Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Zdumiewa pasja z jaką Melanie Phillips zawraca kijem Tamizę. Wali jak w bęben w politykę liberalną, w ideę społeczeństwa obywatelskiego i otwartego, w koncepcję praw człowieka, integracji europejskiej, polityki multikulturalnej i uniwersalnych zasad prawa międzynarodowego. Zagrożenie islamskim terroryzmem i dżihadem pojmowanym jako wojna ideologiczna i religijna z Zachodem i innowiercami upoważnia Melani Phillips do szarży na współczesne społeczeństwo zachodnie (brytyjskie przede wszystkim),które uważa pogrążyło się w pustce ideologicznej i odeszło od tradycyjnych wartości, które w przeszłości kultywowała szkoła, kościół i państwo narodowe. Jej reakcją na dżihad i faszystowski fundamentalizm islamizmu jest powrót do tradycyjnej "brytyjskości". Skrajnie można te opcje przez nią popierane przedstawić jako alternatywa: "brytyjskość albo wojna". Jej książka to prowokacja intelektualna, z którą warto się zmierzyć. I zweryfikować albo skorygować swoje niewzruszone przekonania. Ma swoje racje, które jednak nie są moje. Nie zgadzają się z moimi najważniejszymi wartościami: wolnością, otwartością, tolerancją, nietolerancją na brak tolerancji.