Mapa Cieni. Opowieści z nawiedzonych miejsc Michał Gacek 6,6
ocenił(a) na 72 lata temu O ile mnie coraz bardziej zawodna pamięć nie myli, to w okolicy, w której się wychowałem, mieliśmy coś na kształt nawiedzonego domu. Znajdował się on przy ulicy Tetmajera w Częstochowie, zaraz obok szkoły podstawowej do której uczęszczałem. Obskurna, opuszczona rudera z zarośniętym ogrodem i siatką, tak dziurawą, że spokojnie można było przecisnąć się na teren posesji. Ja chyba nigdy nie odważyłem się do niego wejść, aczkolwiek były dzieciaki, którym zdarzyło się tam zajrzeć. Oczywiście żadne nadprzyrodzone wydarzenia nie miały tam miejsca, ale cała otoczka była tak creepy, że nasza wyobraźnia działała na pełnych obrotach. Dom niestety został zburzony, a w jego miejscu powstał nowy. To była chyba moja jedyna styczność z domostwem, o którym krążyły podwórkowe legendy, że jest nawiedzone. A nawijam Wam o tym dlatego, że właśnie skończyłem "Mapę Cieni" i doszedłem do wniosku, że twórca projektu czyli Michał Stonawski, to musi mieć nerwy ze stali (i nie tylko nerwy hehe)... Zapraszam zatem do opinii.
Antologia "Mapa Cieni. Opowieści z Nawiedzonych Miejsc" to zbiór siedemnastu krótkich reportaży z nawiedzonych miejsc oraz piętnastu opowiadań, będących wariacją autorów na ich temat.
Swoje marudzenie zacznę może od części dokumentalnej, bo, i tutaj sam siebie zaskoczyłem, podobała mi się ona bardziej niż opowiadania. Przede wszystkim czuć w niej było niesamowitą pasję z jaką Michał Stonawski pisał o odwiedzonych miejscach. I nie były to tylko suche relacje. Każda z historii posiadała świetnie rozbudowany rys historyczny, co tylko udowodniło ile autor musiał poświęcić czasu i sił na swoje badania. Dodatkowym smaczkiem były rozmowy przeprowadzone ze świadkami niesamowitych wydarzeń, sąsiadami czy po prostu przypadkowymi ludźmi, którzy nagle okazywali się potężnym źródłem wiedzy. We wszystkich wyprawach towarzyszył autorowi Krzysiek Biliński, szef Wydawnictwa IX, wspierał, pomagał i cykał zacne fotki. W pewnym momencie aż żałowałem, że te reportaże są takie krótkie. Ta część książki jak dla mnie bardzo na plus.
Jeżeli zaś chodzi o opowiadania, to tutaj niestety jest troszkę nierówno. Większość historii prezentuje się bardzo dobrze, ale zdarzyły się też takie, z którymi kompletnie nie poczułem chemii. Jeżeli miałbym wybrać mój top pięciu opowieści to na pewno byłoby to:
- "Cięcie" Magdaleny Marii Kałużyńskiej, istna petarda na otwarcie zbioru, w klimacie "Nowego Koszmaru Wesa Cravena";
- "Muzeum Snów" Dawida Kaina, kolejna niesamowicie psychodeliczna opowieść w wykonaniu autora, którą dane było mi przeczytać;
- "Wszyscy Jesteśmy Samotni" Sylwii Błach, mam ogromną słabość do twórczości autorki, która po raz kolejny urzekła mnie swoją opowieścią;
- "Trucizny w Żyłach Miasta" Marka Grzywacza, historia ukazującą czym tak naprawdę jest przyjaźń, i czy w ogóle ona istnieje, w obliczu olbrzymich bogactw, jakie przypadkowo mogą wpaść nam w ręce;
- "Most Samobójców" Krzysztofa Maciejewskiego, krótka, ale pełna mroku i silnych emocji historia spotkania dwóch osób na tytułowym moście.
Podsumowując, mimo, że nie w każdym momencie między mną a książką była chemia, przygodę z "Mapą Cieni" uważam za udaną. Jeżeli zdecydujecie się sięgnąć po tę pozycję i jakieś opowiadanie Wam nie podejdzie, to koniecznie zwróćcie uwagę na relacje Michała Stonawskiego. Robią one niesamowitą robotę i gwarantuję, że nadrobią wszystkie braki. Tyle ode mnie. Dziękuję i pozdrawiam.
Za egzemplarz do opinii dziękuję Wydawnictwu IX.