90 minut w niebie Don Piper 6,3
ocenił(a) na 810 lata temu Pięknie wydana książka - czyta się jednym tchem. Twarda oprawa w niebieskiej okładce przyjemnym dotykiem obejmuje przejmującą historię pastora, Dona Pipera.
Pewnego, styczniowego dnia wracał swoim małym fordem do domu po konferencji baptystów. Dzień na podróż był fatalny: padał ulewny deszcz i dął silny wiatr, który wzmagał zimno.
Don podnosi kwestię podejmowania odpowiedniej decyzji, która ma duże znaczenie w życiu każdego człowieka, w różnych sytuacjach. On, w tamtym czasie podjął dwie, jakże ważne: zapiął pasy i wybrał inną drogę niż dotychczas. Na tej właśnie drodze z mostem uległ wypadkowi nie z własnej winy. Uderzyła w niego wielka ciężarówka jadąca z naprzeciwka. Ford pastora został zmiażdżony i wepchnięty pod barierkę mostu, która okazałą się być osłoną przed upadkiem do rzeki.
Stwierdzono śmierć na miejscu.
Z uwagi na nieumiejętność wyrażenia tego, co mu się zdarzyło, Autor prowadzi narrację przy współudziale Cecila Murphey, który pomagał mu przy powstawaniu tej książki. Pastor wyjaśnia:
-" Po prostu widziałem most i deszcz i w tej samej chwili otoczył mnie nieziemski blask, którego nie jestem w stanie pojąć ani opisać. To wszystko".
Niezależnie od siebie, w momencie śmierci został zabrany w pozaziemską przygodę duchową. Nie było to jednak przeżycie podobne do osób, które przeszły przez śmierć kliniczną. Nie widział długiego, ciemnego tunelu, okręgu światła ani świetlistej postaci, ale tych, swoich bliskich, którzy odeszli przed nim, a teraz witali go z radością, przytulali, całowali. Wszystkich łączyło braterstwo, wychwalali Boga.
Nigdy wcześniej nie czuł tak mocnych i serdecznych więzów i nie cieszył się pięknem intensywnych kolorów czy muzyki pełnej harmonii.
Nawet nie czuł żalu z powodu opuszczenia żony i dzieci.
Powracając z nieba na ziemię, poczuł silny uścisk dłoni i pozytywne skutki gorącej modlitwy znajomego pastora, Dicka. Tak gorącej, że wyznał on potem ze łzami:
-" Chciałbym przez cały czas umieć modlić się w taki sposób".
Don Piper przeżył podwójne doświadczenie: doświadczenie nieba i doświadczenie drogi przez mękę, czyli długotrwałego procesu wychodzenia z bezradności i okaleczenia po wypadku samochodowym.
Nie mógł zrozumieć, dlaczego i w jakim celu Bóg zostawił go przy życiu.
Przesłanie książki wskazuje na aspekt wiary i moc modlitwy wytrwałej w życiu każdego człowieka. I wielką wartość solidarności w ramach wspólnoty nie tylko parafialnej.
Z czasem, Autor zrozumiał, że sensem jego życia oprócz rodziny jest przede wszystkim niesienie pomocy ofiarom wypadków i tym, którzy opłakiwali śmierć osób bliskich. Dlatego dzielił się nimi swoim bolesnym, ale i pełnym nadziei doświadczeniem w wielu radiowych i telewizyjnych programach, a oni czerpali z tego otuchę i siły do zmagania się z Losem.