Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński27
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marian Pilot
Źródło: Fot. LC
24
1
6,3/10
Urodzony: 06.12.1936Zmarły: 02.02.2024
Polski pisarz współczesny, dziennikarz i scenarzysta filmowy. Ukończył Liceum Ogólnokształcące w Ostrzeszowie. Jest absolwentem wydziału dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Pracował w wielu redakcjach, takich jak w "Wiadomości Filmowe" (1958-1960) i "Na przełaj" (1960-1967) jako kierownik działu kulturalnego. W latach 1967-1978 pełnił funkcję kierownika działu prozy "Tygodnika Kulturalnego". W 1982 r. pracował w redakcji filmów fabularnych Telewizji Polskiej.
W 1987 roku otrzymał Złoty Krzyż Zasługi. Od 30 kwietnia 2009 roku honorowy obywatel miasta Ostrzeszów. Jego powieść "Pióropusz" zdobyła Nagrodę literacką Nike 2011.
W 1987 roku otrzymał Złoty Krzyż Zasługi. Od 30 kwietnia 2009 roku honorowy obywatel miasta Ostrzeszów. Jego powieść "Pióropusz" zdobyła Nagrodę literacką Nike 2011.
6,3/10średnia ocena książek autora
633 przeczytało książki autora
955 chce przeczytać książki autora
11fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
Powiązane treści
Aktualności
19
Aktualności
LubimyCzytać
1
Bruno Schulz Festiwal 2017
Aktualności
LubimyCzytać
1
Znamy program Literackiego Sopotu
Aktualności
LubimyCzytać
2
Za miesiąc rusza piąty Big Book Festival
Już za miesiąc rozpocznie się piąty międzynarodowy Big Book Festival. Potrwa trzy dni. Jeden z najmłodszych i najszybciej rozwijających się festiwali literackich w Europie...
Aktualności
LubimyCzytać
4
Angelus 2014
51 książek pisarzy z Polski i zagranicy zostało zakwalifikowanych do dziewiątej edycji Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus. Zwycięzca zostanie ogłoszony podczas uroczystej...
Aktualności
LubimyCzytać
1
Miesiąc Spotkań Autorskich 2013
Dzisiejsza konferencja z udziałem Konsula Generalnego Niemiec we Wrocławiu otworzy Miesiąc Spotkań Autorskich 2013. Jednocześnie w kilku miastach odbywać się będą spotkania z...
Aktualności
LubimyCzytać
5
Znamy siedmiu finalistów Nike 2012
Ogłoszono nazwiska siedmiu finalistów, którzy walczą o Nike - najważniejszą polską nagrodę literacką. Autora najlepszej książki wydanej w 2011 roku poznamy w pierwszą niedzielę...
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Każdego dnia podobno ginie jeden gatunek roślin albo zwierząt. Może nie przejąłbym się tym nazbyt, gdybym nie uświadomił sobie nagle, że z ...
Każdego dnia podobno ginie jeden gatunek roślin albo zwierząt. Może nie przejąłbym się tym nazbyt, gdybym nie uświadomił sobie nagle, że z dawien dawna nigdzie nie widziałem piołunu. (…) A moje dzieciństwo przypadło na erę piołunową. (…) Ja się po prostu - w piołunach urodziłem.
