Polski krytyk literacki, reżyser teatralny i publicysta. Rodowity łodzianin. Studiował polonistykę na Uniwersytecie Łódzkim i UJ. Publikował m.in. w magazynie "Ha!art", "Gazecie Wyborczej" i "Przekroju", zaś obecnie jego teksty ukazują się w "Krytyce Politycznej" i w "Radarze". Wraz z Wojtkiem Klemmem wystawił kilka sztuk teatralnych (Kraków, Warszawa) takich autorów jak Bertolt Brecht czy Federico Garcia Lorca. Współscenarzysta etiudy szkolnej Grega Zglińskiego zatytułowanej "Na swoje podobieństwo" (2001),która została uhonorowana II nagrodą na Międzynarodowym Festiwalu Programów Audiowizualnych (Festival International de Programmes Audiovisuels - FIPA) w Biarritz. W 2012 roku wchodził w skład grupy osób, która zredagowała "Teksty zebrane" Jerzego Grotowskiego (Wyd. Instytutu im. Jerzego Grotowskiego). Nie ukrywa swoich lewicujących poglądów. Publikacje książkowe: "Tekstylia. O "rocznikach siedemdziesiątych"" (z P. Mareckim i M. Witkowskim, Krakowska Alternatywa, 2002),"Ludzie, miasta. Literatura Białorusi, Niemiec, Polski i Ukrainy – ślady „nieistniejącego języka" (z R. Serednicką i P. Mareckim, Korporacja Ha!art, 2008),"Zwrot polityczny" (Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2009).
Nie zdarzyło mi się chyba jeszcze na tej stronie dzielić swoimi opiniami na temat książek. Tym razem będzie inaczej. "Ludzie miasta..." to zbiór opowiadań różnych autorów. Tematem przewodnim jest miasto. Poziom utworów znajdujących się w tej książce jest naprawdę różny. Trzeba jednak przyznać, że większość partycypujących w tym projekcie pisarzy (zwłaszcza tych polskich!) nie zawiodła. Jednak tę książkę należy ocenić, jako całość. Wydaje mi się, że ocena ta jest w jakimś stopniu krzywdząca, dlatego mimo wszystko polecam ten interesujący zbiorek. Ewentualnie przymnijcie oko lub po prostu pomińcie niektóre popisy autorów.
Stokfiszewski, jako przedstawiciel wyznawanego przez siebie "zwrotu politycznego", świetnie sprawdza się w tej roli. Książka jest rewelacyjna, pokazuje ukryte mechanizmy kapitalizmu i demokracji liberalnej w literaturze i sztukach wizualnych. Jednak to tylko wstęp, bowiem autor ma przygotowane remedium na zastaną katastrofalną sytuację - zwrot ku sztukom zaangażowanym społecznie, politycznie i gospodarczo. Ważny głos nowej lewicy.