Książkę czyta się naprawdę bardzo szybko. Zajęła mi może dwa wieczory z przerwą wymuszoną pracą, ale na pewno jesteście w stanie uporać się z nią w jedną noc. Horror z krwi i kości, ale osadzony w uniwersum Gwiezdnych Wojen. Wirus, zombie, groza gramoląca się z każdego mrocznego kąta statku. Więzienna barka zostaje opanowana przez tajemniczą chorobę, która zamienia wszystkich pasażerów w bezmózgie potwory. Nie znajdziemy tu nic nowatorskiego, ale osadzenie całości w znanym nam uniwersum działa na zdecydowaną korzyść lektury. Wszystko zaczyna jednak nieco się psuć kiedy na scenę wkraczają... Han Solo i Chewbacca. Postaci znane, ale zupełnie tutaj zbędne i wsadzone na siłę. Od pojawienia się bohaterów fabuła pędzi w dół na łeb na szyję, a autor posuwa się nawet do stwierdzeń, że krążownik imperialny przypomina "bizantyjskie labirynty". Czy w uniwersum Star Wars istniało lub istnieje Bizancjum? Książka mi się podobała, ale z pewną dozą uwagi i przemyślenia fabuły mogła być znacznie lepsza. W formie ciekawostki - jak najbardziej polecam.
5 tylko ze względu na Wydawnictwo Olesiejuk, robiące fenomenalną robotę z prozą Star Wars w Polsce. Książka to streszczenie drugiego sezonu "The Mandalorian". Podczas lektury ma się nawet wrażenie, że niektóre momenty były lepiej wyeksponowane w serialu (pojedynek Ahsoki z Władczynią, szarża Luke'a Skywalkera przeciwko plutonowi mrocznych szturmowców) niż na kartach powieści. Pochwalić trzeba jednak ładne wydanie (zdjęcia z serialu na końcu książki) oraz tłumaczenie.