Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński15
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jewgienij Gulakowski
Znany jako: Евгений Яковлевич ГуляковскийZnany jako: Евгений Яковлевич Гуляковский
9
7,0/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Urodzony: 20.08.1934
W 1958 roku ukończył VI Kazański Uniwersytet Państwowy imienia Uljanowa (Lenin). Ukończył też Wydział Geologiczny Uniwersytetu w Kiszyniowie. Pracował jako kierownik geologicznej jednostki badawczej w północno-wschodnim Kazachstanie. W 1968 roku ukończył wyższy kurs pisania scenariuszy. W 2004 roku zdobył za swoją powieść nagrodę "Лунная Радуга", która to uprawnia do pierwszego turystycznego lotu w kosmos promem o tej samej nazwie.
Autor kilku cykli fantastyczno naukowych między innymi "Сезон туманов" i "Прометей". Napisał też kilka powieści oraz scenariuszy filmowych.
Autor kilku cykli fantastyczno naukowych między innymi "Сезон туманов" i "Прометей". Napisał też kilka powieści oraz scenariuszy filmowych.
7,0/10średnia ocena książek autora
60 przeczytało książki autora
96 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Labirynt światów
Jewgienij Gulakowski
Cykl: Labirynt światów (tom 2)
0,0 z ocen
3 czytelników 0 opinii
2024
Gwiezdny most
Jewgienij Gulakowski
Cykl: Labirynt światów (tom 1)
7,0 z 3 ocen
10 czytelników 0 opinii
2022
Obce przestrzenie
Jewgienij Gulakowski
Cykl: Obca planeta (tom 1)
6,5 z 4 ocen
22 czytelników 1 opinia
2021
Najnowsze opinie o książkach autora
Obce przestrzenie Jewgienij Gulakowski
6,5
Zazwyczaj większość początków serii z opisem typu : „Moc kosmicznych przygód, obce planety, loty w nadprzestrzeni...” omijam z daleka bo zazwyczaj jest to byle co zawinięte w złoty papierek.
Tym razem jednak coś mnie tknęło i zaryzykowałem wydając 40zł na pierwszy tom trylogii żeby nie marnować pieniędzy od razu na całość i sprawdzić czy faktycznie jest to dobra pozycja.
Powieść napisana jest w specyficzny sposób bo składa się z 6 części. Początkowe 2 nie są ze sobą specjalnie powiązane (są tylko pewne poszlaki),ale już w 3 zaczyna się zazębiać. Szczerze napisawszy odstręczyło mnie to od czytania poprzez ten przeskok do zupełnie innego tematu, do zupełnie innego klimatu z innymi bohaterami, ale przekonałem się i kontynuowałem lekturę bo autor zaproponował bardzo ciekawe tematy.
Zaczyna się naiwnie (żeby nie powiedzieć głupio),ale potem jest pasjonująco wciągająca. Opis nie kłamie : „Moc kosmicznych przygód, obce planety, loty w nadprzestrzeni, dziwne artefakty, wrota do innych wymiarów, obca ingerencja."
Powieść jest też szczególna pod innym względem bo jest to momentami nie czyste s-f, ale mieszanka science-fantasy (szczególnie 1 i przedostatnia część).
Na pewno przeczytam dalsze części.
Pora mgieł Jewgienij Gulakowski
6,8
Powieść wydana jako "klasycy radzieckiej sf" przez Stalker. Dość typowa dla lat 60-80 ubiegłego wieku. Fantastyka eksploracyjna, ciekawe pomysły na "obce roślinki". Ale jako całość, trochę "niedopracowana", w dodatku nie za bardzo zidentyfikowałem jakąś puentę.
Można ją podzielić na dwie części, które mają ze sobą w sumie bardzo mało wspólnego - wydane jako dwa niezależne opowiadania, również by się broniło. Tym bardziej, że to co pomiędzy nimi, w sumie nijak do tego nie pasuje i to również na poziomie technicznym - wprowadza przyjaciela, z którym główny bohater najwyraźniej czasami mieszka (nie są gejami),ale obydwaj latają w podróże kosmiczne, więc są pod wpływem dylatacji czasu - ich wiek powinien regularnie się rozjeżdżać. Cały wątek nie ma praktycznie znaczenia dla żadnej z dwóch części powieści.
Drugi błąd z kategorii "science" ma miejsce później - najpierw statek ląduje na planecie i bohater czeka, aż las wokół przestanie płonąć, bo zapalił się od płomieni z jego napędów rakietowych. Niewiele później znowu ląduje na planecie, tym razem w okolicy zamieszkałej przez ludzi - i tym razem już płomienie z jego napędów ... jakby ich w ogóle nie było.
Książka nie jest zła, ale mogłaby być o wiele lepsza, bo całość fabuły prowadzi do:
- ludzie walczą z obcymi, bo ci ich porywają i zmieniają
- ale na końcu okazuje się, że ci obcy zmieniają tylko ludzi chorych (w pewien sposób) - po prostu próbują im pomóc, tylko zgodnie z własnym podejściem.
To byłby bardzo fany punkt wyjscia do pofilozofowania sobie o relatywiźmie "złego zachowania". Punkt widzenia tu ewidentnie zależy mocno od wielu rzeczy, z całym wychowaniem, zależnościami kulturowimy itp na czele. Ludzie po prostu nie rozumieją zachowania obcych i reagują agresją. Można to było pociągnąć dalej na bardzo wiele różnych sposobów i kierunków. Autor niestety poszedł w inną stronę.