Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik230
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Gordon Mathews
Źródło: programme.rthk.org.hk
1
6,5/10
Pisze książki: publicystyka literacka, eseje
Urodzony: 01.01.1955
Gordon Mathews (ur. 1955 r.) jest profesorem Antropologii Uniwersytetu Chińskiego w Hongkongu. Tytuł doktora antropologii uzyskał na Cornell University w 1993 roku. Spod jego pióra wyszły dotychczas dwie książki What Makes Life Worth Living? How Japanese and Americans Make Sense of Their Worlds (1996) oraz Global Culture/Individual Identity: Searching for Home in the Cultural Supermarket (2000),która w polskim wydaniu będzie nosić tytuł Supermarket kultury. Jego książki przetłumaczono na język japoński, brazylijski i portugalski.
Od 1994 roku mieszka w Hongkongu, jest żonaty z Yoko Miyakawa. Wraz z dwoma hongkońskimi współpracownikami pracuje obecnie nad ksiażką Learning to Belong to a Nation: Hong Kong in China and the World.
Od 1994 roku mieszka w Hongkongu, jest żonaty z Yoko Miyakawa. Wraz z dwoma hongkońskimi współpracownikami pracuje obecnie nad ksiażką Learning to Belong to a Nation: Hong Kong in China and the World.
6,5/10średnia ocena książek autora
77 przeczytało książki autora
72 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Supermarket kultury. Globalna kultura – jednostkowa tożsamość
Gordon Mathews
6,5 z 58 ocen
144 czytelników 4 opinie
2005
Najnowsze opinie o książkach autora
Supermarket kultury. Globalna kultura – jednostkowa tożsamość Gordon Mathews
6,5
"Supermarket kultury" to jedna z kilku książek, które przeczytałem w wyniku polecenia przez wykładowcę. W tym przypadku dodatkowo wykorzystałem jej treści do zaliczenia dwóch przedmiotów, w tym socjologii :D. Mimo naukowego charakteru książkę czyta się bardzo dobrze zwłaszcza, że traktuje o tym, co dotyczy każdego z nas, czyli o tożsamości kulturowej. Do jej przeczytania skłonił mnie również sam tytuł, który jest połączeniem dwóch słów, jakby z różnych światów. Myśląc o supermarkecie, najczęściej wyobrażamy sobie wielki sklep z dużą ilością regałów i półek, i jeszcze większą ilością artykułów, które możemy sobie w dowolny sposób wybrać i kupić. Natomiast słowo kultura, kojarzy się raczej ze sztuką, muzyką, zachowaniem lub po prostu ze sposobem życia danego społeczeństwa, o czym pisze sam autor, już na samym początku wyjaśniając to pojęcie. Supermarket kultury jest raczej czymś abstrakcyjnym, ale po głębszym zastanowieniu, biorąc pod uwagę dzisiejszą technikę i możliwości przepływu informacji okazuje się, że każdy z niego korzysta i to bardzo często w sposób nieświadomy.
Kilka słów o konstrukcji książki... Jest ona bardzo przejrzysta i logiczna. Autor podzielił ją na pięć rozdziałów z czego pierwszy i dla mnie najważniejszy, to swego rodzaju wprowadzenie do tematu i objaśnienie kluczowych pojęć. Trzy kolejne, to analiza badań przeprowadzonych przez autora odnośnie konkretnych kultur. Ostatni zaś, jak się można spodziewać, przedstawia wnioski autora w odniesieniu do poruszonych problemów. Pierwszy rozdział skupia się na pojęciu kultury i jej wieloaspektowym znaczeniu. Oczywiście autor nie rzuca nam na papier różnych definicji tego pojęcia, jak w encyklopedii, ale mam wrażenie, że celowo prowadzi zabiegi, które mają wprowadzić czytelnika w zakłopotanie. Już na początku odnosi się do pojęcia kultury, jako sposobu życia danego społeczeństwa, danej cywilizacji – czy to Chin, Ameryki bądź mniejszych np. Indiańskich plemion. Po chwili jednak poddaje w wątpliwość to znaczenie ze względu na szeroko rozwinięte interakcje międzykulturowe, wymianę informacji, zwyczajów itp. Chodzi tu o to, że wiele krajów mimo posiadania własnej kultury, czerpie z kultury innych państw. Wiąże się z tym na przykład pojęcie amerykanizacji, które można w zasadzie przypisać do każdego państwa na świecie, a prostym dowodem na to jest restauracja McDonald, która znajduje się niemal wszędzie, aczkolwiek z lokalnym zabarwieniem (wiele krajów ma w menu dania, których nie będą miały restauracje w innych krajach).
