Ucieczka z Sobiboru Thomas Toivi Blatt 7,9
ocenił(a) na 62 lata temu Sobibór to tajny obóz zagłady Żydów, niekoniecznie znany w świecie tak dobrze jak Auschwitz, choć ostatnio zrobiło się o nim bardziej głośno. Powstał w ramach nazistowskiej akcji, której celem była ostateczna eksterminacja ludności żydowskiej na masową skalę, bez wystrzału, w komorach gazowych przy zastosowaniu gazów spalinowych. Podobnie jak pobliski obóz w Bełżcu Sobibór był swoistym poligonem doświadczalnym niemieckiego ludobójstwa. Zabijano tam Żydów z całej Europy. Mimo iż działał zaledwie rok przewinęło się przez niego ok. 300 tys Żydów.
Główny bohater i zarazem autor książki ‘Ucieczka z Sobiboru’ dostał się tam wiosną 1943 roku. Przez pierwsze lata wojny mieszkał z rodzicami w pobliskiej Izbicy będąc świadkiem represji stosowanych wobec swoich pobratymców. Niezwykle inteligentny szybko załapał sposób na przeżycie. Stąd praca u folksdojcza, sprytna skrytka za kredensem, w której ukrywał swoją rodzinę, czy współpraca z ‘odpowiednimi’ ludźmi. Wreszcie decyzja o ucieczce na Węgry, gdy sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. Niestety, wszystkie te poczynania doprowadziły go mimo wszystko do obozu w Sobiborze, którego tak pragnął uniknąć. I znów miał mnóstwo szczęścia, podczas gdy cała jego rodzina zginęła zaraz pierwszego dnia. Blatt robił notatki, które wielokrotnie tracił i przepisywał. Dzięki nim mamy dokładny obraz obozowych realiów i przeżyć sprzed- i poobozowych. Towi dostał się do obozu już po powstaniu w getcie warszawskim, co było mocnym punktem zapalnym do zorganizowania powstania w Sobiborze. Również obecność sowieckich żołnierzy została stosownie wykorzystana, co doprowadziło do ucieczki ok 400 Żydów. Wielu zginęło podczas akcji, co i tak było dla nich lepsze niż zagazowanie. Autorowi udało się zbiec i przeżyć głównie przy pomocy napotkanych Polaków. Nie oszukujmy się, zawsze, zwłaszcza w stanie wojny, znajdą się hieny, a także zwykli ludzie bojący się ryzykować. Autor tymczasem wielokrotnie oskarża Polaków o swoje nieszczęścia, podczas gdy bez pomocy wielu z nich nigdy by nie przeżył. Momentami miałam wrażenie, że Polacy byli bardziej winni niż sami Niemcy, którzy przecież stali za wszystkimi zbrodniami dokonanymi na Żydach. To, że Niemcy lub Ukraińcy ograbiali, wykorzystywali, znęcali się nad Żydami, by wreszcie ich eksterminować, wydaje się być niczym w oczach Blatta w porównaniu do Polaka, chrześcijanina, który odmówił mu pomocy. Mało tego, nawet Żydzi wydawali Żydów i to nie zawsze z obawy o własne życie.
Niestety, ostatnio właśnie taka antypolska narracja widoczna jest w wielu książkach o holokauście. Wydaje się, że wola przetrwania Polaka jest tu nic nieznacząca; zupełnie jakby im nic nie zagrażało. Chociaż sam autor pisze w swej książce, że po Żydach i Cyganach, kolejni byli Polacy. Warto przyjrzeć się postawie samego Blatta, który znalazł się niejednokrotnie w sytuacji, gdy widział prześladowanych pobratymców i nie reagował. Dlaczego? Czyżby się bał? Nie chciał ryzykować? A więc on mógł? Jego postępowanie jest usprawiedliwione?
Inną sprawą jest pociągnięcie do odpowiedzialności winnych tych zbrodni. I znów, wielu z nim udało się szczęśliwie dożyć starości z tzw. ’braku dowodów’ lub ucieczki do Brazylii. Ludzie odpowiedzialni za masowe zbrodnie zostali skazani na 6 lat pozbawienia wolności! Smutne to strasznie.