Popularna książeczka dla dzieciaków - historia dwóch sióstr, pół-wampirek z Transylwanii, które z wioski zamieszkanej przez wampiry przenoszą się z rodzicami do niewielkiego niemieckiego miasteczka. Nie dość, że muszą ukrywać swoje moce, to jeszcze chodzić do najnormalniejszej w świecie szkoły. Zabawne to, choć na mój gust trochę toporne.
Książka ta, w porównaniu z np. Wodospadami Cienia, jest dość infantylna. W sumie, nie można się dziwić - jest ona skierowana do młodszych odbiorców.
Sam początek jest, moim zdaniem, na poziomie trzeciej klasy - sikające psy, dziewczynka, ażeby przeżyć, zmuszona wąchać ziemię z pomiędzy palców u stóp siostry... Tak. Bywało odrażająco. Przyzwyczaiłam się także do innego, nieco mroczniejszego obrazu wampirów, przeszkadzało mi więc sporo szczegółów.
Na samym początku irytowały mnie również ''wampirze wyrażenia'', których znaczeń należało szukać na ostatnich stronach. Później jednak mniej-więcej nauczyłam się co oznaczają, a przynajmniej jakie emocje chcą oddać.
Po jakimś czasie powiastka ta ''zaczęła wychodzić na ludzi''; odrażające elementy zniknęły (albo przynajmniej się zmniejszyły),a akcja zaczęła nabierać sensu.
Mimo wszystkich wad, ''Siostry Wampirki'' czytało się naprawdę szybko. Zaliczyłam je w jeden dzień - tak właściwie to w jedno południe. Są bardzo przejrzyście napisane. Za to mają ogromny plus!
Polecam czytelnikom poniżej trzynastego roku życia :]