O człowieku, który się kulom nie kłaniał Janina Broniewska 3,8
ocenił(a) na 26 lata temu Książkę Broniewskiej przeczytałam tylko dlatego, że wzięłam ją od babci, która od dawna nic nie czyta, żeby nie leżała porzucona na półce. Zdawałam sobie sprawę, że będzie to straszna propaganda komunistyczna, bo czytałam kiedyś inną książkę Broniewskiej ,,Krystek z Warszawy”.
,,O człowieku, który się kulom nie kłaniał” to biografia Karola Świerczewskiego, teoretycznie skierowana do dzieci, aczkolwiek nie wyobrażam sobie jej czytania przez uczniów podstawówki ze względu na wylewające się z każdej strony propagandę i politykę. Jednocześnie, ze względu na dość infantylny sposób pisania książka może być niestrawna dla dojrzalszego czytelnika, niezależnie od prezentowanej treści. A, jak wspominałam, propaganda jest obecna w tej książce od początku do końca. Od początku mamy zaznaczone, że robotnicy i osoby o poglądach komunistycznych są święci niczym anioły, idealni, mądrzy(wszyscy doskonale orientują się w sytuacji politycznej w Europie) i oddani krajowi. Natomiast szlachcice, kapitaliści i inteligencja to ludzie okrutni, wyzyskujący innych, gotowi sprzedać własny kraj, do tego ograniczeni(nie mają pojęcia o sytuacji na świecie, chociaż są lepiej wykształceni i mają większy dostęp do informacji niż robotnicy). Autorka pisze o domniemanym spisku kapitalistów z faszystami, ale ani słowem nie wspomina o współpracy niemiecko – radzieckiej czy ataku ZSRR na Polskę. Swojego bohatera kreuje na mitycznego herosa, patriotę, świetnego dowódcę i wspaniałego kolegę, chociaż historia pokazuje nam inny obraz Świerczewskiego. Znajdzie się tu też delikatne usprawiedliwienie zbrodni na ludności cywilnej w Berlinie przez Sowietów i nazywanie Żołnierzy Wyklętych faszystami.
Poglądy człowieka nie są wyznacznikiem talentu. Mąż Janiny, Władysław Broniewski, również sympatyzował z komunizmem(chociaż chyba nie aż tak jak jego pierwsza żona),ale mimo to jego wiersze czyta się świetnie. Takie książki jak ,,Czterej pancerni i pies”, ,,Chłopcy ze Starówki” czy ,,Stawka większa niż życie”(mam na myśli zarówno serial, jak i powieści na jego podstawie) wciągają i zachwycają, a nawet jeśli czasem pojawi się jakaś lekka pochwała socjalistycznej władzy, to nie to jest najważniejsze, a fabuła i bohaterowie. Wanda Wasilewska odgrywała niemałą rolę w wprowadzaniu komunizmu w Polsce, a mimo to jej ,,Pokój na poddaszu” nie odczytuje się jako propagandówkę, ale poruszającą opowieść o ludzkiej sile i miłości rodzinnej. Nie wspominając już o takich pozycjach jak ,,Pamiętnik Matki” czy ,,Matka” Gorkiego(jeśli wyjść za polskie podwórko),które mimo naszej wiedzy na temat zbrodni komunizmu, da się czytać z refleksją i przyjemnością, a nawet zrozumieć tych ludzi i przekonania(co nie znaczy, że się z nimi zgodzić). Natomiast Broniewska nie umiała albo nie chciała pisać w sposób, który poza promowaniem jej ukochanej idei, będzie opisywał porywającą historię. Dwie jej książki, które czytałam, były zwyczajnie nudne, czytało się je ciężko i nieprzyjemnie.
A jednak nie żałuję, że przeczytałam tę ,,biografię”. Dlaczego? Bo można w niej zobaczyć jak działała propaganda PRL – u, jak literatura miała oddziaływać na ludzi i porównać naszą dzisiejszą wiedzę z ówcześnie obowiązującą wersją historii. Dlatego myślę, że mogę polecić powieść Broniewskiej w celach badawczych. W każdych innych – absolutnie nie!
,, Kto tam wie, co cię jeszcze w życiu czeka? Ale taki już zostań. Twardy dla siebie, folgujący innym. Tak trzeba.”
Ten cytat to jeden z nielicznych dobrych fragmentów w tej książce.