2 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Na odchodnym Marian Pilot
6,2
Miałem kiedyś ochotę na portera. Porter to jest takie gęste, mocne piwo, na palonych słodach, przeplatają się w nim mroczne materie i nokturnowe nuty, piję go głównie zimą. Flaszka którą kupiłem miała zdecydowanie nieodpowiednią temperaturę, wstawiłem ją do zamrażalnika i porwał mnie świat na godzinę albo dwie. Kiedy przypomniałem sobie o butelce w zamrażalniku, trunek był już ciałem stałym. Szczęście, butelka wytrzymała. Wyjąłem ją z zamrażalnika i zacząłem niecierpliwie rozmrażać. Aczkolwiek, po kilkudziesięciu minutach zrozumiałem, że noc minie a cały ten trunek nie zmieni stanu skupienia, więc, może by go próbnie, to co rozmarzło, spróbować. Nalałem sobie do szklanki oleistej cieczy i wziąłem łyk. Szybko zrozumiałem następującą rzecz: pierwsze rozmroziły się frakcje cieczy najgęstsze, najbardziej nasączone alkoholem, zamrożona pozostała sama woda. Więc, w tym pamiętnym momencie, piję ekstrakt ekstraktu, samą esencję, destylat gęsty jak smoła. Dlaczego o tym piszę? Bo taka jest proza Mariana Pilota.
Marian Pilot posiada zdolność językową absolutną. Używa jej okrutnie z premedytacją. Do tego stopnia pastwi się nad tą mową ojczystą i czytelnikiem zarazem, aż czuję jakbym pił znowu tego portera, jakby mi straszny przesyt aromatów, goryczy, alkoholu pysk wykręcał. Myślałem w trakcie pierwszych dwudziestu stron, że nie zdzierżę, tych zdrobnień, tych ślaczków w ślaczkach, tych haftów misternie wydzierganych w skali mikroskopowej. Jednak, ciało kompensuje, mózg się adaptuje, po dwudziestu stronach wsiąkłem w tą opowieść hippiczną, wcale nie hippiczną, opowieść medyczną, stomatologiczną, nekropolitarną, co to jest w ogóle za opowieść. Jak ten zbiorek w ogóle zmienia tempo, znowu jakieś woltyżerskie metafory mnie prześladują, pierwsze opowiadanie to jest przemoc literacka, drugie jakby na ręce usiadł motyl. Usiadł i się zesr... Kiedy na karty wszedł muzyka Pieter Piec, wsiąkłem już całkowicie, a jego kronika odejścia to jest taki fragment literatury, że we mnie krew wzbiera ponad krawędzie. Ile w ogóle w tym małym tomiku jest treści, miesiąc mnie trzymał jak w cugu. Jaka to jest inna jakość czytania niż te nibyksiążki z interlinią, marginesem i wielkością czcionki które się sumują do liczb niewymiernych. Nie rozumiem, nie rozumiem zupełnie, dlaczego wszyscy znają Twardocha, Masłowską, Pilcha, Myśliwskiego, niektórzy znają Barta, Rylskiego, a kiedy pytam się całkiem oczytanych znajomych czy wiedzą kto to jest Marian Pilot, to się mnie pytają czy to jakiś debiut. Więc mówię: Marian Pilot to jest najlepszy żyjący polski pisarz. Wszystkim tym którzy po takiej rekomendacji by tą książkę wzięli i po 10 stronach wyrzucili przez okno: spróbujcie najpierw tej sztuczki z porterem.
Wykidajło Marian Pilot
5,5
Zbiór opowiadań bardzo w stylu Pilota, czyli dość dziwny i trudny w odbiorze, momentami naiwnie, momentami abstrakcyjnie, zawsze "swojsko". Zaryzykuję stwierdzenie, że z biegiem czasu ten "nurt chłopski" będzie stawał się coraz bardziej niezrozumiały dla młodszego czytelnika. Z przystępniejszych fragmentów mały cytat:
"Ani się spodziała, jak do tej jajecznicy wyciągnął z torby flaszkę. I aż ruski koniak to był. Żeby swojucha albo jaki okazyjny rajzerski bimberek, toby się skusiła. Kieliszeczek tam nigdy nie zaszkodzi, na pewno by się nie struła, teraz zwłaszcza, dobrze na jajecznicy i koglu-moglu odpasiona. Ale pismo zwąchała nosem. Koniak kosztuje drogie pieniądze. Nie bez kozery ostrzyciel tak się szarpał. Kombinacje jakieś musiały się kryć za tym".