanino Liberatore, Jean-Luc Fromental
6,3 z 28 ocen
51 czytelników 10 opinii
2016
Najnowsze opinie o książkach autora
Lucy. Nadzieja Tanino Liberatore
7,2
ŻYCIE I CZASY LUCY
Lucy jako takiej chyba nikomu nie trzeba przedstawiać, prawda? W końcu to najsłynniejszy australopitek w dziejach, więc coś tam o uszy musiało się Wam obić. A jeśli nie bardzo, nie za wiele, z pomocą przychodzi Wam ta powieść graficzna. Bo może to i artystyczna reinterpretacja jej losów, może to tylko wyobraźnia autorów, ale dzięki nim Lucy zyskuje nowe życie, a za sprawą szaty graficznej całość wygląda tak, że z miejsca chce się po nią sięgnąć i czytać.
Trzy miliony lat temu, Etiopia. Tu właśnie dochodzi do ważnych wydarzeń na drodze człowieczej ewolucji. I tu właśnie żyje ona – przedstawicielka australopiteków. W roku 1974 zostanie znaleziony jej szkielet, ekipa odpowiedzialna za to odkrycie nazwie ją Lucy, zainspirowana piosenką „Lucy in the Sky with Diamonds”. Naukowcy ustalą, że Lucy zginęła przez upadek albo utonięcie, ale jak wyglądało jej życie?
To próbują pokazać nam Norbert i Liberatorte, którzy zabierają nas w wędrówkę po świecie sprzed milionów lat. Świecie pełnym roślin i zwierząt, w dżungli, gdzie czyha wiele zagrożeń, ale i wiele piękna. I wraz z nimi obserwujemy losy Lucy, jej walkę o przetrwanie, lęk, macierzyństwo i wiele, wiele więcej.
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2023/03/lucy-nadzieja-patrick-norbert-tanito.html
Batman: Black and White I #2 Dennis O'Neil
7,1
Pierwsza część polskiego wydania antologii krótkich historii dostarczyła komiksy takich autorów jak Neil Gaiman, Bruce Timm czy Richard Corben. W drugiej części też nie brak sławnych nazwisk. Jednakże czy wszyscy twórcy mają sensowny pomysł na historię o Batmanie?
Pierwszym komiksem zbioru jest „Dobry wieczór północ”. Jest on pozbawiony dialogów i za narrację służy tu list Thomasa Wayne’a czyli ojca Batmana. Treść listu zostaje dobrze zestawiona ze scenami obecnych działań superbohatera. W pewnym momencie można się nawet wzruszyć, chociaż udaje się unikać kiczu. Zarówno za scenariusz, jak i rysunki odpowiada tu Klaus Janson znany ze współpracy z Frankiem Millerem przy takich komiksach jak „Daredevil” czy „Powrót mrocznego rycerza”. Moim zdaniem w czerni i bieli jego kreska prezentuje się lepiej niż w kolorze. Świetnie operuje tuszem i potrafi wyczarować bardzo ładne tła. Sympatyczny początek.
Bohaterką drugiej opowieści jest kobieta, którą męczą koszmary z Batmanem w roli głównej. Ostateczne rozwiązanie zagadki okazuje się dosyć banalne, ale sama historia jest bardzo dobrze opowiedziana. Na dodatek zakończenie autentycznie podnosi na duchu. Aż dziwi, ze autorem jest Włoch Liberatore znany z bardzo brutalnego komiksu „Ranxerox”. Rysunki Andrew Helfera są bardzo szczegółowe i dynamiczne, więc przez komiks dosłownie się płynie. Druga z rzędu porządna historia.
Trzecia opowieść czyli „Łatwa robota” to na pierwszy rzut oka dosyć zwyczajne starcie Batmana z włamywaczami. Całość jednak opowiadana jest z punktu widzenia bandytów, których szeregi coraz bardziej przerzedzają się w pustej rezydencji. Szkoda, że całość ograniczona jest tylko do 8 stron, bo historia ma potencjał na objętość typowego zeszytu komiksowego. Niestety gdy akcja najbardziej się zagęszcza, to opowieść kończy się. Całkiem klimatyczne są też rysunki Matta Wagnera znanego w Polsce z historii „Twarze” wydanej w magazynie „Batman & Superman” numery 4-5/98. Twórca idealnie wręcz wykorzystuje palety szarości, by naśladować stary styl wydawania komiksów. Nic wielkiego, ale warto się zapoznać.
