Siewca burzy Tom Lloyd 6,4
ocenił(a) na 72 lata temu “Siewca Burzy” otwiera 5-tomowy cykl “Królestwo Zmierzchu” i według mnie stanowi do niego długi wstęp, coś przez co trzeba przebrnąć, żeby dopchać się do prawdziwej akcji.
Pomysł na fabułę to motyw szeroko znany - nastoletni chłopak, Isak, zostaje naznaczony przez boga Farlan na następcę panującego aktualnie lorda. Jest on białookim, czyli jednym z wybrańców bogów na obrońców siedmiu plemion. Białoocy są jednocześnie pobłogosławieni i przeklęci - zostają obdarzeni magicznymi zdolnościami i wyjątkowo potężną budową ciała, ale w głębi duszy mają coś, czego nie kontrolują i czego obawiają się “zwykli ludzie”. Nasz bohater miał ciężkie dzieciństwo, bo ojciec nienawidził go za jego inność, a także obwiniał za śmierć żony i z tego powodu często bił i słabo karmił. Można się domyślać, że w takich warunkach Isak nie wyrósł na ujmującego i szlachetnego młodzieńca, a nieoczekiwana kariera na dworze nie pójdzie mu lekko. Nie jest jednak beznadziejnym przypadkiem i jakoś sobie radzi. Z początku nieudolnie, ale musi się postarać, ponieważ najprawdopodobniej czeka go starcie z największym kozakiem w Krainach.
Klimat taki jak tu, to coś co uwielbiam - jest mrocznie, surowo i brutalnie, a po kątach snują się jakieś tajemnicze przepowiednie i starożytne artefakty. Bogowie i inne byty ścierają się między sobą o rząd dusz, dzięki którym budują swoją potęgę. Magia jest powszechnie obecna, niebezpieczna, nieprzewidywalna, o demoralizującej i uzależniającej naturze. Życie nikogo tu nie rozpieszcza, nie ma niczego za darmo, a prawdziwa przyjaźń to niesłychanie rzadkie zjawisko.
Świat to dość typowe europejskie średniowiecze, ale wykreowany został rzetelnie i z dużą dokładnością, dzięki czemu odbiera się go niezwykle realnie. Ekspozycją zostajemy w tym tomie zasypani! Przeprowadzone jest to umiejętnie w trakcie fabuły, ale po prostu ilość szczegółów oraz wątków jest ogromna i jest to zwyczajnie przytłaczające, aczkolwiek napisane w sposób wciągający.
Postaci autor wrzucił tyle, że w kolejnych tomach dostajemy ich spis na dziewięć stron. Jeśli lubicie, kiedy główny bohater prowadzi Was przez fabułę, to tu tak nie będzie. Jest ich od zatrzęsienia i nawet ci trzecioplanowi dostają trochę miejsca, a osobiście baaardzo lubię ten zabieg, pokazujący, że nawet ktoś z pozoru mało istotny odgrywa swoją rolę w biegu wydarzeń.
Politykę i intrygi knute przez liczne stronnictwa poznajemy od podszewki - od najmniejszych pionków w nią zaangażowanych i od wszelkich możliwych stron. Jakoś to obejmowałam rozumem, ale z pewnością nie do końca. Uczestników politycznej przepychanki jest mnóstwo i każdy myśli tylko o własnym interesie, łącznie z bogami.
Przez cały ten tom więcej nie wiemy, niż wiemy, a ja jestem typem czytelnika, którego to kręci, dlatego wciągnęłam kolejne 4 za jednym zamachem i było tylko lepiej i lepiej. I wszystkiego więcej xD
Nie jest to lektura lekka i niezobowiązująca. Trzeba się przy niej skupić i najlepiej od razu zacząć notować, bo wielowątkowość jest tu wybitna. Zdecydowanie dla doświadczonych, zawziętych i upartych czytelników, a wiem że są tu tacy ;)