W kilku już książkach natrafiłem na jakieś informacje o Czajce. Do tego - nie pamiętam już skąd - wiedziałem, że ostatnio ukazały się przynajmniej dwie książki biograficzne o niej. Więc kiedy w szpitalnym booksharingu zobaczyłem jej książkę to nie mogłem jej nie zabrać i nie przeczytać. No i chociaż nie jest to gruba książka to jednak to, że przeczytałem ją w niecałe 48 godzin, przy czym jeszcze tym czasie pracowałem i spałem to znaczy, że mnie wciągnęła jak mało co w ostatnich latach.
No nie wiem co powiedzieć poza tym, że to jest bardzo zabawne, z takim wsobnym poczuciem humoru - Czajka śmieje się przede wszystkim z siebie sprzed 40 lat. Do tego jest to bardzo lekkie ale napisane ze smakiem. No i daje interesujący obraz Warszawy (i nie tylko) z końca Pierwszej Wojny i początku Niepodległości, ze szczególnym uwzględnieniem stanu świadomości ówczesnych panienek z dobrych domów. To jest szalona jazda! Szczególnie, że sama Czajka była szalona i to chyba do końca życia. Była do tego, choć nieco później niż w okresie, o którym pisze w tej książce, chyba najbardziej znaną warszawską celebrytką Dwudziestolecia, takim Fransiszkiem Fiszerem w spódnicy, tyle że Franc Fiszer o wiele rzadziej wywoływał skandale erotyczne. Zresztą z Francem Fiszerem dobrze się znali i łączyło ich coś więcej niż zwykła znajomość.
Okazuje się do tego, że Czajka napisała całą serię książek tworzących siedmio- czy ośmiotomową biografię. No to chyba nie mogę nie przeczytać pozostałych!
Gerhard Eisler, Hede Gumpertz [Massing], Róbert Berény, Viking Eggeling; Raoul Hausmann, Kurt Schwitters, Hans Richter, Ilia Erenburg, Wasilij Grossman, Ludwig Mies van der Rohe, Nelly van Doesburg, Aleksander Wat, Alfred Lampe, Judyta Kino [Lampe], "G. Material zur elementaren Gestaltung", królowa bezdomnych psów Getyngi, Jankiel Adler, August Zamoyski, Władysław Broniewski, Bruno Jasieński i inni.
A to tylko tło dla trzech lat życia młodej Czajki. Ona znała wszystkich!
Z każdą kolejną książką wspomnieniową Izabelli Schwartz ta historia staje się coraz bardziej nieprawdopdobna. Gdyby nie to, że ona się mniej więcej wydarzyła.
"Ja wiem, że w miarę opowiadania wszystkie tamte historie z prawdziwych stają się zmyślone... Ale kiedy kończę jakiś epizod i zastanawiam się, czy i ile zmyśliłam — zdumiona stwierdzam, że ze zmyślonego stał się znowu prawdziwy."