Z kolei Bill Sienkiewicz, rysownik chociażby takiego komiksu jak „Elektra – Assassin” postanawia wykorzystać Batmana do przedstawienia problemu społecznego w „Czym skorupka za młodu nasiąknie…” Człowiek-nietoperz konfrontuje się z pewnym nadmiernie surowym ojcem. Wspomniany rodzic nie jest przedstawiony jako potwór, ale zwykły człowiek przekonany o słuszności swoich metod wychowawczych. W wymianie zdań z Batmanem obaj przedstawiają swoje racje, chociaż to ostatecznie jedna ze stron wygrywa dyskusje. Lekko karykaturalna kreska dobrze wpisuje się w bardziej obyczajowy charakter historii. Poszczególne strony wypełnione są wieloma małymi kadrami upchanymi niemal po brzegi tekstem. Zmusza do zadumy.
Miałem dosyć duże oczekiwania wobec historii „Wśród nocnej ciszy..”, której scenarzystą jest weteran historii o Batmanie czyli Dennis O’Neil. Niestety historia o starciu z zabójcą w stroju Świętego Mikołaja jest bardzo przeciętna i przewidywalna. Także kreska Teddy’ego Kristansena jest tak pokraczna, że aż ciężko na nią patrzeć. Moim zdaniem ta opowieść to jedna wielka pomyłka.
Na szczęście następna historia jest zdecydowanie lepsza. Jest to w całości monolog człowieka planującego zabicie Batmana. Wyjaśnia kim jest dla niego mściciel z Gotham i opowiada swój plan. Pod względem fabularnym nie jest to nic wielkiego, ale uderza dosyć proste, ale też pomysłowe rozwiązanie w finale. Również sam narrator jest zaskakująco wyrachowany i absolutnie nie odczuwa żadnych żywych emocji wobec tego co chce zrobić Jednakże kreska Briana Bollanda jest tu świetna. Rysunki są bardzo dokładne i niektóre kadry są bardzo ładne. Jedna z najlepszych opowieści z całego zbioru.
W bardziej kiczowate rejony prowadzi czytelnika historia „Potwory pod łóżkiem”. Tutaj Batman wpada na trop szalonego naukowca zajmującego się eksperymentami genetycznymi. Jest to bardzo typowa historia łącząca horror z science-fiction. Kojarzyła mi się z filmami z lat 50. Szkoda, że nie poświęcono więcej czasu samym eksperymentom, a zamiast tego fabuła szybko zamienia się w jedną wielką nawalankę. Podobała mi się kreska Kevina Nowlana i jego pomysły na zmutowane stworzenia. Szkoda, że miał tak mało miejsca, żeby się wykazać. Sama historia jest dosyć średnia.
Okazuje się, że również w tym zeszycie Archie Goodwin napisał historię. W „Bohaterach” akcja przenosi się w czasy II wojny światowej, kiedy to pewien architekt zostaje zaatakowany przez szpiega Trzeciej Rzeszy. Czuć tutaj klimat starych historii przygodowych, gdzie fabuła była prosta, a podział na dobrych i złych dosyć jasny. Jednakże to kreska Garry’ego Gianniego odgrywa tu największą rolę. Sceny akcji w jego wykonaniu wyglądają naprawdę epicko, a w spokojniejszych momentach duże wrażanie robi jego przywiązanie do szczegółów. Polecam dla warstwy graficznej.
Dennis O’Neil rehabilituje się trochę opowieścią „Pożegnania”. W niej to Batman zostaje postrzelony i ma zwidy. Jest to dosyć smutne ukazanie ludzkiego egoizmu i obojętności. Halucynacje Batmana mieszają się tutaj ze światem rzeczywistym. Kreska Briana Stelfreeza’a celowo nadużywa tuszu w celu zatarcia granic miedzy rzeczywistością a majakami. Bardzo ciekawy zabieg. Sama historia też jest całkiem dobra.
Wydanie zamyka historia rodem z kraju kwitnącej wiśni, której autorem jest Katsuhiro Otomo, twórca słynnej serii „Akira”. Niestety „Trzecia maska” broni się głównie szczegółową warstwą graficzną. Antagonista okazuje się bardzo nieciekawy, a fabuła o starciu z kimś w rodzaju Hulka jest chaotyczna. Na dodatek wydaje się urwana Niestety nie jest specjalnie warte lektury.
Podobnie jak w przypadku pierwszej części, tutaj też historie prezentują różny poziom. Niektórzy znani autorzy rozczarowują, a proste opowieści zaskakują solidnością wykonania. W dalszym ciągu polecam jako ciekawy eksperyment i sposobność do poznania nowych twórców.