Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel14
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jan Duns Szkot
Znany jako: Johannes Duns ScotusZnany jako: Johannes Duns Scotus
3
7,7/10
Pisze książki: filozofia, etyka, religia
Urodzony: 01.01.1265Zmarły: 01.01.1308
Szkocki filozof i teolog ur. w 1266 w Duns, zm. 8 listopada 1308 w Kolonii. Franciszkanin, błogosławiony Kościoła katolickiego, nazywany doctor subtilis (doktor subtelny).http://
7,7/10średnia ocena książek autora
17 przeczytało książki autora
40 chce przeczytać książki autora
3fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Teksty o Matce Bożej. Franciszkanie średniowieczni
Jan Duns Szkot, św. Bonawentura z Bagnoregio
0,0 z ocen
4 czytelników 0 opinii
1992
Najnowsze opinie o książkach autora
Traktat o Pierwszej Zasadzie Jan Duns Szkot
7,7
Scholastyka w pełni rozkwitu, w przededniu swego upadku: drobiazgowe definicje, rozróżnienia, dowody oparte na sylogizmach, metafizyczny temat istnienia i natury Bytu Koniecznego i Najwyższego (czyli bardziej dosadnie: ostra jazda bez trzymanki w świecie abstrakcji)... Traktat Szkota to rarytas dla "fanów gatuku", lektura konieczna dla kogoś, kto interesuje się filozofią średniowieczną, a dla pozostałych.. no cóż, ktoś nieobaznany w meandrach myśli wielkich filozofów średniowiecznych może czuć się co najmniej obco, nieopatrznie zgubić, a co gorsza zrazić do ważnego składnika duchowej historii Europy.
Traktat o Pierwszej Zasadzie Jan Duns Szkot
7,7
Wielki jesteś Panie, że w Swojej nieskończonej mocy, w nieskończonej Swej dobroci i nieskończonej doskonałości, w niezbadanym dla innych bytów, poza Tobą, nieskończonym swym poznaniu, które posiadasz w jednym absolutnym akcie intuicji, zechciałeś zesłać nam na świadectwo Prawdzie najwyższej, którą także jesteś, o Panie, sługę swego umiłowanego Jana Dunsa Szkota.
Tak mógłby brzmieć dopisek jakiegoś średniowiecznego czytelnika z zakonu franciszkanów, gdyby zechciał on stylem zbliżonym do wieńczących dzieło Dunsa Szkota, a inspirowanych - bez wątpienia "Wyznaniami" Augustyna, hymnów wielbiących Boga, oddać autorowi "Traktatu o pierwszej zasadzie" sprawiedliwość. Traktat ten jest prawdziwie wielki - i nawet, gdy dzisiaj możemy mieć wątpliwości co do siły abstrahowania ludzkiego intelektu, jak również co do istnienia w świecie realnych "species", to jednak swym kunsztem i ścisłością dowodów dzieło Dunsa Szkota zaliczyć by można do jednego z duchowym siedmiu cudów świata. Można podziwiać św. Tomasza za zadziwiającą spójność i kompleksowość wybudowanego przez niego gmachu, można doceniać logiczne przygotowanie angielskich kalkulatorów, ale siła metafizycznej spekulacji Dunsa Szkota jest jeszcze bardziej potężna i zdaje się sięgać, w swej przenikliwości samego serca istnienia, owego bytu jako bytu, na którego poznaniu zależało mu najbardziej.
"Traktat o pierwszej przyczynie" podzielony został przez redaktora tekstu na cztery ściśle ze sobą powiązane rozdziały. W rozdziale pierwszym, precyzuje Duns Szkot rozumienie "porządku istotowego", podając twierdzenia określające jego naturę, jak również miejsca występowania; buduje w ten sposób aparat pojęciowy (i jednocześnie "logikę świata"),który użyje w kolejnych częściach. W rozdziale drugim określa relacje, jakie łączą poszczególne przypadki porządku istotowego, jednocząc tym samym wszystkie jego odmiany w jedną uporządkowaną całość - w ten sposób powstaje struktura, na której zasadzać się będzie myślenie Dunsa Szkota. Rozdział trzeci, będący - moim zdaniem - samym sercem traktatu, jest prawdziwym majstersztykiem metafizycznej spekulacji. Duns Szkot przeprowadza w nim bowiem, zupełnie odmienne od wszystkich aposteriorycznych dowodów na istnienie Boga, rozumowanie opierające się na czystych możliwościach. Słusznie bowiem zauważa on, że dowodzenie opierające się na tym, co przygodne - a takimi są przecież wszystkie byty, które jakkolwiek zaktualizowane, zawierają w sobie możność, nie będzie tak absolutnie niepodważalne, jak dowodzenie opierające się tylko na tym, co absolutnie konieczne. A tym, co absolutnie konieczne, są możliwości - to, co możliwe, jest takim zawsze niezależnie od przypadkowej aktualizacji. I właśnie w tej środkowej części dzieła pojawia się cudowne i dające ogromną intelektualną przyjemność wyprowadzenie istnienia pierwszego bytu z samej jego możliwości: skoro bowiem byt ten jest bezwzględnie pierwszy i jest jednocześnie możliwy, nie istnieje żadna zewnętrzna wobec niego zasada, zdolna do wyprowadzenia go z możliwości, w stronę realnego istnienia. A zatem zasadę tę musi to, co pierwsze, posiadać w sobie. Jeśli zaś posiada ją w sobie - istnieje!
"Do jej istoty należy bowiem jak najbardziej to, że nie może ona być skutkiem jakiejś przyczyny; jeżeli więc może ona istnieć, skoro nie jest to sprzeczne z jej istotą, to może istnieć sama z siebie, a tym samym [faktycznie] istnieje sama z siebie."
W rozdziale czwartym i ostatnim dowodzi Duns Szkot, cały czas opierając się na wypracowanej wcześniej strukturze, najważniejszych atrybutów Pierwszego Bytu. Całość kończy pięknym, kilku stronicowym hymnem pochwalnym, w którym szczere modlitewne uniesienie łączy się z precyzyjnymi wnioskami, do których doprowadziła Dunsa Szkota spekulacja.
Szczerze polecam lekturę tego traktatu, która okazała się znacznie przyjemniejsza, niż się spodziewałem. Kiedy bowiem Tomasz, swym łopatologicznym stylem, zawsze niemal podzielonym na nużący współczesnego czytelnika układ kwestii, jest mało zaskakujący i zwyczajnie nudny, a autorzy ze schyłku scholastyki, nominaliści i zwolennicy sofizmatów, mało pobudzający duchowo, co najwyżej wzbudzający podziw dla swego logicznego kunsztu, Duns Szkot - jeśli można tak to określić - porywa do myślenia w podobny sposób, co autorzy najlepszych filozoficznych książek: Platon, Kierkegaard, czy Wittgenstein.
Znaczenie dzieła: 9/10
Wyrażone poglądy: 8/10
Styl pisarski: 6/10
Jakość tłumaczenia: 10/10
Przyjemność z lektury: 8/10