Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Lekko napisane wspomnienia filmowego scenografa, który współpracował z wieloma wybitnymi polskimi i zagranicznymi reżyserami. Dosyć to powierzchowne opowieści; wiele razy relacja urywa się w połowie, autor tłumaczy się, że o wielu sprawach jeszcze nie mógł opowiedzieć. Słuchałem audiobooka w kontrowersyjnej interpretacji Wiktora Zborowskiego. W sumie wrażenia mam mieszane. Wspomnienia scenografa filmowego, który przepracował kilkadziesiąt lat w zawodzie i współpracował z wieloma wybitnymi reżyserami w Polsce i za oceanem. Zacząłem słuchać audiobooka w interpretacji Wiktora Zborowskiego i na początku było to dosyć zabawne, bo znany aktor mówił o sobie grającym Podbipiętę w 'Ogniem i mieczem', poza tym fajnie parodiował Andrzeja Wajdę, Gustawa Holoubka czy Jerzego Hoffmana, ale dosyć szybko Zborowski zaczął dominować nad książką, jego interpretacja, a raczej nadinterpretacja stała się ważniejsza od treści, przytłoczyła ją. W połowie lektury przerzuciłem się na ebooka, zresztą tam można znaleźć ciekawe zdjęcia. A sama książka jest lekko, fajnie napisana, ale pozostawia uczucie niedosytu, ot napisze Haliński kilkadziesiąt zdań o jakimś filmie i przerywa opowieść w połowie, wręcz w pół zdania. Przechodzimy do następnego filmu i sytuacja się powtarza. Tłumaczy się autor w zakończeniu, że wiele spraw pominął, bo zainteresowane osoby wciąż żyją, ale uczucie niedosytu pozostaje. Oczywiście sporo tam pysznych anegdotek, ale to taka lektura typu: dzisiaj przeczytasz, a jutro zapomnisz. Co ciekawe, Haliński współpracował chyba ze wszystkimi wielkimi polskimi reżyserami, ale za najwybitniejszego zdecydowanie uważa Wojciecha Hasa. Trochę mi swoimi opowieściami narobił apetytu na filmy Hasa, których nie widziałem: Nieciekawa historia czy Pismak. Sporo też mamy ciekawych opowieści ze świata, z USA, Kanady, Mongolii i innych krajów. Warto też sięgnąć do ebooka, bo znajdziemy w nim sporo interesujących zdjęć. Ciekawe jak się ma ta książka do poprzedniej tego samego autora '10000 dni filmowej podróży', zdaje się, że niewiele się różnią.