Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant59
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński28
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Reynald Secher
1
7,5/10
Pisze książki: historia, językoznawstwo, nauka o literaturze
Urodzony: 27.10.1955
Doktor historii i politologii, naukowiec specjalizujący się w popularyzowaniu dziejów Francji. Autor licznych (ponad 19) publikacji naukowych oraz scenariuszy do pięciu filmów dokumentalnych.
7,5/10średnia ocena książek autora
41 przeczytało książki autora
163 chce przeczytać książki autora
3fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Ludobójstwo francusko-francuskie: Wandea - Departament Zemsty
Reynald Secher
7,5 z 29 ocen
205 czytelników 8 opinii
2015
Najnowsze opinie o książkach autora
Ludobójstwo francusko-francuskie: Wandea - Departament Zemsty Reynald Secher
7,5
Książka bardzo ciekawa. Sięgnąłem po nią by lepiej poznać dramatyczną historię Wandei, a pozycji o tej tematyce jest bardzo mało. Czyta się ją bardzo ciężko, bo jest to bardziej praca naukowa, czego zresztą autor nie ukrywał. Jeśli dobrze pamiętam, to jest to Jego doktorat. Jestem trochę zawiedziony mimo wszystko. Za dużo tutaj mamy socjologii i statystyki, a za mało dokładniejszego przybliżenia głównych postaci konfliktu. Opisu przywódców buntu, czy charakterystyk republikańskich generałów. Dla mnie działania militarne są słabo opisane, główne bitwy to wzmianki, okropności tego konfliktu ujęto, wg mnie, bardzo delikatnie. Wobec braku lepszej pozycji o tej tematyce, polecam to opracowanie, choć czuję niedosyt z ww. powodów.
Ludobójstwo francusko-francuskie: Wandea - Departament Zemsty Reynald Secher
7,5
Nie cierpię rewolucji francuskiej, nie znoszę Napoleona, nie jestem fanem monarchii francuskiej co najmniej od czasu zlikwidowania templariuszy. Nie lubię Ludwika XIV. Nie mam nic przeciwko zastąpieniu Mazurka Dąbrowskiego innym hymnem itd. … Ale Wandeę lubię. Polubiłem też autora, który jest Wandejczykiem. I może dlatego jego Praca jest tak sumienna. Zdaniem Sechera do buntu nie doprowadziła nacjonalizacja dóbr kościelnych, ale nadużycia nowej administracji, wzrost podatków i proklamacja konstytucji cywilnej kleru, tworzącej kościół narodowy Francji. Czyli de facto protestantyzacja. Zgodnie z nią biskup był wybierany przez wszystkich obywateli - nie tylko katolików. Księża mogli się żenić i … rozwodzić. Księża - stali się urzędnikami państwowymi. Autor w przejrzysty sposób naświetla sytuację, która doprowadziła do wybuchu powstania w marcu 1793 roku. Wbrew potocznym opiniom szlachta odgrywała w buncie rolę bardzo marginalną. Powstańcy stworzyli efektywne siły samoobrony - odnosząc zwycięstwa nad armią republiki w otwartym polu. Przeważnie jednak prowadzili wojnę partyzancką, wykorzystując zalesienie Wandei. Samej kawalerii wandejskiej było 5 tysięcy. Nie mogąc pokonać obdarzonych wysokim morale powstańców, nowe władze odpowiedziały represjami. Stosowano wyrąb lasów, wymordowano jedną siódmą ludności - w tym wiele kobiet, dzieci i starców. Często w tak okrutny sposób, że nawet trudno to przytaczać. Jeńców rozstrzeliwano, topiono itp. Po Loarze krążyły republikańskie kanonierki. zorganizowano "piekielne kolumny" szerzące spustoszenie. Spalono 1/5 zabudowań. Walki z przerwami trwały do marca 1796 roku. W obliczu zniszczeń Wandejczycy okazują sobie solidarność - masowo adoptują osierocone dzieci. Ciekawe są uwagi na temat kultu Najświętszego Serca, który stał się symbolem powstania - skoro wcześniej nie był rozpowszechniony we Francji. Zaintrygowała mnie informacja o dziwnej mgle nad Wandeą w 1783 roku. Jak też uwaga o nawet 10-krotnie wyższej liczbie szaleńców po fali terroru w rejonie - niż w innych częściach Francji. Ochotników biorących udział w antypowstańczych represjach zwano "trupimi czaszkami". Podsumowując autor stwierdza, że wojna wandejska była wojną z tyranią zaprowadzoną przez rewolucję francuską (dobre :)). I dopiero Napoleon poczynił starania by wypłacić Wandei i Wandejczykom odszkodowania. Książkę uzupełniają liczne mapy i tabelki, ale mam kłopot z ich odczytaniem.