Robin Kaye was born in Brooklyn, New York, and grew up in the shadow of the Brooklyn Bridge next door to her Sicilian grandparents. Living with an extended family that's a cross between Gilligan's Island and The Sopranos, minus the desert isle and illegal activities, explains both her comedic timing and the cast of quirky characters in her books.
She's lived in half a dozen states from Idaho to Florida, but the romance of Brooklyn has never left her heart.
She currently resides in Maryland with her husband, three children, two dogs, and a three-legged cat with attitude.http://robinkayewrites.com
Takie tam typowe romanse w nietypowy sposób trochę. Niestety nietypowy sposób nie oznacza że był to intrygujący sposób. Książka się ciągnie, w sumie nic się w niej nie dzieje. Czyta się i czyta i tylko z każdą stroną wzrasta irytacja na główną bohaterkę. Kobieto, zdecyduj się czego ty chcesz od życia!
Typowa kobieca szamotanina uczuciowa - kocham go? nie kocham go? a on mnie kocha? a co jak mnie nie kocha? O BOŻE ON MNIE NIE KOCHA! a ja go tak bardzo kocham.. o, przyniósł kwiaty na przeprosiny. ale przecież ja go jednak nie kocham..
Mogłaby wyjść z tego niezła komedia gdyby autorka pchnęła w to nieco więcej ironii towarzyszącej kobietom w związkach. Niestety, wg mnie, było to przesłonięte zbyt grubą kotarą słodyczy i miłości i ostatecznie wyszedł z tego mdły romans. Taki zapychacz czasu.
Sympatyczna, romantyczna historia z kilkoma lekko erotycznymi scenami. Momentami prześmieszna, zważywszy na jedynego zwierzęcego bohatera - kota o jakże dziwnym, (ale oddającym jego prawdziwą sytuację) imieniu - Trójnóg. Jego zachowanie względem dwojga głównych postaci - bezcenne :). Jednym zdaniem romans, który łatwo byłoby zekranizować i puścić w kinie czy telewizji w Walentynki. Polecam kobietkom (i nietylko :)) dla relaksu i dobrej rozrywki po ciężkim dniu.