Pochłaniając kolejne treści okazuje się, że kultura dla wielu antropologów straciła na wartości, a niektórzy z nich - jak wspomina autor - chcieli nawet pozbyć się tego terminu. Różnorodność kulturowa zanika w zastraszającym tempie (co samemu z łatwością można zaobserwować) na poczet szeroko rozumianych związków kulturowych i nie da się ukryć, iż różne kultury świata stają się artykułami w supermarkecie kultury, gdzie wybieramy je zgodnie z akurat panującą modą, lub według własnego widzimisię. Warto się zastanowić: czy korzystamy z własnej kultury; czy nasza tożsamość kulturowa nie jest zaburzona, skoro na śniadanie jemy tosty z syropem klonowym, na obiad spaghetti, a na kolację iście szwedzki fläskpannkaka? Autor pokazuje, że mimo zacierających się różnic między kulturami poszczególnych krajów, każde społeczeństwo wciąż wyróżnia się na tle innych określonym sposobem życia, własnym językiem, czy chociażby systemem oświaty. A ten jest ważny z tego względu, iż za jego pomocą rządy i władze w pewien sposób kształtują kulturę danego kraju.
Zaskoczyła mnie postawa badacza, który stwierdził, że kultura jest manipulowana, a nawet została wynaleziona przez państwo, dla jego legitymizacji. O ile zgadzam się z manipulowaniem kulturą przez rządy, to z drugą częścią nie do końca. Kultura nie mogła zostać wynaleziona przez państwa, chociażby ze względu na kulturę etniczną, czy plemienną. W tych przypadkach, kultura powstała w sposób naturalny i nieświadomy, była niczym innym, jak po prostu sposobem życia danej ludności, na przykład Masajów z Kenii. Kultura kształtowana przez rządy, to coś oczywistego, chociażby ze względu na wspomniany system oświaty i przez niego przekazywane treści – te na ogół kontrolowane są przez władze. Sposób życia obywateli danego państwa, bardziej lub mniej subtelnie kształtowany, powoduje powstanie tożsamości narodowej, która ostatnimi czasu jest coraz częściej wypierana przez tożsamość etniczną. Na przykładzie naszej kultury łatwo to zauważyć – w Polsce powstaje coraz większa liczba ugrupowań związanych z kulturą i wierzeniami dawnych Słowian. Sprowadza się to już nie tylko do samej wiedzy, ale do sposobu życia, obrzędów i kultów, bądź co bądź pogańskich, postrzeganych jako rodzimowierstwo. Pytanie tylko, czy te grupy mają świadomość, że ich „powrót do korzeni”, to pewien wybór w supermarkecie kultury? A jest tak dlatego, że ludzie ci urodzili i wychowali się w polskiej kulturze, nabywając jednocześnie polskiej tożsamości narodowej. Aby więc stać się tymi rodzimowiercami, musieli skorzystać z dóbr supermarketu kultury. Jest to zgodne z prawami rynku, gdzie człowiek może robić co chce, być kim tylko chce i iść własną drogą zgodnie z własnymi upodobaniami.
Nie ma sensu bardziej zagłębiać się w treści książki, ale wspomnę jeszcze o analizie badań własnych autora, które przeprowadził w trzech państwach: Chinach, Ameryce i Japonii. W każdym państwie badał tożsamość, ale odniósł się do innych płaszczyzn: polityki, religii i sztuki. Każdy bardziej zaangażowany czytelnik również może odnieść badania do własnego kraju i wyciągnąć wnioski.
Jak już zdążyłem napisać, książkę czyta się bardzo dobrze. Kolejne rozdziały pozwalają zastanowić się nad własną tożsamością, a nawet całkowicie zaburzyć jej postrzeganie. Oczywiście nie warto popadać w paranoję i twierdzić, że całkowicie utraciło się tożsamość narodową... Bo to, że czerpię z supermarketu kultury i słucham zagranicznych zespołów, oglądam hollywoodzkie filmy bądź po prostu na obiad jem spaghetti, bo mi smakuje, nie znaczy jeszcze, że nie jestem polakiem - na pewno? Wszystko zależy od tego czy nim się czuję i czy mam ochotę nim być, a może po prostu chcę zostać wikingiem? Dodatkowo spora część wiedzy, także historycznej o trzech zupełnie różnych krajach sprawia, że lektura jest jeszcze bardziej atrakcyjna.
Supermarket kultury. Globalna kultura – jednostkowa tożsamość Gordon Mathews
6,5
Sam temat wydał mi się przynajmniej ciekawy: na ile świadomie, a na ile nie, wybieramy pewne wzory kultury i przyjmujemy je jako własne. Autor rozpatruje w książce trzy przykłady: amerykańskich buddystów (a więc buddyzm oderwany od swojego kulturowego zaplecza i przeniesiony do chrześcijańskiej z definicji Ameryki),japońskich artystów (dość interesujące rozważania o tym, czym jest japońska kultura w czasach, kiedy wabi-sabi traci na popularności i czy możliwe jest, aby kanony związane z klasycznie japońską sztuką mogły odejść w zapomnienie) oraz mieszkańców Hongkongu i problem ich tożsamości narodowej i kulturowej.
Męczy trochę forma i styl autora, nie jest to również książka szczególnie odkrywcza, ale dla samych rozważań o kulturze japońskiej i refleksji o religijności warto chociaż przejrzeć.