Urodzony w 1971. Studiował na Europejskiej Akademii Sztuk w Warszawie. Obecnie rysuje dla „Newsweeka” i „Życia”. Był jednym z komisarzy wystawy Koniec Latających Talerzy przedstawiającej rysowników „Nowej Fantastyki” (w tym jego samego) w Muzeum Karykatury w Warszawie w 1996. Z pismem tym związany jest od 1991 i to właśnie na jego łamach, we wrześniu 1994 roku, narodził się jeden z najbardziej niezwykłych bohaterów polskiego komiksu: Ratman. CzłowiekSzczur, przystrojony w nieodzowną wszystkim prawdziwym herosom pelerynę, bardziej jednak przypomina Myszkę Miki (która jak wiadomo jest płci męskiej) niż szczura. I nic dziwnego. Powstał bowiem z połączenia profesora X, szczura, na którym naukowiec prowadził badania i Myszki Miki, która w doświadczeniach pomagała. W przeciwieństwie do superbohaterów zza oceanu Ratman potyka się z superłotrami (jego najwięksi wrogowie to Bat Man, Cat Man oraz Butman) stosunkowo rzadko. Częściej jego przygody to po prostu spotkania z dziwnymi lub znanymi osobnikami. Wchodzący przez okno Ratman tak zaskakuje van Gogha, że ten obcina sobie ucho. Ratman stara się udaremnić motocyklowemu gangowi „Hell's Engels”, na którego czele stoi Mad Marx, rozbój na stacji benzynowej. Ratman w imieniu „nowego dobrego Boga” przenosi Syzyfa do nieba zamiast pchać pod górę kamień, mityczny bohater zjeżdża z góry na sankach. Ratmanowi zdarzyło się również współpracować ze słynnym Funky Kovalem. Razem udaremnili wysypanie na tory, przez polskich polityków, transportu cybernetycznych ministrów zachodniej jakości. Ratman to podróżnik w czasie i przestrzeni. Nie można przewidzieć gdzie i kiedy będzie miała miejsce jego kolejna misja. Czy będzie to piekło, czy szczyt Empire State Building. Czy odległa przeszłość, czy XIX wiek. Niewiadomski, było nie było rysownik, który miał do czynienia z Europejską Akademią Sztuk, za nic ma zasady perspektywy, proporcje i inne zasady rządzące rysunkiem realistycznym. Świat, w którym żyje Ratman takim zasadom po prostu nie podlega. Uproszczona, karykaturalna kreska jednak wcale nie przeszkadza. Wzmaga wręcz groteskę, absurd i surrealizm przygód Ratmana. Scenariusze komiksów Niewiadomski pisze najczęściej sam, czasami korzysta z pomocy Grzegorza Janusza (autor opowiadań SF),sporadycznie Macieja Parowskiego (byłego naczelnego „Nowej Fantastyki”, który widzi w Niewiadomskim połączenie Sławomira Mrożka, Daniela Mroza i Andrzeja Mleczki). Historie te pełne są językowych żartów (zdekonspirowany przez Ratmana Hans Kloss mówi do niego „Ty szczurze!”),zaskakujących skojarzeń (jak w historii o Mad Marxie),przewrotnych point (epizod o wynalazcy Roentgenie, który wymyślił aparat do oglądania nagich kobiet, nawet jeśli są ubrane). Do tego opowieści te mają bogate zaplecze, nie bójmy się tego powiedzieć, intelektualne i filozoficzne. Bez odrobiny znajomości historii, kultury, komiksu przygody Ratmana nie będą bawiły tak jak powinny. To chyba, a także żywot poza komiksowym środowiskiem sprawiły, że bohater Niewiadomskiego nie jest tak popularny jak np. Jeż Jerzy, z którym nota bene Człowiek Szczur spotkał się w na wsi (koprodukcja z Tomaszem Leśniakiem w Arenie Komiks nr 2). Sytuację tę powinien już wkrótce zmienić wydany niedawno album z prawie wszystkimi przygodami Ratmana pt. „O obrotach dział niebieskich”. Jeśli cieszył się on będzie popularnością, na jaką zasługuje, to już niebawem będziemy świadkami walki Człowieka Szczura i Wilqa o prymat nad duszami młodych i starych czytelników komiksu. Oprócz Ratmana Niewiadomski wykreował jeszcze dwie inne postaci: Nerwolwera, który ukazał się w ostatnim wydanym numerze „Machiny”, ostatnio pojawia w magazynie „Arena Komiks” i zaliczył udany występ w antologii „Manga po polsku” („Nerwolwer kontra Gadzilla”) oraz Bola znanego m.in. z tygodnika „Reakcja” (w nr 2 z 1998 roku stworzył wspólnie ze Stawiszyńskim genialną historię o tym jak Bolo zostaje rycerzem Jedi). Prace Niewiadomskiego znalazły się w wydanym w październiku 1997 szóstym numerze „Komiks Forum” prezentującym z okazji 100-lecia komiksu najlepszych polskich rysowników.http://www.kultura.com.pl/index.php?s=a_07&d=a
Prostota wyrazu. Jak prosta kreską nakreślić absurdalna fabułę? Wydaje się łatwe. Ale nie jest. Nie każdy absurd bawi, nie każda prosta kreska uchwyci obraz sceny, która uzupełni dymek. Niewiadomski robi to świetnie. Absurd, pastisz, zabawna puenta, świetnie posługuje się swoim superbohaterskim arsenałem. Jest przy tym dość świeży (wiem wiem, 30 lat to już taka trzecia świeżość) i mimo, że są to krótkie historyjki, to wciągnęły mnie bez reszty i łyknąłem całość niemal na raz. Historia desantu obcych na ziemię, która powstrzymał Ratman i Szmatan jest genialna... I jest historia, której bohaterem jest lis... genialny komputerowiec :D Tomik raczej dla sympatyków gatunku i sentymentalnych podróży (w czasie). Nie każdemu przypadnie do gustu absurdalny humor... różne bziki mają ludzie. Więc raczej polecam "Kocie sny" niż Ratmana. Ja tym czasem sprawię sobie kolejne tomy. Nie spodziewam się, że ktoś mnie zapyta: czy Lisek był grzeczny? Nie chcecie znać odpowiedzi :)
Kolejna dawka przygód Ratmana! Idealna mieszanka absurdu, humoru i obserwacji życiowych. Świetny, prosty styl Niewiadomskiego, bez ubarwiania rzeczywistości. A rzeczywistość jest taka jak każdy widzi. Wiele historyjek jest powiązanych z jakimś dniem np. genialny dzień bibliotekarza (miodzio!),ale trafia się kilka politycznych i obrazoburczo religijnych. Moim zdaniem Ratman stał się już klasykiem polskiego komiksu niezależnego. Dołącza do panteonu bohaterów i plasuje się tuż obok Orient-mana. Prostota i absurd to są flagowe cechy tej serii. Więc zostaliście ostrzeżenie. No ale raczej za drugi to wezmą się Ci co czytali pierwszy. A jeśli nie to bez sensu czyli w sam raz.
PS: Chcę taki rower do podróży czasoprzestrzennych. Wykorzystam go w dobrej sprawie, obiecuję 😈