Najnowsze artykuły
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
- ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Richard Brodie
1
6,4/10
Pisze książki: popularnonaukowa
Urodzony: 10.11.1959
Były pracownik Microsoftu, w którym zatrudnił się w Oddziale Oprogramowania W 1981 przerwawszy studia na Uniwersytecie Harwarda. Po błyskawicznej karierze związanej z sukcesem jego programu do edycji tekstu Microsoft Word został zastępcą Billa Gatesa do spraw technicznych, a później koordynatorem ds. oprogramowania. W 1986 opuścił firmę, by zająć się sędziowaniem meczów baseballowych, prowadzeniem gazety, pisaniem artykułów dotyczących informatyki i grą w blackjacka.
Obecnie mieszka w Seattle, jest prezesem spółki Brodie Technology Group, która zajmuje się projektowaniem oprogramowania na zamówienie. Autor książek: Getting Past OK oraz popularyzującej memetykę Wirus umysłu.
Obecnie mieszka w Seattle, jest prezesem spółki Brodie Technology Group, która zajmuje się projektowaniem oprogramowania na zamówienie. Autor książek: Getting Past OK oraz popularyzującej memetykę Wirus umysłu.
6,4/10średnia ocena książek autora
53 przeczytało książki autora
96 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Wirus umysłu Richard Brodie
6,4
Bardzo ciekawa książka na temat memetyki: nauki powstałej z aliansu psychologii, biologii oraz nauk kognitywnych. Nazwanie „Wirusa umysłu” podręcznikiem byłoby raczej nadużyciem, (bardziej pasuje tu: „wstęp do” lub „przyczynek”) jednakże treść zawarta w lekturze może rzucić zupełnie nowe światło na sposób Waszego myślenia. Chociaż lekko drażniła mnie forma, w jakiej napisano książkę nieco licująca z naukową tematyką(spoufalanie się autora z czytelnikiem czy żarciki) uważam lekturę za godną polecenia i daję jej wysoką ocenę za zawartość. Jeśli czasem macie wrażenie, że otaczająca rzeczywistość, zwłaszcza ta dotycząca informacji, jej jakości i sposobu prezentowania to jakiś obłęd, jeśli macie poczucie, że ktoś Was upycha w schematy, szufladki, do których wcale nie pasujecie (albo nie do końca),jeśli ogólnie źle się czujecie w otaczającym świecie być może książka R. Brodiego jest skierowana do Was. Bardzo ciekawie i prosto przedstawiono w „Wirusie umysłu” sposób wypaczania obrazu świata przez mass media. Choćby tylko dla przeczytania tego rozdziału warto zerknąć do książki.
Wirus umysłu Richard Brodie
6,4
Dla genezy książki Brodiego zasadniczą datą pozostaje rok 1976, kiedy wybitny przyrodnik, Richard Dawkins, w książce Samolubny gen, wprowadził termin "mem", określając go jako "podstawową jednostkę transmisji kulturowej, czyli imitacji". Był to zarazem skromny początek memetyki, nauki łączącej biologię, psychologię i naukę o poznawaniu (kogniwistykę). Zdaniem Brodiego, dwadzieścia lat później, dzięki boomowi informatycznemu, memetyka rozwinęła się już na tyle, by zmienić nasze życie i nas samych. Z perspektywy kolejnych dwudziestu lat niestety należy stwierdzić, że o ile nieprawdopodobnie zmieniła nas (i nadal zmienia) informatyzacja, o tyle memetyka gdzieś zamarła...
Ale wróćmy na razie do samej książki: rzecz to nadzwyczaj słaba i słabo napisana. I niestety nie jest to wina tłumaczenia (miałam w ręku nieszczęsny oryginał),ale chaotycznego podejścia do tematu i płycizny intelektualnej autora. Duża część tekstu zasługuje na miano eklektycznej - choć na usta ciśnie się słowo plagiat. Niby na końcu jest wykaz literatury, ale w tekście trudno doszukać się rozgraniczenia między tym, co własne, a tym, co zapożyczone. Co więcej ów eklektyzm jest bezładny i niepozbierany - jakoś autor nie przemyślał do końca, co chciałby rozumieć pod pojęciem memu i uwzględnić w swojej książce, gdzieś mu dzwoniło, ale nie wiedział, w którym kościele, zatem wrzucił bardzo różnorodne wątki dotyczące wiodących przekazów kulturowych (relacje płci, źródła strachu, religia itp.). Dobór to wielce arbitralny i nie do końca zrozumiały.
Autor bardzo nieudolnie próbuje wyjaśnić czym jest mem i memetyka. Niepotrzebnie wyłamuje otwarte drzwi, bo zbieżności między biologiczną i kulturową ewolucją starali się bowiem wykazać już Charles J. Lumsden i Edward O. Wilson w swojej pracy Genes, Mind, and Culture (1981). Odpowiednikiem memu w ich ujęciu stał się kulturogen (culturgen),do którego utworzenia skłoniły ich jednak implikacje zawarte nie tylko w pracach Dawkinsa, ale sugestie takich autorów jak: D.L. Clarke, H.F. Blum, J.S. Huxlley, L.L. Cavalli-Sforza, C.P. Swanson i innych. W tym kontekście propozycje Brodiego wydają się jedynie odgrzewaniem idei, które wybrzmiały już w przeszłości. Tak jak podstawową cegiełką dla ewolucji pozostaje zmieniający się gen, tak w memetyce jego analogat stanowi mem, będący "myślą, przekonaniem albo nastawieniem, szerzącym się od jednego umysłu do drugiego".
Brodie sugeruje, co prawda, że przełom informatyczny stał się nowym impulsem dla przeprowadzenia analiz, ale sama idea nie zmienia się na tyle, by uzasadniać tworzenie nowych bytów i nowych - słabych - książek.
Wiele z poruszanych wątków autor opiera na źródłach mocno już kontestowanych (jak choćby zagadnienia relacji płci) - o ile w latach 90. wysyłanie kobiet na Wenus i mężczyzna na Marsa było modne, o tyle w świetle współczesnej psychologii pozostaje już tylko śmieszną ramotką, a traktowane z powagą - wręcz szkodliwą formułą.
Dyskusyjne jest także traktowanie jako memów cząstek informacji, które nie ulegają samoreplikacji lecz replikują się pod wpływem nakazu (przykład religii czy systemów prawnych) - autor nie poświęca tej kontrowersji ani słowa, podczas kiedy dykteryjki obiadowe, w czasie których rzekomo trwała dyskusja o naturze memów, pochłaniają jego uwagę dość często.
Ostrzegając przed zaraźliwymi wirusami umysłu, które masowo replikują się dzięki globalnej sieci (i wstępnie obiecując antidotum) Brodie ostatecznie nie znajduje żadnej innej rady niż... włączenie się w proces tworzenia i replikowania memów - oczywiście tylko tych słusznych i zgodnych z naszym systemem wartości. No cóż - genialna to rada, to której zastosowali się przeróżni płaskoziemcy, antyszczepionkowcy, altprawicowcy, incele i innej maści wyznawcy najróżniejszych zagrożonych systemów wartości.
Zatem do dzieła!