Urodziła się na Florydzie, lecz od wielu lat mieszka w Kanadzie. Była tam nauczycielką Innuitów i podejmowała wiele różnych zajęć, ale zawsze pozostawała wierna pisarstwu oraz fascynacji osobą Józefiny de Beauharnais. Wiele lat poświęciła na badania źródłowe, konsultacje z historykami epoki napoleońskiej, naukę francuskiego, wyjazdy do Europy i na Martynikę. Efektem jej pracy jest słynna trylogia poświęcona cesarzowej, przetłumaczona na kilkanaście języków i wielokrotnie wznawiana w wielu krajach, która właśnie ukazuje się po raz pierwszy po polsku. „Napoleon twierdził, że podbijał kolejne kraje, natomiast Józefina podbijała ludzkie serca — mówi Sandra Gulland o swojej bohaterce. — A co najbardziej zdumiewające, robi to nadal.”http://wikipedia
"Kochanka Słońca" przenosi nad w połowę wieku XVII, podczas panowania Ludwika XIV we Francji - charyzmatycznego władcy absolutnego, najbardziej znanego w poczcie królów francuskich. Właśnie wtedy poznajemy sześcioletnią dziewczynkę, małą Ludwikę de la Vallière, zwaną słodko Petite (jest to postać autentyczna). Petite kocha konie i jeździectwo. To właśnie podczas jednej z konnych wypraw, kilka lat później, nieświadoma niczego amazonka spotyka w lesie niewiele starszego mężczyznę. Nie poznała w nim króla i wzięła go za kłusownika. Niebawem rozpocznie się między nimi na dworze romans, który skrywany przed światem będzie trwał wiele lat przynosząc Petite spełnienie, szczęście. Czy tak będzie zawsze? Jaką cenę zapłaci Ludwika za zakazaną miłość?
Mimo, że minęło już nieco ponad godzina od chwili, gdy zamknęłam książkę, przeczytawszy ostatnie słowo, wciąż mam mokre oczy od łez. Sandra Gulland wycisnęła za mnie wszystko tworząc tą niesamowitą powieść! Wpisała się idealnie w moje gusta. Mamy tutaj bowiem kochaną Francję za czasów XVII wieku, mamy bale, konwenanse, świat polityki i dworskich intryg. Jest to coś co lubię najbardziej. Szczególnie, że wszystko zostało oparte na kanwie prawdziwych wydarzeń.Ludwika de la Vallière żyła na prawdę i była jedną z martens Króla Słońce. Owszem pojawiły się jakieś wątki zmyślone (które autorka sama podaje w krótkim posłowie). Tak czy inaczej pozycja świetnie ukazuje politykę Francji z tamtego okresu.
Bohaterowie są pełnokrwiści - Petite nie da się nie kochać, a Ludwik na początku skradł moje serce Później potoczyło się już nieco inaczej, bo pokazał swoje szowinistyczne męskie oblicze. Miałam ochotę kilka razy rzucić książką przez jego zachowanie! Przez takie pozycje niebawem stanę się feministką, bo mężczyźni są coraz gorsi na kartach powieści, po które sięgam. Inne postaci również bardzo przyciągały uwagę. Szczególnie jedna "dama", w której elokwencji i światowości zakochałam się niemal od razu, a która potem okazała się podłą żmiją. Grrr!
Muszę też przyznać, że Bukowy Las ślicznie wydał tę książkę. Okładka jest jedną z piękniejszych, jakie miałam w ręku, do tego druk jest bardzo miły dla oka, przez co powieść czytało się bardzo szybko (czasami nawet za szybko;D ). Nic jednak nie przebije tego, co Gulland zrobiła z moim sercem na samym końcu. Dlaczego akurat tak musiało się to skończyć. Petite nie zasłużyła na to i nie powinna w taki sposób przeżyć reszty swojego życia. Nic na to jednak nie poradzę, prawdziwe wydarzenia też takowe były, a Gulland nie mogła lub nie chciała ich zmienić.
Pierwszy raz spotkałam się z tą autorką i jak widać jestem zachwycona. Dowiedziałam się, że Gulland napisała także trylogię i Józefinie - ukochanej Napoleona - także zamierzam po nią sięgnąć. A Was zachęcam do zapoznania się z historią Francji w taki bardzo przyjemny i cudowny sposób. Jeśli ktokolwiek czytał tę książkę, zapraszam do dyskusji na dole. Chętnie wymienię się wrażeniami. A jeśli znacie podobne pozycje, podajcie mi proszę tytuły. Jestem spragniona tak dobrych przygód literackich:)
http://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
Postać Józefiny w ujęciu pani Gulland jest zupełnie inna od wszystkiego, co napisano na temat tej barwnej kobiety. Czy prawdziwa, to inna kwestia, ale z pewnością dająca wiele do myślenia.
Józefina, jaką mamy możliwość poznać poprzez jej "pamiętniki", to nie nimfomanka i utracjuszka, jaką znamy z innych opracowań, ale kobieta zaradna, która wszelkimi możliwymi sposobami próbuje utrzymać na powierzchni samą siebie i swoją liczną rodzinę (wszak na utrzymaniu ma nie tylko dwójkę swoich dzieci, ale bratanicę swojego pierwszego męża, a także grono dalszych krewniaków). To kobieta, która jest dumna z tego, że udało jej się przeżyć krwawy okres Terroru, która usilnie pracuje nad tym, aby z Listy (dokumentu, na którym widniały nazwiska arystokratów zaocznie skazanych na śmierć i konfiskatę majątków) usunąć jak najwięcej osób; kobieta, która rozdaje jałmużnę na prawo i lewo, choć sama tonie w długach; to wreszcie kochająca matka i oddana żona (choć małżeństwo z Napoleonem zawarła bardziej z rozsądku, niż miłości).
Ogromny plus dla autorki, że rzuciła nowe światło na tematykę, w której, jak mi się zdawało powiedziano już wszystko, i która od dzisiaj już nie jest dla mnie aż tak oczywista, jak sądziłam, a co za tym idzie zmusza mnie do rewizji moich dotychczasowych opinii i zostawia miejsce na wątpliwości. Nie ukrywam, że bardzo mi się to podoba.
Zdecydowaną zaletą książki jest wierne oddanie realiów epoki, takich chociażby jak skład wody histerycznej, sposoby czyszczenia brokatowych tapet, czy szczegóły dotyczących ówczesnej wiedzy medycznej. Od razu widać, że autorka poświęciła wiele godzin na studiowanie źródeł historycznych, za co otrzymuje ode mnie dodatkową gwiazdkę.
Polecam.